Jan Tarasin. Malarz, który porządkował świat
11 września 1926 roku w Kaliszu urodził się artysta sztuk plastycznych, Jan Tarasin. Jego główną działalnością było malarstwo, ale zajmowała go też grafika, rysunek, fotografia, pisarstwo oraz praca edukacyjna.
2024-09-11, 05:35
Jan Tarasin studiował od 1946 roku na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowniach malarskiej i graficznej. Od początku się wyróżniał i już na drugim roku studiów został zaproszony do udziału w prestiżowej 1. Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Krakowie. Po obronie dyplomu w 1951 roku żył w bardzo ciężkich warunkach materialnych, ponieważ nie tworzył w duchu obowiązującej oficjalnie estetyki realizmu socjalistycznego narzuconego odgórnie przez komunistyczne władze.
Spotkanie z socrealizmem
Inspiracji dla swojego malarstwa o tematyce społecznej poszukiwał wtedy zupełnie gdzie indziej niż w socrealizmie.
- Wymyśliłem sobie taki cykl o ludziach z Nowej Huty - wspominał Jan Tarasin w audycji Ewy Prządki w Polskim Radiu w 2004 roku. - Ale jedyną rzeczą, która jakoś wtedy wydawała się do zaaprobowania, były realistyczne włoskie filmy. To był z jednej strony zupełny aestetyczny realizm, "Rzym, godzina 11", "Złodzieje rowerów" - ale jednocześnie w tym była niesłychana poetyka. Parę prac z tego czasu do dziś trzymam i czasem pokazuję, ale wiadomo było, że to był kompromis, trzeba było coś na wystawy dawać. Kiedyś namalowałem portret mojej mamy, potem zamalowywałem – trudno jest powiedzieć o tych czasach jednoznacznie - dodawał malarz.
REKLAMA
Posłuchaj
Kiedy zbliżała się październikowa odwilż w 1956 roku Tarasin jednak wstąpił do PZPR.
- Natomiast w czasie socrealizmu nigdy nie był na usługach systemu - mówiła krytyk Monika Małkowska w audycji Polskiego Radia. - Jedyna praca, w której zrobił lekki skłon w stronę socu to był portret nauczycielki, ponieważ jego mama była nauczycielką, więc po prostu ją namalował. Był to po prostu portret matki, on go podpisał, że to nauczycielka i już wszystko się zgadzało ideologicznie. Tak naprawdę nigdy nie interesowało go malowanie realistyczne. Często natomiast zwracał uwagę na sytuacje bardzo ulotne, efemeryczne, które starał się sportretować - dodawała.
Mimo odejścia od socrealizmu Tarasin stworzył kilka plakatów, wykorzystywanych przez władzę komunistyczną do działań propagandowych. Chodzi o litografię "Wyścig Pokoju" oraz słynnego "Bumelanta" z 1952 roku, dzięki któremu artysta zyskał szerszą rozpoznawalność.
REKLAMA
Sława
W 1962 roku Tarasin został członkiem skupiającej artystów Grupy Krakowskiej, do której należeli miedzy innymi Tadeusz Kantor, Tadeusz Brzozowski czy Jerzy Nowosielski. Pod koniec lat 50. Tarasin zaczął intensywniej tworzyć i dużo wystawiać, na przykład na Wystawie Młodej Plastyki w Warszawie (1955), 2. Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Zachęcie (1957), I i II Biennale w Paryżu (1959 i 1961), VIII Bienal de São Paulo (1965) czy biennale w Tokio i Krakowie (1964). W 1962 roku wyjechał na stypendium do Chin i Wietnamu, co miało duży wpływ na jego twórczość - ślady pisma chińskiego można odnaleźć na niektórych jego obrazach. Echa wschodniej sztuki graficznej zauważalne są także na jego przedstawieniach deszczu na przykład w pracy z 1994 roku.
W 1967 roku artysta przeprowadził się z Krakowa do Warszawy. W tym czasie nastąpiła istotna przemiana jego sztuki: o ile początkowo w Krakowie tworzył prace realistyczne dążące w stronę symbolizmu, to teraz uprościł środki wyrazu w kierunku abstrakcji, która jednak nigdy nie zawładnęła całkiem jego językiem. Obrazy Tarasina stały się zestawem precyzyjnie ułożonych i dobranych znaków przypominających prawdziwe litery, symbole graficzne. Nadawał im charakterystyczne, powtarzalne tytuły: "Zapisy", "Przedmioty", "Elementy".
- Sztuka nieprzedstawiająca w wykonaniu Tarasina nigdy nie była abstrakcją - twierdziła Monika Małkowska w Polskim Radiu. - Nie była pusta duchowo. On zawsze coś pokazywał, nawet jak nie było wiadomo, co to jest, to zawsze można było się czegoś złapać, coś sobie dointerpretować - dodawała Małkowska.
Alfabet
Na wielu obrazach Tarasina odnajdziemy kompozycje ułożone z tajemniczych "przedmiotów" - zgodnie z tytułem. Jednak nie sposób w nich rozpoznać żadnych rzeczywiście istniejących przedmiotów. Artysta maluje kształty wyglądające bardzo znajomo na pierwszy rzut oka, ale faktycznie są to zmyłki, nic konkretnego nie zobaczymy, musimy sobie dopiero wyobrazić.
REKLAMA
– Nigdy nie namalował takiego przedmiotu, żebyśmy wiedzieli na pewno, co to jest - mówiła Monika Małkowska w Polskim Radiu - on maluje kształty, formy, które z czymś nam się kojarzą. I te znako-przedmioty jakoś ustawia, w ten sposób budując swój własny alfabet. Alfabet z obiektów, którym w swoich obrazach nadaje jakieś znaczenie. Tarasin zaczął malować przedmioty, które nie były przedmiotami, litery, które nie były literami, znaki, pismo, tak jakby chciał świat uporządkować - dodawała.
Artysta zmarł w Warszawie 8 sierpnia 2009 roku.
az
REKLAMA
REKLAMA