Klub pomylił zawodników. Świat się śmieje z hokeistów Sorhaga. "Zapytaliśmy: Słowak? On potwierdził"
Szwedzki klub hokejowy Sorhaga z Allingsaas zakontraktował zawodnika ze Słowacji. Po powrocie z lotniska okazało się, że... przywieziono nie tego człowieka - też Słowaka, lecz grającego w unihokeja.
2020-09-15, 10:02
Klub był bardzo zadowolony z kontraktu z Martinem Chovancem i ogłosił to na swojej stronie, lecz działacze znali go tylko ze zdjęcia. Na lotnisku Landvetter w Goeteborgu przed halą przylotów czekał człowiek z torbą sportową konkretnej marki, która miała być znakiem rozpoznawczym.
Powiązany Artykuł
Skandal po transferze izraelskiego hokeisty do Unii Oświęcim. "Zapraszamy na mecz i lekcję historii"
- Zapytaliśmy: Słowak? Po potwierdzeniu powiedzieliśmy: jedziesz z nami, a on się wyraźnie ucieszył z transportu - opowiedzieli hokeiści Sorhaga Alexander Giderberg i Erik Martinsson, wysłani na lotnisko po nowego kolegę.
Dopiero po dwóch godzinach, już w Allingsaas i powitaniu przez działaczy, okazało się, że przywieziony zawodnik to Peter Benes, który był w drodze do klubu unihokeja z Boras.
- To historia jak z hollywoodzkiej komedii. Nie sądziłem, że może przydarzyć się właśnie mnie i to w Szwecji - opowiedział Benes dziennikowi „Aftonbladet”.
Dodał, że przez całą drogę wiozące go osoby pytały o słowacki hokej, a on odpowiadał im, że skończył z tym sportem trzy lata temu i teraz gra w unihokeja. - Za każdym razem wybuchali śmiechem, gratulując mi poczucia humoru. Nawet gdy pokazywano mi halę i prezentowano przed zawodnikami, mówiłem o mojej dyscyplinie, lecz wszyscy wyli ze śmiechu, sądząc, że żartuję - tłumaczył.
Hokeiści, którzy go wieźli, przyznali, że znali nowego zawodnika tylko ze zdjęcia.
- Trochę nas zdziwiło, że w CV widniała waga dużo niższa, a na zdjęciu nie miał tak gęstej brody jak nasz pasażer. Pomyśleliśmy, że to była stara fotografia… i wtedy zadzwonił Chovanec z nerwowym pytaniem, czy ktoś po niego przyjedzie - opisał sytuację Martinsson.
Okazało się, że obaj zawodnicy przylecieli tym samym samolotem, mieli takie same torby sportowe i obaj czekali przed terminalem w odległości 20 metrów od siebie.
Czytaj także:
REKLAMA
REKLAMA