Eksperci: wysokość średnich wynagrodzeń będzie spadała, aż trend wyhamują nowe inwestycje
Wobec planów stosunkowo wysokiej podwyżki płacy minimalnej rośnie niebezpieczeństwo wypychania części pracowników do szarej strefy. Lekarstwem na to mogą być tylko inwestycje - mówili goście "Rządów Pieniądza", Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, i ekonomista Marek Zuber.
2020-10-01, 12:24
Jak jednocześnie dodawali, należało spodziewać się spadku wynagrodzeń w okresie największego lock downu i wywołanego nim kryzysu w gospodarce. Ale szczególnie istotne jest to, że po raz pierwszy od wielu lat w tym roku mieliśmy spadek wysokości wynagrodzeń w relacji do inflacji, a to oznacza mniejszą wartość nabywczą tego, co dostajemy do kieszeni.
Goście Rządów Pieniądza analizowali wczorajsze dane GUS dotyczące zatrudnienia i wynagrodzenia w I półroczu 2020 r.
W Polsce nie nastąpiło załamanie na rynku pracy
Wynika z nich, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniosło 5 tys. 181 zł i w porównaniu z I półroczem 2019 r. wzrosło o 5,8 proc. Biorąc pod uwagę sekcje PKD wahało się ono od ok. 3,7 tys. zł brutto w sekcji Zakwaterowanie i gastronomia do ok. 9,2 tys. zł w sekcji Informacja i komunikacja.
Posłuchaj
REKLAMA
Natomiast przeciętne zatrudnienie w Polsce na etatach w I półroczu br. wyniosło 9 mln 125,9 tys. W stosunku do I półrocza 2019 r. było to mniej o 0,6 proc. mniej.
- Dane nie zaskakują. Nie mamy załamania, ale musimy pamiętać, że polski rynek pracy jest specyficznie zbudowany. Mówiąc o poziomie bezrobocia, wolałbym rozmawiać o tym w grudniu, styczniu, bo polski rząd, podobnie zresztą jak inne rządy europejskie, był nastawiony na utrzymanie miejsc pracy, w przeciwieństwie do np. Stanów Zjednoczonych, gdzie dawano pieniądze, tym którzy tracą pracę. Był tam potężny wzrost bezrobocia do 14,7 proc., (…) ale teraz mamy bardzo szybki spadek do 8,4 proc. – mówił Marek Zuber.
Pandemia wyhamowała jednak wzrosty wynagrodzeń
Dodał, że u nas pieniądze dostawali przedsiębiorcy po to, żeby ludzi nie byli zwalniani. Wskazał np. na postojowe, które było znacznie wyższe niż zasiłek dla bezrobotnych, więc żadnej ze stron nie opłacało się kończyć stosunku zatrudnienia. Zaznaczył jednak, że istotnie wyhamował w kryzysie wzrost wynagrodzeń.
- Przez prawie 6 lat nie mieliśmy ani jednego miesiąca, kiedy realne wynagrodzenie w Polsce by spadło. Tymczasem w tym roku (…) mamy takie miesiące, w których wzrost wynagrodzeń jest mniejszy niż wzrost cen, czyli realnie nasza sytuacja finansowa się pogarsza. Na razie nieznacznie, ale ten dobry okres się skończył i brak na razie odpowiedzi na pytanie, kiedy wrócimy do trendu, gdy wzrosty wynagrodzeń będą wyższe niż inflacja – analizował Marek Zuber.
REKLAMA
W opinii Marcina Roszkowskiego, wiele zależy od optymizmu na rynku i chęci ludzi do pracy bowiem „mimo tego, że poziom zachorowań jest rekordowy, to Polacy nauczyli się trochę być z epidemii i mimo wszystko ciężko pracują”.
- Ciężko będzie porównywać ten rok z jakimkolwiek innym bez obecnego tzw. czarnego łabędzia, czyli wydarzenia, którego nie dało się przewidzieć. Jest ono jednorazowe, ale - jak widać - na razie trwałe. To, że wysokość wynagrodzeń różnie rozkłada się w sektorach, jest oczywiste, bo takie jak turystyka czy kultura nie dość, że najpóźniej wracają do normalności, to jeszcze dochodzi mała płynność, fizycznie jest mało pieniędzy do wykorzystywania w kryzysie – mówił Marcin Roszkowski.
Drugim z poruszonych w audycji tematów był Plan Odbudowy, do którego do wczoraj można było zgłaszać propozycje.
Marcin Roszkowski zauważył, że wiele z nich dotyczyło energetyki, źródeł odnawialnych. I to, choć nie będzie łatwe wobec protestów górniczych związków zawodowych, na pewno będzie jedną z kluczowych dziedzin wykorzystania europejskich środków przeznaczonych na odbudowę gospodarek po pandemii.
REKLAMA
Anna Grabowska, jk
REKLAMA