"Efekt porażki systemu oświaty i kryzysu w rodzinie". Przemysław Czarnek o uczestnikach protestów
- Bardzo niepokojące jest to, że niektórzy rektorzy i związkowcy nauczycielscy nie tylko nie potępiają chuliganerii, wandalizmu, chamstwa i brutalności na ulicach, ale wręcz zachęcają młodzież do tego, żeby w tym uczestniczyć - mówi w poniedziałkowym "Naszym Dzienniku" Przemysław Czarnek, minister edukacji Narodowej.
2020-11-02, 07:50
Przemysław Czarnek na pytanie "co sprawiło, że w proaborcyjnych protestach uczestniczy tak dużo młodzieży?", odpowiedział, że "przyczyny tego są głębsze". "Odpowiada za to m.in. milczenie świata chrześcijańskiego w ostatnich dwóch, trzech dziesięcioleciach. Przyzwolenie na to, żeby nas, konserwatystów, świat lewicowo-liberalny zamknął gdzieś w narożniku i wtłoczył nam, że o chrześcijaństwie możemy mówić tylko prywatnie, bynajmniej nie publicznie. I jest to też, niestety, efekt błędów systemowych w oświacie i szkolnictwie wyższym na przestrzeni tych ostatnich trzydziestu lat. Musimy to sobie uzmysłowić, zrozumieć to, co się dzieje na ulicach, ponieważ nie chodzi tutaj o dziś i o to, co w najbliższych latach, ale o to, co będzie się działo w Polsce w najbliższych dziesięcioleciach".
Według ministra, efektem postępującej laicyzacji jest to, że protestom towarzyszą wulgarne hasła, ataki na kościoły oraz duchownych i wiernych świeckich. - Tak jak wspomniałem, takie zachowania to w dużej mierze efekt porażki systemu oświaty i szkolnictwa wyższego w ostatnich dziesięcioleciach. To też efekt kryzysu rodziny" - powiedział. Dodał, że nie można też generalizować. "Nie możemy mówić, że cała młodzież jest taka, tak się zachowuje, bo to jest niesprawiedliwe dla bardzo dużej części młodzieży, która tak się nie zachowuje - powiedział.
Powiązany Artykuł
Rzecznik PiS: pod pozorem walki o prawa kobiet feministki odbierają głos mężczyznom
Zaznaczył, że jest młodzież, która nie używa wulgaryzmów, "nie chodzi na tego typu protesty, która broni kościołów". - I która siedząc w domach, jest zaniepokojona tym, co widzi u swoich rówieśników - powiedział.
- Program "Za życiem" – zobacz, jakie przewiduje wsparcie dla dzieci i ich rodzin
- Pocztówka z piekła cywilizowanego człowieka. Felieton Magdaleny Złotnickiej
Brak sprzeciwu niektórych rektorów
Stwierdził, ze "bardzo niepokojące jest to, że niektórzy rektorzy, niektórzy związkowcy nauczycielscy, nie tylko nie potępiają tego typu chuliganerii, wandalizmu, chamstwa i brutalności na ulicach, ale wręcz zachęcają młodzież do tego, żeby w tym uczestniczyć, i mówią: »jesteśmy z wami«". - Nie wyrażają żadnego sprzeciwu wobec tych absolutnie skandalicznych zachowań, i to jest jeszcze bardziej niepokojące - powiedział.
Odniósł się do kwestii zapowiadanego wyciągnięcia konsekwencji wobec nauczycieli, którzy mieli namawiać uczniów do udziału w protestach, oraz wobec uczelni, których rektorzy zarządzili wolne od zajęć na czas protestów. Przekazał, że jeśli chodzi o nauczycieli, którzy ewentualnie namawiali uczniów bądź brali z nimi udział w tego rodzaju protestach, to sprawę na bieżąco monitorują kuratorzy.
- Będziemy mieli na ten temat raport na początku tygodnia" - przekazał. - I będą wyciągane wszystkie najdalej idące konsekwencje, które są w granicach możliwości prawnych ministerstwa i kuratoriów - zapowiedział.
Natomiast co do rektorów i zarządzonych przez nich godzin rektorskich, stwierdził, że wypowiedział się w tej sprawie bardzo mocno i rzeczowo. - Przedstawiłem również paletę zgodnych z prawem zachowań ministra edukacji w tym zakresie. Analiza trwa i będą podejmowane decyzje, które leżą w kompetencjach ministra edukacji i nauki w granicach obowiązującego prawa - dodał.
REKLAMA
koz
REKLAMA