Muzeum Gdańska zbiera pamiątki po Strajku Kobiet. Stankowski: co tu zbierać?
- W pamięci zostało zwłaszcza jedno hasło na "W". Język zdradza głębie systemu wartości tych protestów. Jeżeli jest to rewolucja generacyjna, to współczuję tej młodzieży, bo pod każdym względem jest przegrana - mówił na antenie Polskiego Radia Adrian Stankowski. Gośćmi byli również Wojciech Reszczyński i Sławomir Jastrzębowski.
2020-11-07, 14:59
Posłuchaj
Muzeum Gdańska poinformowało, że przyjmuje do swoich zbiorów transparenty, flagi i zdjęcia z protestów ze Strajku Kobiet. Akcję wsparła prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz.
Powiązany Artykuł
"Niestety w każdej chwili może dojść do tragedii". Biskupski o eskalacji napięć na protestach
Adrian Stankowski wyraził zdziwienie, że władze samorządowe w czasie pandemii znajdują czas na gromadzenie "rzekomych artefaktów". - Niektórzy dostrzegają w tym bunt generacyjny i porównują do rewolucji 1968 roku. Uważam, że to przesada. Młodzież jest bardzo różna. Każdego roku w "Marszu dla życia" bierze udział 300 tys. głównie młodych ludzi. Wydarzenie jest o wiele mniej spektakularne i nie przebija się w zalewie informacji. Co zbierać po Strajku Kobiet? W pamięci zostało zwłaszcza jedno hasło na "W". Język zdradza głębię systemu wartości tych protestów. Jeżeli jest to rewolucja generacyjna, to współczuję tej młodzieży, pod każdym względem jest przegrana - powiedział Stankowski. Podkreślił, że nie do przyjęcia było dla niego zwłaszcza wypisanie hasła demonstracji solidarycą.
Wojciech Reszczyński zaproponował do muzeum kilka eksponatów. - Chciałbym, żeby znalazły się tam plakaty ze znakami runicznymi. Ponownie pojawiły się na ulicach Gdańska po 80 latach. Piorun w pojedynczej wersji był znakiem rozpoznawczym Hitlerjugend, w podwójnej przynależał do SS. Gdańsk miał takie tradycje przedwojenne. Dobrze, żeby w tym muzeum znalazły się te znaki, by pokazać ewolucję i podejście do faszystowskiej tradycji - powiedział publicysta. Dodał, że do wulgarnych haseł, który pojawiały się demonstracjach należałoby dopiąć opinie językoznawców, którzy uważali, że są one pełne ekspresji i wyrażają stan społeczeństwa.
REKLAMA
Sławomir Jastębowski zwrócił uwagę, że część haseł była ordynarna i wulgarna, ale niektóre były pomysłowe i nawiązywały do literatury i kultury. - Kartony były fenomenem, ale były również chamskie. Czy jednak wymagają zaopiekowania się przez muzeum? Moim zdaniem niespecjalnie. W jakimś sensie są warte upamiętnienia. Nie ma przecież powodu udawać, że nic się nie stało - powiedział ekspert. Jego zdaniem władze samorządowe są zaangażowane politycznie i polityka wygrała w tym momencie ze zdrowym rozsądkiem.
Posłuchaj
Również Muzeum Krakowa zwróciło się z prośbą do mieszkańców miasta, by przekazali do tej instytucji pamiątki z protestów.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Goście: Wojciech Reszczyński ("Sieci"), Sławomir Jastrzębowski (ekspert ds. wizerunku), Adrian Stankowski
REKLAMA
Data emisji: 7.11.2020
Godzina: 14.06
Polecane
REKLAMA