Teatr STU. Jeden z najbardziej awangardowych teatrów w Polsce

55 lat temu, 20 lutego 1966 roku powstał jeden z najsłynniejszych teatrów w Polsce - krakowski Teatr STU.

2021-02-20, 05:40

Teatr STU. Jeden z najbardziej awangardowych teatrów w Polsce
Krzysztof Jasiński z Teatru STU odbiera Nagrodę Wyspiańskiego, wrzesień 2016. Foto: Forum

Tradycji stało się zadość - był to wtorek - jak zawsze pierwszy dzień tygodnia w teatrze. Tę niezależną scenę, w klimacie teatru alternatywnego, założyli studenci i absolwenci krakowskiej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego. Wszyscy jednak wiedzą, że głównym inicjatorem powstania tego teatru był Krzysztof Jasiński, wtedy student PWST, która obecnie nosi nazwę Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.

Krzysztof Jasiński, rocznik 1943, ukończył studia na wydziale aktorskim w dwa lata po założeniu Teatru STU i jak sięgnąć pamięcią od początku był dyrektorem tej sceny. Nie tylko grał w wystawianych inscenizacjach, lecz często uczestniczył w ich realizacjach. Z każdym przedstawieniem teatr ten zyskiwał na sławie, a afisze zaczęły pojawiać się nie tylko w Krakowie, nie tylko w całej Polsce, ale też i poza jej granicami. Widowiska tej sceny z miejsca określane były manifestami pokoleniowymi, z których najczęściej wymieniane są w kronikach "Spadanie", "Sennik Polski" czy "Exodus".


Posłuchaj

Historia Teatru STU według Krzysztofa Jasińskiego (O wszystkim z kulturą/Dwójka, 2016) 51:34
+
Dodaj do playlisty

 

Teatr dopiero od 1975 roku był sceną zawodową i swoimi inscenizacjami wszedł także w ramy teatru telewizji. Już jako w pełni profesjonalna instytucja, szczególnie w charakterze organizacyjnym, Teatr STU zachował jednak swój charakter i pewien smak kontrkultury. Wiele przedstawień, opartych na znanych wzorach i dziełach literackich budowało wyobraźnię widzów, traktując ich bardziej jako uczestników przedstawienia, a nie jedynie obserwatorów scenicznej fabuły. Zatem potęgował znacznie silniejsze intelektualne przeżywanie spektaklu. Dokładnie takie były słynne inscenizacje "Szalona lokomotywa", "Donkichoteria" czy "Pacjenci" na motywach "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa.

REKLAMA

Ciekawym pomysłem były też organizowane w Teatrze STU benefisy znanych w Polsce gwiazd życia teatralnego, filmowego... i literackiego. Wiele z nich mogliśmy oglądać w ramach transmisji telewizyjnych. Widzowie, wśród których zasiadało wielu luminarzy polskiej kultury, mogli poczuć się częścią tego świata, co zbliżało i nobilitowało, czyniąc z nas uczestnikami ich artystycznego życia.

Z kart historii tego teatru wyłania się swoisty fenomen trwania, o którym autorzy internetowej strony piszą: "Teatr STU został założony w 1966 roku przez Krzysztofa Jasińskiego, który kieruje nim do chwili obecnej. To ewenement na polskiej mapie teatralnej. Inicjatywa skupionej wokół Jasińskiego grupy krakowskich studentów, którzy zdecydowali się wyjść ze swoją teatralną działalnością poza mury PWST, ukształtowała jedno z najważniejszych miejsc teatralnych Krakowa. Teatr w swojej długiej historii przeszedł wiele koniecznych dla przetrwania przekształceń, zmierzyć musiał się z wieloma wyzwaniami, jakie niosła zmieniająca się rzeczywistość gospodarcza, polityczna, społeczna".

Fenomen ten określany jest także mianem "Rodzina STU" i nie jest to jedynie hasło, lecz stwierdzenie ponad 50-letniej historii i więzi tworzących ten teatr aktorów, od pierwszych sukcesów aż po dzisiaj. Strony teatru pokazują te pełne sukcesów początki: "Na początku STU postrzegany był jako teatr pokoleniowy, wyrosły na fali buntu kontrkultury lat 60. Stał się synonimem sztuki odważnej, zaangażowanej, alternatywnej dla "oficjalnego" nurtu. Cechą charakterystyczną Teatru STU była ogromna różnorodność propozycji oraz inicjatyw w dziedzinie teatru, plastyki, muzyki, tańca, sztuk audiowizualnych, fonografii, edytorstwa, widowisk plenerowych oraz kultury masowej. Z początkowego okresu działalności pochodzą niezwykle ważne w biografii Teatru STU spektakle: "Pamiętnik wariata" (1966), "Karzeł" (1967), "Pożądanie schwytane za ogon" (1969)".

Tadeusz Nyczek w "Dialogu" (nr 9, 1979) ciekawie charakteryzował tę scenę, pisząc, że Teatr STU "chciał być nie tylko teatrem. Chciał być właśnie także publicystyką, reportażem, dialogiem krytycznym, diagnozą społecznego stanu rzeczy. Nie pretendując skądinąd do obiektywności, wyrażać miał rzeczywiste i powszechne nastroje młodych ludzi na świecie (a szczególnie w Polsce), miał być także miejscem przywrócenia wielu ideom ich rzeczywistego i niezafałszowanego obrazu".

REKLAMA

Zachęcamy do wyszukania w sieci przedstawień lub ich fragmentów, choćby w celach poznawczych, by poczuć ten smak artystycznego Krakowa, tę czasami przezabawną formę inscenizacyjną, to wybitne aktorstwo... by poczuć się tak trochę alternatywnie w duchu lat 70. rzeczywistości polskiej XX wieku.

PP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej