El. MŚ 2022: Paulo Sousa postawił na profesjonalizm? Jan Tomaszewski: tylko idiota nie powołałby Grosickiego

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa powołał 27 piłkarzy na marcowe mecze eliminacji mistrzostw świata. Wybory portugalskiego szkoleniowca wysoko ocenił były znakomity bramkarz Jan Tomaszewski. - To profesjonalny kierunek - powiedział 63-krotny reprezentant Polski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. 

2021-03-16, 11:36

El. MŚ 2022: Paulo Sousa postawił na profesjonalizm? Jan Tomaszewski: tylko idiota nie powołałby Grosickiego
Kamil Grosicki podczas meczu reprezentacji Polski . Foto: MediaPictures.pl / Shutterstock, Inc.
  • W gronie powołanych jest aż siedmiu debiutantów
  • Najmłodszym jest 17-letni Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin
  • Biało-czerwoni w marcu zagrają z Węgrami, Andorą i Anglią 

Powiązany Artykuł

Kozłowski 1200.jpg
El. MŚ 2022: kadra pełna debiutantów. Paulo Sousa powołał siedmiu nowicjuszy, wśród nich 17-latek

Na poniedziałkowej konferencji prasowej nowy selekcjoner biało-czerwonych ogłosił ostateczny skład reprezentacji na marcowe mecze eliminacji mistrzostw świata. Z grona 35 powołanych do szerokiej kadry, zrezygnował z ośmiu piłkarzy. 

- Czy to właściwy kierunek? To kierunek profesjonalny. Sousa pokazał, jak powinny wyglądać powołania do reprezentacji - ocenił Jan Tomaszewski. - Moim zdaniem powinien powołać 23, a nie 27 zawodników, ale rozumiem, że zrobił to tylko ze względu na to, że nie wiemy czy Lewandowski, Piątek i Milik polecą do Anglii - przypomniał. 

Świderski może być nowym Domarskim 

Sanitarne przepisy w Niemczech i we Francji sprawiają, że udział trzech napastników w meczu z Anglikami (31 marca) jest niepewny. Piłkarze musieliby przechodzić obowiązkową kwarantannę po powrocie z Wielkiej Brytanii. Z tego powodu np. Austriacy zrezygnowali z udziału zawodników z Bundesligi w wyjazdowym meczu ze Szkocją.

REKLAMA

Gdyby trójka czołowych napastników nie mogła zagrać, jedynym atakującym w składzie na mecz z "Synami Albionu" byłby debiutant Karol Świderski. Piłkarz PAOK Saloniki dotąd występował tylko w reprezentacjach młodzieżowych. 

- Dlaczego ma sobie nie poradzić? W 1973 roku Włodzimierz Lubański był kontuzjowany, w składzie znalazł się nikomu nieznany Jasiu Domarski i strzelił gola na Wembley - przypomniał "człowiek, który zatrzymał Anglię".

Tomaszewski był pod wrażeniem powołania jednego z siedmiu reprezentacyjnych debiutantów. 

REKLAMA

- Fenomenalną sprawą jest powołanie Kacpra Kozłowskiego. 17-letni chłopak dostaje szansę zostać drugim Włodkiem Lubańskim. Po debiucie w reprezentacji w wieku 17 lat, jego kariera może pójść zupełnie inną, lepszą ścieżką - ocenił wybór pomocnika Pogoni Szczecin. 

Dyskusję wywołało natomiast zaproszenie na zgrupowanie reprezentacyjnego weterana. Kamil Grosicki od stycznia nie rozegrał bowiem nawet minuty w pierwszej drużynie West Bromwich Albion, a zimą nie zmienił klubu na taki, w którym miałby regularne miejsce w składzie. 

- Zupełnie nie rozumiem tych kontrowersji. Przepraszam, ale nie wiem co za idiota wymyślił, że w reprezentacji mają grać tylko ci, co regularnie występują w klubach? - dosadnie skwitował Tomaszewski. - W Realu Madryt czy w Barcelonie jest kilkudziesięciu reprezentantów i oni mieliby nie być powoływani, bo siedzą czasami na trybunach? - dodał. 

REKLAMA

Grosicki się przyda? 

Według bramkarza trzeciej drużyny mistrzostw świata z 1974 roku, Grosicki wciąż może pomóc kadrze. 

- Rozumiałbym wątpliwości, gdyby Grosicki przytył 20 kg. Ale jeśli normalnie trenuje, to jego szybkość czy doświadczenie mogą pomóc zespołowi. Może choćby wejść w drugiej połowie i przydać się drużynie - wyjaśniał Tomaszewski. 

W szerokim składzie było miejsce dla innego skrzydłowego. Bartosz Kapustka został powołany do kadry narodowej po ponad czteroletniej przerwie. Piłkarz Legii Warszawa nie znalazł się jednak w 27-osobowym ostatecznym składzie. 

REKLAMA

- Bardzo dobrze, że Sousa go odkurzył. Niestety, gra w polskiej lidze to nie jest jeszcze żaden sprawdzian. Byli piłkarze Lecha, tacy jak Kuba Moder czy Kmail Jóźwiak sprawdzili się w Europie, nie pękali i dostali powołania - zaznaczył były bramkarz.. - Legii brakuje sukcesów w pucharach, więc ta decyzja mnie nie zaskakuje - dodał. 

W Europie nie sprawdzili się też piłkarze Pogoni Szczecin, a mimo to, powołanie otrzymał Sebastian Kowalczyk, który w 20 meczach obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy zdobył tylko dwa gole. Jan Tomaszewski przypomniał, że również poprzednicy Sousy miewali takie nieoczywiste wybory. 

- Zaufajmy Sousie. Uważam, że to trener światowej klasy. U mnie ma duży kredyt zaufania. Póki co, postępuje profesjonalnie. Ogłosił 35-osobową kadrę, potem ją zmniejszył, ale ci odrzuceni pozostają przecież w kręgu zainteresowań. Są w pogotowiu, jeśli, odpukać, coś złego stanie się na zgrupowaniu - zauważył. 

REKLAMA

Rezygnacja z niektórych piłkarzy zaskoczyła kibiców. Karol Linetty, Tomasz Kędziora czy Sebastian Walukiewicz odgrywali jesienią ważną rolę w drużynie Jerzego Brzęczka, którego zastąpił Portugalczyk. 

- Trzeba zaufać sztabowi Sousy. Jego współpracownicy, których nazywam futbolowymi "szpiegami" oglądali przecież tych kadrowiczów, śledzili mecze, raportowali... Najważniejsze, żeby ci powołani wiedzieli, jak mają grać i jak reagować na boisku - uznał Jan Tomaszewski. 

REKLAMA

Brakuje pewniaków do składu 

Według 63-krotnego reprezentanta Polski, kluczową sprawą będzie jednak nie powołania na zgrupowanie, a wybór meczowej jedenastki. Były piłkarz zwrócił uwagę, że tylko dwóch piłkarzy można nazwać pewniakami do podstawowego składu: bramkarza Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego. 

- Życzę Sousie tylko tego, żeby trafił z wyborem z jedenastki. Kogo wybierze na lewej obronie: Recę czy Rybusa? W środku: Krychowiak czy Moder? Chciałbym, żeby przed finałami mistrzostw Europy, móc wymienić dziesięciu, którzy na pewno wybiegną w wyjściowym składzie na mistrzostwach. Dzisiaj mógłbym wymienić tylko bramkarza i Roberta - wyjaśnił. 

REKLAMA

Według Jana Tomaszewskiego, udany początek eliminacji mistrzostw świata pomoże kadrowiczom w odpowiednim przygotowaniu do czerwcowych mistrzostw Europy. 

- Życzyłbym kadrze, żeby zdobyła w marcu przynajmniej pięć punktów. Mecz z Andorą to oczywistość, ale musimy ugrać co najmniej remisy na Węgrzech i w Anglii. Taka zdobycz punktowa byłaby wspaniałym kopem motywacyjnym przed Euro - zakończył.

Biało-czerwoni rozpoczną eliminacje mistrzostw świata 2022 od meczu z Węgrami w Budapeszcie 25 marca. To będzie debiut Sousy na stanowisku selekcjonera. Trzy dni później Polacy podejmą w Warszawie Andorę, a 31 marca zagrają w Londynie z Anglią.

Czytaj także:

Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej