Eksperci: optymizm w przemyśle rośnie szybko, w usługach jest znacznie gorzej
Optymizm przedsiębiorców to dobry znak dla naszej gospodarki, ale oddaje on nastroje tylko w przemyśle. W usługach pandemiczne straty będą odrabiane jeszcze długo. Wsparciem mogą być liczniejsze szczepienia a od dziś także europejskie certyfikaty covidowe - mówili goście audycji Rządy Pieniądza w PR24: Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej i prof. Konrad Raczkowski z Instytutu Ekonomicznego Społecznej Akademii Nauk w Warszawie.
2021-07-01, 14:47
Wskaźnik PMI w czerwcu wyniósł 59,4 pkt czyli o niemal 2 pkt więcej w porównaniu z majem i 2 pkt więcej niż prognozowali analitycy.
- Chciałabym, żeby ten wskaźnik pokazywał, że wyszliśmy z koronakryzysu, ale tu rozmawiamy o przemyśle a nie o usługach. Przemysł zaś i otrzymał wsparcie rządowe, i dobrze sobie poradził o okresie szoku wywołanego pandemią. Potem przedsiębiorcy dostosowali formy zatrudnienia i kanały dystrybucji do nowej sytuacji. W przemyśle nie było też tak dużych ograniczeń jak w usługach. Dlatego widać w tych sektorach różnice w nastrojach – stwierdziła Agnieszka Durlik.
Powiązany Artykuł
Czerwcowy wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce wyniósł 59,4 pkt. To rekordowa wartość drugi miesiąc z rzędu
Dodała, że przemysł ma nadzieję i na rosnący eksport, i pozytywnie myśli o rynku krajowym.
- Co zaś do usług to jeszcze sporo czasu musi upłynąć i musimy sporo zrobić żeby sytuacja wróciły do stanu sprzed pandemii. Pomogą na pewno bardziej liczne szczepienia i zwiększanie limitów klientów – argumentowała ekspertka.
REKLAMA
Według prof. Raczkowskiego pozytywny wskaźnik PMI utrzyma się jeśli koszty prowadzonej działalności w przemyśle zatrzymają się albo ich wzrost będzie mniejszy.
- Pomimo dobrych wskaźników PMI musimy pamiętać, że mamy rynek pracownika, którego brakuje. W wielu sektorach przemysłu będzie to dyskryminowało jakość możliwych do wykonania zamówień – powiedział gość Rządów Pieniądza.
Dodał, że mamy sektor usług w głębokiej stagnacji. Ruch turystyczny sprzed pandemii nie wraca mimo odblokowania części gospodarki. Skłonności do zakupów są większe, ale trzeba pamiętać, że w turystyce pieniądze są wydawane nie tylko w kraju ale też za granicą. Dysproporcja między przemysłem a usługami może zaś mieć wpływ na całą gospodarkę.
REKLAMA
Posłuchaj
- Mamy miejscowości turystyczne, które dobrze sobie radzą bo są wakacje, ale mamy też np. Kraków, który ma obłożenie na poziomie kilku procent bo nie ma turystów zagranicznych. Jeśli każda z tych firm miała kredyt w banku, a wakacje kredytowe dla nich już się skończyły, to w tej chwili zawieszają one spłaty i kapitału, i odsetek. Nawis zobowiązań się powiększa – wyjaśniał prof. Raczkowski.
Powiązany Artykuł
Ożywienie w gospodarce: rosną zamówienia, poprawia się rentowność, firmy chcą zatrudniać, nie zwalniać
Agnieszka Durlik zaznaczyła, że dla turystyki dobrym rozwiązaniem mogą być certyfikaty covidowe, które właśnie dziś ruszyły na skalę europejską. Podkreśliła jednak, że w turystyce nie da się
szybko zwiększyć wygaszonych mocy produkcyjnych, wytworzyć więcej pokoi do wynajmu czy więcej jedzenia.
- Nie ma więc prostej możliwości odrobienia strat. Pytanie czy ruch turystyczny utrzyma się też po wakacjach, bo 2 miesiące z pewnością nie wystarczą na odrobienie strat. Nie unikniemy też problemów z pracownikami. Szczególnie, że spora grupa z nich odeszła do przemysłu – mówiła Agnieszka Durlik.
REKLAMA
Według niej trzeba pogodzić się z przesunięciami w gospodarce. Będzie z pewnością następowało np. przekierowanie na e-commerce, który na epidemii zyskał. Produkcja jest, towary do sprzedaży są - więc sklepy internetowe przejmują działalność tych stacjonarnych. Skorzysta też branża informatyczna jako taka.
Anna Grabowska, Błażej Prośniewski, PR24, akg
REKLAMA