Czy powstanie Zjednoczona Prawica Europy? Felieton Miłosza Manasterskiego

Jarosław Kaczyński dokonał w Polsce rzeczy, która wydawała się niemożliwa - pomimo wrogich mediów i nieczystej gry opozycji zdołał zbudować silną konserwatywną koalicję, która skutecznie rządzi drugą kadencję, nie tracąc popularności. Czy teraz uda mu się zbudować taką formację na gruncie europejskim?

2021-07-02, 20:54

Czy powstanie Zjednoczona Prawica Europy? Felieton Miłosza Manasterskiego
Von der Leyen: mamy integrację rynku ukraińskiego z jednolitym rynkiem unijnym. Foto: Shutterstock / Alexandros Michailidis

Powiązany Artykuł

warszawa panorama warszawy free sghut 1200.jpg

2 lipca 2021 r. w kilkunastu europejskich stolicach przywódcy partii centroprawicowych wygłosili wspólne oświadczenie. Konserwatywni liderzy podkreślili, że Unia Europejska wymaga głębokich reform, bo dziś zamiast ochrony Europy i jej dziedzictwa, sama staje się źródłem problemów i niepokoju. Pod deklaracją widnieją podpisy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącej Braci Włochów Giorgii Meloni, przewodniczącego hiszpańskiego Vox Santiago Abascala, przewodniczącego Fideszu Viktora Orbana, przewodniczącego Ligi Matteo Salviniego, przewodniczącej francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz kilkunastu innych partii z Bułgarii, Austrii, Belgii, Danii, Estonii, Finlandii, Grecji, Holandii, Litwy i Rumunii.

Sposób działania pokazuje, że była to akcja doraźna, podyktowana potrzebą chwili. Jako ostateczny impuls do powstania deklaracji prezes PiS Jarosław Kaczyński wskazał niedawne wystąpienie premiera Węgier Viktora Orbana i rozpoczynającą się konferencję na temat przyszłości Europy. Nie było czasu na przygotowanie uroczystego podpisania dokumentów, wspólnej konferencji prasowej, pamiątkowego zdjęcia. Na takie działania – ważne z punktu widzenia wyborcy – przyjdzie jeszcze czas. Ale właśnie tryb przyjęcia deklaracji ujawnił, że europejska centroprawica współpracuje blisko już dawno, choć niekoniecznie tym się chwali. W przeciwnym razie nie byłoby możliwe tak szybkie podjęcie decyzji o wspólnym działaniu obejmujące tyle politycznych podmiotów.

Mamy prawo być zaskoczeni zasięgiem i liczbą sygnatariuszy tego dokumentu. Oczywiście plany budowy wspólnego konserwatywnego frontu istniały już wcześniej. W ostatnich miesiącach toczyły się spotkania Morawiecki-Orban-Salvini. Były rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z hiszpańską partią VOX i włoską Bracia Włosi. W prasie europejskiej grunt przygotowywały liczne publikacje artykułów premiera Mateusza Morawieckiego, nie tylko prezentujące polski punkt widzenia, ale także zawierające propozycję reform UE.

Powiązany Artykuł

Unia europejska parlament europejski free shutt 1200 .jpg

Deklaracja jest ważnym sygnałem, że europejscy konserwatyści od dawna pracują nad własną integracją. To duża zmiana, bo wiele partii centroprawicowych spoglądało dotąd z ogromną nieufnością na inne. Ten lęk jest zresztą umiejętnie podsycany przez mainstreamowe media. Dzisiaj każdy wyraz patriotyzmu demaskowany jest jako faszyzm. Samo mówienie o swoim narodzie jest już uznawana za ksenofobię. Wyznawanie tradycyjnych wartości jest znakiem nienawiści. To ma zniechęcać wyborców, ale także, niejako przy okazji, odstręczać partie konserwatywne od współpracy. Bo nawet jeśli w danym państwie wiadomo, że partia X nie ma nic wspólnego z faszyzmem, to przecież partia Y z sąsiedniego kraju może mieć w genach hitlerowską tradycję. Straszenie jako narzędzie do dzielenia prawicy jest w ciągłym użyciu. Już dzisiaj odzywają się w Polsce głosy, że nie można współpracować z Marine Le Pen, albo Matteo Salvinim, bo są "prorosyjscy". To oczywiście "strachy na Lachy", bo przecież to nie ci politycy budują Nord Stream 2.

REKLAMA

Podzielona, nieufna prawica to pole do popisu dla świetnie prosperującej lewicowej międzynarodówki. Bruksela, Luksemburg i Strasburg coraz śmielej sobie poczynają, jeśli chodzi o federalizację UE i narzucanie jednego poprawnego światopoglądu. TSUE jednoosobowo wydaje zabezpieczenie nakazujące Polsce wyłączenie kopalni Turów. Parlament Europejski wzywa do udostępnienia aborcji na żądanie w całej Europie. Komisja Europejska sugeruje polskiemu premierowi, że nawet nie powinien pytać Trybunału Konstytucyjnego, co robić w przypadku konfliktu prawa krajowego i europejskiego, bo wyższość tego drugiego dla KE rozumie się sama przez się.

Zaś tam, gdzie chcielibyśmy, by Unia Europejska potrafiła działać szybko i zdecydowanie, nagle staje bezsilna. Nie potrafi chronić swoich granic nawet przed desantami migrantów na pontonach, choć marzy jej się własna armia i niezależność od NATO. Nie potrafi negocjować z producentami szczepionek, choć produkują je w krajach członkowskich. Nie jest zdolna twardo rozmawiać z dyktatorami stojącymi u drzwi Europy, nawet jeśli ich los zależy od strumienia euro. Wygląda na to, że cała siła i energia instytucji unijnych jest skierowana na walkę z konserwatyzmem.

Powiązany Artykuł

putin 1200 pap (3).jpg

Politycy, którzy krytykują Unię Europejską, natychmiast zyskują etykietkę antyunijnych. Deklaracja lipcowa także od razu okrzyczana została antyeuropejską. W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie – europejscy konserwatyści chcą, by Unia była silną organizacją broniącą europejską kulturę, tożsamość i gospodarkę. By na Boże Narodzenie można było stawiać choinki w europejskich miastach, by Europejczycy czuli się bezpiecznie w swoich domach, a międzynarodowe koncerny nie wyprowadzały pieniędzy do rajów podatkowych. UE może wzmacniać państwa narodowe, a nie je osłabiać. Może promować autentyczną europejską kulturę, zamiast lansować mniejszości etniczne spoza kontynentu. Może dbać o europejskie dzieci, zamiast wysyłać kobiety na zabiegi przerywania ciąży.

Jarosław Kaczyński tak tłumaczył swój podpis pod deklaracją: - To jest dokument, który mówi Europejczykom, że jest inna opcja, inna możliwość, inna droga. Bo ten ruch ludzi, którzy albo od dawna się przeciwstawiali temu kierunkowi, albo dopiero niedawno zauważyli, że to nie jest jednak dobra droga, jest coraz szerszy. I to jest można powiedzieć inicjatywa (…) która jest takim potężnym wsparciem dla tych wszystkich, którzy chcieliby zachować tradycję europejską, narody europejskie, ich różnorodność, ich bogactwo, a jednocześnie podtrzymać stałą zinstytucjonalizowaną współpracę, wolność poruszania się, wolność gospodarczą i wreszcie chcą także podtrzymać - co chcę mocno podkreślić - wolność indywidualną - mówił lider Zjednoczonej Prawicy.

REKLAMA

Czy Jarosław Kaczyński zbuduje nową, Zjednoczoną Prawicę Europejską? Droga jest jeszcze daleka, ale nie ma wątpliwości, że podpis lidera PiS pod deklaracją ma wyjątkowe znaczenie. Skuteczna budowa silnej, konserwatywnej europejskiej koalicji nie byłaby możliwa bez Polski.

Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej