45 lat temu urodził się Grzegorz Walasek
- Dopóki będzie mnie na to stać, to będę próbował jeździć - stwierdził. 29 sierpnia, 45 lat temu, urodził się Grzegorz Walasek, dwukrotny mistrz świata w żużlowych zawodach drużynowych.
2021-08-29, 05:00
• Dwie dyscypliny sportu w Polsce cieszą się największą estymą. To piłka nożna oraz żużel
• Walasek był członkiem zespołu, który zdobył mistrzostwo świata w jeździe drużynowej. Dokonał tego w latach 2005 oraz 2007
• Do dnia dzisiejszego bierze udział w wyścigach
Krosno Odrzańskie to rodzinne miasto czempiona globu
To niewielkie miasto, liczące nieco ponad 10 000 mieszkańców, jest położone na zachód od Zielonej Góry. Tam przyszedł na świat Grzegorz Walasek, 29 sierpnia 1976 roku.
Cała Polska jest podzielona na dwa obozy. Jedni kibicują piłce nożnej, drudzy żużlowi. Akurat województwo lubuskie tą drugą dyscypliną stoi. Ten sport upodobał sobie młody Grzegorz.
- Wszystko przez ojca, który był kierowcą w zakładach Falubaz i woził zawodników. Kiedyś, w czasie wakacji, zawoził ich na obóz crossowy i zabrał mnie ze sobą. I tak się to jakoś potoczyło. Polubiłem motocykle. Początkowo zainteresowałem się crossem, później trafiałem do różnych sekcji motocyklowych, wreszcie pojawił się żużel - wspominał Walasek, w rozmowie z Przemysławem Sierakowskim na portalu po-bandzie.com.pl.
Pierwsze sportowe kroki stawiał w klubie Morawski Zielona Góra. Jego zawodnikiem został w wieku 16 lat. Później, kiedy już zaczął dobijać się do krajowej czołówki, przeszedł do Włókniarza Częstochowa. Jako żużlowiec tego zespołu świętował największe sukcesy.
REKLAMA
Mistrz Polski anno domini 2004
Indywidualny czempionat naszego kraju został rozegrany w Częstochowie. Wystartowało w nim szesnastu zawodników, plus dwóch rezerwowych.
Walasek ścigał się na swoim klubowym torze. I wykorzystał to w stu procentach. W czterech z pięciu biegów zajmował pierwsze miejsca. W jednym był trzeci. To dało mu 13 punktów. Ale takim samym wynikiem mógł pochwalić się Jarosław Hampel, reprezentujący Atlas Wrocław.
W tej sytuacji o zwycięstwie musiał zadecydować dodatkowy wyścig pomiędzy zainteresowanymi. Do drugiego łuku jechali łeb w łeb. Jednak na wirażu Hampel przeszarżował. Motocykl wpadł w poślizg i zawodnik ze stolicy Dolnego Śląska się przewrócił.
- Walasek wygrał zasłużenie. Wylosował pierwsze pole, było ono w tym momencie korzystniejsze. Jarek Hampel spróbował ostrego ataku, upadł i pozostało mu srebro. Finał był niezwykle wyrównany - mówił zaraz po wyścigu, trener Atlasu Marek Cieślak, na łamach sport.pl.
REKLAMA
W ten sposób pan Grzegorz wywalczył swój jedyny tytuł czempiona naszego kraju.
Najważniejsze zawody w karierze polskiego żużlowca
W następnym roku odbyły się eliminacje do drużynowych mistrzostw świata na żużlu. Sztab szkoleniowy reprezentacji nie widział miejsca dla mistrza Polski. W półfinałach nasza drużyna zajęła dopiero trzecie miejsce. Dawało to jedynie możliwość udziału w barażu, o wejście do rywalizacji o medale. Najmniej punktów zdobył Krzysztof Kasprzak. I wtedy trenerzy podjęli decyzję o powołanie w jego miejsce Walaska. A ten odpłacił im się z nawiązką.
W zawodach o dwa ostatnie miejsca w finale był najlepszy w naszym zespole. Zdobył komplet 15 punktów. Polska wygrała. Pokonała zespół ze Skandynawii, Danię.
6 sierpnia 2005 roku, odbył się finał, na stadionie w stolicy Dolnego Śląska. Polacy byli klasą sami dla siebie. Pojechali w składzie: Tomasz Gollob, Rune Holta, Piotr Protasiewicz, Hampel oraz Walasek.
REKLAMA
W całej historii Drużynowego Pucharu Świata nie było takiej przewagi pomiędzy mistrzem i wicemistrzem globu. Polacy pokonali drugich Szwedów aż o 28 punktów. To nokaut. Dwa lata później nasza reprezentacja także weszła do finału. Tym razem w składzie nie było Protasiewicza. Zastąpił go Kasprzak. Ale w tych zawodach Walasek, niestety, zawiódł.
W dwóch pierwszych wyścigach nie zdobył punktu. Został zastąpiony, rezerwowym na ten turniej, Damianem Balińskim. Mimo takich perturbacji, nasz zespół zakończył zmagania na pierwszym miejscu. Pokonaliśmy trzema punktami drużynę Danii. I tak pan Grzegorz został po raz drugi mistrzem świata w jeździe zespołowej.
Rok później reprezentacja ze Skandynawii zrewanżowała się nam w finałach. Tym samym zdobyliśmy drugie miejsce na czempionacie globu. W trakcie tych zawodów Walasek wywalczył cztery punkty.
Do dnia dzisiejszego, jazda na torach żużlowych, sprawia mu wielką przyjemność
Od tamtej pory większych sukcesów na zawodach rangi światowej nie odnosił. Ale w Polsce nadal zwyciężał. Został drużynowym mistrzem naszego kraju. Dołożył do tego jeszcze zwycięstwo w mistrzostwach par klubowych. Wcale nie ma zamiaru kończyć kariery. Aktualnie jeździ w barwach Towarzystwa Żużlowego Ostrovia.
REKLAMA
Bierze udział w zawodach na podstawie tak zwanego „kontraktu warszawskiego”. Po jego podpisaniu zawodnik jest związany z klubem, ale nie ma zagwarantowanych ani startów ani wynagrodzenia. W ten sposób sportowiec nie traci licencji żużlowej i w każdej chwili może zostać wypożyczony do innej drużyny bądź ścigać się w barwach tej, z którą taki kontrakt podpisał.
- Absolutnie nie myślałem, by po minionym sezonie kończyć karierę. Szykuję się do kolejnego. Kocham ścigać się na żużlu. Dopóki będzie mnie na to stać, to będę próbował jeździć - stwierdził Grzegorz Walasek, w rozmowie z Maciejem Kmiecikiem na łamach sportowefakty.wp.pl.
REKLAMA