Pierwsze miejsce, baraże czy czarny scenariusz? Emocje w końcówce eliminacji w "polskiej" grupie

Przed dwumeczem kończącym fazę grupową eliminacji mistrzostw świata Polacy mają bardzo duże szanse na wywalczenie prawa gry w barażach. Mimo to wciąż możliwe są scenariusze, w których zostaniemy wyprzedzeni przez Albanię, lub nawet zajmiemy pierwsze miejsce w grupie.

2021-11-12, 14:32

Pierwsze miejsce, baraże czy czarny scenariusz? Emocje w końcówce eliminacji w "polskiej" grupie
Reprezentacja Polski przed meczem z Andorą. Foto: PAP/Andrzej Lange

Mecz Andora - Polska 12 listopada o godzinie 20.45. Na transmisję ze spotkania zapraszamy do radiowej Jedynki.

Baraże bez dwumeczu

Na początek – powtórka z regulaminu kwalifikacji przyszłorocznych mistrzostw świata.

55 drużyn – członków UEFA – zostało rozlosowanych do 10 grup – pięciu pięciozespołowych i pięciu sześciozespołowych. Bezpośredni awans na katarski mundial mają zapewniony jedynie ich zwycięzcy. Ekipy z drugich pozycji, wraz z dwoma najwyżej rozstawionymi reprezentacjami z Ligi Europy, które nie wywalczyły kwalifikacji, utworzą pierwsze pary barażowe.

Powiązany Artykuł

Emmanuel Olisadebe, Matty Cash.jpg
Bułanow, Olisadebe, Cash - "Farbowane lisy" w reprezentacji stuletnią tradycją

Baraże nie będą miały tradycyjnej formuły mecz i rewanż. Rozegrane zostanie jedno spotkanie na boisku drużyny, która uzyskała lepszy wynik w eliminacjach. Zwycięzcy nie awansują bezpośrednio do finałów, a jedynie do drugiej, decydującej rundy baraży. Tam również zadecyduje jeden mecz, a o tym kto będzie jego gospodarzem rozstrzygnie losowanie.

Komfortowa sytuacja

Przed meczami z Andorą (12.11, godz. 20:45) i Węgrami (15.11, godz. 20:45) Polacy są w bardzo komfortowej sytuacji w walce o drugie miejsce w grupie „I”. Przesądziło o tym październikowe, wygrane 1:0, starcie z Albanią w Tiranie. Albańczycy byli naszymi najgroźniejszymi konkurentami i w przypadku porażki niemal zamknęlibyśmy sobie drogę na katarskie mistrzostwa.

Na dwie kolejki przed końcem sytuacja w czołówce „polskiej” grupy eliminacyjnej wygląda następująco:

1.    Anglia 8    24:3    20
2.    Polska 8    25:8    17
3.    Albania 8  11:7   15

(po nazwie drużyny kolejno: rozegrane mecze, stosunek bramek, zdobyte punkty)

Pozostałe reprezentacje – Węgry, Andora i San Marino – nie liczą się już w walce o awans z grupy I.

Czołowej trójce do rozegrania pozostały następujące spotkania:

Piątek, 12.11, godz. 20:45:

Andora – Polska

Anglia – Albania

Poniedziałek, 15.11, godz. 20:45:

Polska – Węgry

San Marino – Anglia

Albania - Andora

Prawdopodobny scenariusz

Wystarczy rzut oka na powyższe zestawienie by zrozumieć, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla Biało-Czerwonych jest utrzymanie drugiego miejsce i gra w barażach.

Zapewnić sobie to możemy już w dzisiejszy wieczór. Wystarczy pokonać Andorę i liczyć na wygraną Anglii, lub remis w ich starciu z Albańczykami. Oba scenariusze są jak najbardziej prawdopodobne. Nasz dzisiejszy rywal w trwających kwalifikacjach zdobył tylko 6 pkt., wszystkie na absolutnym outsiderze – San Marino. Z Polską, Węgrami, Anglią i Albanią ponieśli dotychczas komplet porażek.

Również aktualni wicemistrzowie Europy są absolutnymi faworytami starcia na własnym terenie z Albanią. Ostatnio niezbyt chwalebnie zremisowali tam z Węgrami i chęć rehabilitacji, połączona z możliwością zapewnienia sobie awansu, powinna przeważyć nad lekceważeniem słabszego rywala.

Zakładając zatem dzisiejsze wygrane Anglii i Polski tabela przed ostatnią serią spotkań wyglądać będzie tak:

1.    Anglia 23 pkt.
2.    Polska 20 pkt.
3.    Albania 15 pkt.

W takiej sytuacji wszystko byłoby już jasne – Anglia z bezpośrednim awansem na mundial, Polacy zagrają w barażach.

Futbolowe science-fiction

Nie ukrywajmy – inne scenariusze to futbolowe science-fiction. Skoro jednak sam Kazimierz Górski mawiał „dopóki piłka w grze”, rozważymy i takie.

Co zatem ma się stać by to Polska zajęła pierwsze miejsce w grupie „I”? Poza wygranymi z Andorą i Węgrami musielibyśmy liczyć nie tylko na porażkę Anglii z Albanią, ale – co jeszcze bardziej nieprawdopodobne – jej stratę punktów w San Marino. Z kronikarskiego obowiązku – „synowie Albionu” mogliby w tych spotkaniach zdobyć maksimum 2 pkt, co oznacza brak zwycięstwa z oboma dużo słabszymi rywalami.

Jeżeli wciąż są tacy, którym wydaje się to być prawdopodobne, ostatecznie powinien ich przekonać aktualny ranking FIFA. Anglia zajmuje w nim 5. miejsce, Albania jest 63., a San Marino znajduje się na samym końcu – na pozycji 210. Polska w tym zestawieniu jest 23.

Piątek cudów

Na szczęście – wizja, w której spadamy na trzecie miejsce i nie gramy w barażach jest niewiele bardziej realna. Zakłada bowiem nie tylko naszą porażkę w Andorze, ale też wygraną Albanii na Wembley. To byłby prawdziwy „piątek cudów”. Jednak tylko taki układ sprawia, że przed ostatnią kolejką nie będziemy mieli losów awansu we własnych rękach. Teoretycznie tabela wyglądałaby wówczas następująco:

1.    Anglia 20 pkt.
2.    Albania 18 pkt.
3.    Polska 17 pkt.

Co ciekawe - nadal gwarantuje to pierwsze miejsce ojcom futbolu, zmienia jedynie sytuację za ich plecami. Przy takim rozwoju wydarzeń Albanii wystarczałaby wygrana w ostatnim meczu z Andorą do utrzymania drugiego miejsca.

Może się również zdarzyć, że na koniec eliminacji dwie drużyny będą miały taką samą liczbę punktów. W „polskiej” grupie nastąpi to jeśli w dwóch ostatnich spotkaniach Albania zdobędzie o dwa punkty więcej od Biało-Czerwonych. A zatem – jeśli wygra oba spotkania, a my jedno wygramy i jedno zremisujemy, lub jeśli wygrają tylko z Andorą, my zaś w meczach z Andorą i Węgrami zdobędziemy ledwie 1 pkt.

Powiązany Artykuł

Glik 1200.jpg
El. MŚ 2022: Kamil Glik nie boi się sztucznej murawy. "Musimy się dostosować"

Wtedy o zajęciu drugiego miejsca w pierwszej kolejności zadecyduje bilans bramek. Ten również zdecydowanie przemawia za Polakami – obecnie jest to +17 przy +4 Albańczyków. Piłkarze z Bałkanów musieliby więc nie tylko wygrywać, ale też strzelać ogromne ilości goli. Realnie na to patrząc – muszą po prostu zdobyć więcej punktów niż my.

Zagrać na Narodowym

Przed ostatnimi meczami w grupie „I” „Biało-Czerwoni” mają więc w rękach wszystkie atuty w walce o drugie miejsce. Tylko kataklizm mógłby pozbawić ich prawa gry w barażach, podobnie jak tylko cud pozwoli wyprzedzić Anglików i jechać do Kataru bez konieczności udziału w „dogrywce”.

Niezależnie od rezultatów innych spotkań Polacy do końca mają się o co bić. Drużyny z lepszym bilansem w eliminacjach będą gospodarzami jedynego meczu barażowego w pierwszej rundzie. Atut Stadionu Narodowego jest w naszym przypadku nie do przecenienia – ostatniej porażki doznaliśmy tu w marcu 2014 r.

 

 

MK

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej