"Żołnierze i policjanci to są ludzie odważni, a nie pani europoseł". Komendant główny policji odpowiada Ochojskiej
- Ja nie oczekuję, żeby nas wszyscy kochali, ale elementarny szacunek dla tych, którzy narażają życie, się należy. To żadna odwaga zza klawiatury formułować tego typu oskarżenia. Odwagą jest stanąć naprzeciwko tych ludzi - powiedział Jarosław Szymczyk, komendant główny policji.
2021-11-17, 10:52
Komendant główny policji Jarosław Szymczyk skomentował w rozmowie z Polsat News wypowiedź Janiny Ochojskiej, która a Twitterze oceniła działania policji przy przejściu granicznym z Białorusią. Europoseł Koalicji Obywatelskiej napisała, że "użycie armatek wodnych na migrantów, którzy nie mają się gdzie osuszyć, grozi śmiercią z powodu zamarznięcia. Obciąży ona Straż Graniczną oraz Mariusz Kamińskiego".
- Wszczęto śledztwo ws. napaści na funkcjonariuszy przy granicy. Szef Policji: trwają oględziny
- Komendant Główny Policji spotkał się z funkcjonariuszami strzegącymi granicy
- Ciężko zachować spokój, kiedy się słyszy takie słowa - odpowiedział Szymczyk pytany o stanowisko szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej. - Ale wszyscy ci migranci, którzy byli po drugiej stronie, mieliby nadal suchą odzież, gdyby nie zaczęli rzucać kamieniami w funkcjonariuszy polskich służb i polskich żołnierzy. Z punktu widzenia policjanta nie ma żadnego znaczenia, czy rzuca to chuligan, czy migrant. Jak później lekarz szyje taką ranę, to tak samo boli. Ja nie oczekuję, żeby nas wszyscy kochali, ale elementarny szacunek dla tych, którzy narażają życie, się należy. To żadna odwaga zza klawiatury formułować tego typu oskarżenia. Odwagą jest stanąć naprzeciwko tych ludzi - podsumował komendant.
Przygotowana akcja
Powiązany Artykuł
Atak na granicy. Weteran wojenny: migranci tylko pozornie są nieuzbrojeni
- To nie przypadek, że w pierwszej chwili na granicy pojawiają się dzieci, które potem znikają. To przygotowana i dobrze zaplanowana akcja. Patrząc na zachowanie osób, które rzucały kamieniami, to osoby w mojej ocenie dobrze wyszkolone i doświadczone w różnego rodzaju walkach. W mojej ocenie przeszły one przeszkolenie na Białorusi, ale też wśród osób najbardziej agresywnych byli funkcjonariusze służb białoruskich - powiedział Szymczyk zaznaczając, że nacierający są zamaskowani, w kominiarkach, co uniemożliwia identyfikację. - Aczkolwiek w tych zajściach wzięło udział bardzo dużo młodych mężczyzn z niespotykanym ładunkiem agresji - podkreślił.
REKLAMA
Szymczyk zaznaczył, że wyposażenie migrantów m.in. w granaty hukowe i łzawiące jest dowodem na udział służb białoruskich w wywołaniu kryzysu. - Czynny udział i w planowaniu, i w samym działaniu, brali udział funkcjonariusze służb białoruskich - podkreślił Szymczyk.
Migranci koczujący na granicy polsko-białoruskiej zaatakowali we wtorek zabezpieczenia graniczne i rzucali kamieniami w stronę polskich policjantów. Ci w odpowiedzi użyli armatek wodnych. Po stronie polskiej rannych zostało łącznie 12 osób, wśród których znaleźli się żołnierze oraz funkcjonariusze policji i Straży Granicznej.
st/polsatnews.pl
REKLAMA