Tajfun Rai uderzył w Filipiny. Są ofiary śmiertelne i olbrzymie zniszczenia
- Nigdy w swoim życiu nie doświadczyłem takiej brutalności wiatru, a nie zostaliśmy nawet bezpośrednio uderzeni - powiedział Jerry Trenas, burmistrz miasta Iloilo w Filipinach, przez które przeszedł Tajfun Rai. Co najmniej trzy osoby zginęły, ponad 300 tys. mieszkańców musiano ewakuować - podała agencja AP.
2021-12-17, 14:30
Tajfun Rai nieco osłabł po uderzeniu w południowo-wschodnie wybrzeże kraju. Pozostał jednak niebezpieczny z powodu utrzymującego się wiatru o prędkości 155 km/h, a w porywach - nawet do 215 km/h. Jak informują synoptycy, tajfun był najsilniejszy, gdy skierował się na zachód w kierunku prowincji Palawan przed ujściem do Morza Południowochińskiego.
Szacowanie szkód zostało wstrzymane z powodu przerw w dostawach prądu, zerwanej komunikacji i dróg zablokowanych powalonymi drzewami i gruzem.
Świadkowie opisywali silne wiatry, które zrywały dachy i powalały drzewa. Inni mówili o powodziach, które uwięziły mieszkańców w ich domach, do czego doszło m.in. na brzegach wezbranych rzek.
"Brutalność wiatru"
- Nigdy w swoim życiu nie doświadczyłem takiej brutalności wiatru, a nie zostaliśmy nawet bezpośrednio uderzeni - skomentował Jerry Trenas, burmistrz położonego w centralnej części Filipin miasta Iloilo. W rozmowie z AP dodał, że co najmniej jedna mieszkanka zginęła w wyniku uderzenia przez kępę bambusa przywianego przez burzę.
REKLAMA
Jak przekazał Trenas, drogi są w trakcie porządkowania, w mieście nadal nie ma prądu, występują zakłócenia w funkcjonowaniu telefonii komórkowej.
Arthur Yap, gubernator prowincji Boho, poinformował, że wielu mieszkańców już drugi dzień pozostaje uwięzionych na dachach domów z powodu powodzi w nadrzecznym mieście Loboc. Dom gubernatora został zalany do wysokości drugiego piętra. Yap poprosił o pomoc ochotników z innych regionów kraju, aby wsparli mieszkańcom prowincji.
- Setki rodzin są uwięzione na dachach - przekazał Yap w wywiadzie radiowym. - Potrzebujemy ratowników. To, co teraz jest najważniejsze, to ratowanie życia - dodał.
Ulewne deszcze
Rzecznik prezydenta Karlo Nograles przekazał, że ponad 332 tys. osób zostało ewakuowanych z zagrożonych wsi, gdy zbliżał się tajfun. Prawie 15 tys. ewakuowanych zostało przewiezionych do schronów. Stłoczenie mieszkańców w jednym miejscu było konieczne, choć wzbudziło obawy co do niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się COVID-19. Jak podkreśliły władze w czwartek, starano się gromadzić razem rodziny i nie mieszać osób z różnych gospodarstw domowych.
REKLAMA
Najbardziej narażony region
Straż przybrzeżna uziemiła wszystkie statki w dziesiątkach portów dotkniętych sztormem, zatrzymując ponad 4,5 tys. pasażerów oraz pracowników promów i statków handlowych. Międzynarodowy port lotniczy w mieście Cebu został zamknięty, część lotów krajowych została odwołana, szkoły i miejsca pracy zostały zamknięte w najbardziej zagrożonych częściach kraju - opisał Nograles. Co najmniej 62 miasta straciły energię elektryczną lub doświadczyły przerw w dostawach prądu.
- USA: ogromne tornada spustoszyły Kentucky. Dziesiątki ofiar, wiele zniszczeń
- Kolejna ofiara trąby powietrznej w Czechach. W szpitalu zmarło małe dziecko
es/jbt
REKLAMA
REKLAMA