Mateusz Ponitka zabrał głos po powrocie z Rosji. Tłumaczył trudne decyzje i wbił parę szpilek Gortatowi
Mateusz Ponitka wziął udział w konferencji prasowej, podczas której zdradził kulisy odejścia z Zenita Sankt Petersburg. Odniósł się także do wpisu Marcina Gortata. - Pisanie takich rzeczy na komunikatorach jest niebezpieczne. Czasem to wręcz podżeganie - zaznaczył kapitan reprezentacji Polski.
2022-03-21, 13:20
W polskim świecie koszykarskim zawrzało
Zenit, którego sponsorem jest Gazprom, poinformował na swoim Twitterze, że pięciu zagranicznych koszykarzy, w tym Polak, wróciło do drużyny. Rosyjski klub nie zgodził się więc na zakończenie umów zagranicznych koszykarzy i nakazał przyjazd. Jedynym, który nie powrócił jest Litwin Mindaugas Kuzminskas. Mateusz Ponitka był związany z Zenitem kontraktem do 2024 roku.
Ponitka wystąpił w ostatnim meczu ligi VTB, po czym spadła na niego duża fala krytyki. Ostrych słów w kierunku kapitana reprezentacji Polski nie szczędził Marcin Gortat. - Mateusz zawsze był indywidualistą. Chodził swoimi ścieżkami (czasami to dobre, czasami złe). Podjął decyzję, jakiej można było się po nim spodziewać. Pomyślał jedynie o sobie. Nie ma tu dla mnie większego szoku ani zdziwienia. Każdy ma do tego prawo - napisał na Twitterze Gortat [pisownia oryginalna]. Ostatecznie Ponitka podjął decyzję o opuszczeniu rosyjskiego klubu.
Ponitka tłumaczył swoje decyzje
Ponitka wziął udział w konferencji dotyczącej jego decyzji w sprawie opuszczenia Zenita.
- Cieszę się bardzo, że jestem w Polsce. Chciałbym zacząć od podziękowań dla żony i agenta, który wykonał wielką pracę, bym siedział tu z państwem. Chciałbym też podziękować Zenitowi za prawie trzy lata współpracy. Jestem przeciwny agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wojna jest złem. Państwo, które jest niezależne, niezależnym powinno pozostać - zaznaczył na początku Ponitka.
REKLAMA
28-latek zdradził szczegóły i przyznał, że nie wszystko było zależne od niego.
- Gdy wybuchła wojna, przebywałem w Rosji. Od początku byłem zdeterminowany, by wrócić do Polski. Kontrakt był obustronnie gwarantowany, trzyletni, i wynikały z niego pewne zapisy. Najważniejsza była dla mnie ewakuacja rodziny. Cały czas próbowałem rozwiązać kontrakt, ale jeszcze w trakcie jego obowiązywania zagraliśmy z CSKA. Po meczu rozmawiałem z menedżerem klubu, że nie jesteśmy w stanie mentalnie poświęcać się na rzecz klubu. Poprosiłem, byśmy znów zasiedli do rozmów. Doszliśmy do punktu, w którym klub wyraził zgodę na rozwiązanie kontraktu - tłumaczył koszykarz.
Koszykarz podkreślił, że nie mógł odejść z rosyjskiego klubu w trybie natychmiastowym.
- Kontrakt był obustronny, więc i ja musiałem ponieść konsekwencje w przypadku, gdybym sam zrezygnował z kontraktu przed zgodą klubu. Cieszę się, że klub zrobił ukłon w moją stronę i pozwolił na rozwiązanie kontraktu - zaznaczył.
REKLAMA
Nie zabrakło szpilki dla Gortata
Prezes PZKosz, Radosław Piesiewicz, odpowiedział na komentarz Marcina Gortata, który skrytykował zachowanie Ponitki na Twitterze.
- Jest mi przykro, że byli reprezentanci kadry tak szybko wydali wyrok w stosunku do Mateusza. Liczyłem, że Marcin Gortat pomoże w sprawie, zadzwoni, ale tak się nie stało. A wyrok wydał - przyznał Piesiewicz.
W język nie gryzł się także sam Ponitka.
REKLAMA
- Pisanie takich rzeczy na komunikatorach jest niebezpieczne. Czasem to wręcz podżeganie. Jestem osobą publiczną i macie państwo prawo oceniania mojej postawy, aczkolwiek zapraszanie ludzi do hejtowania, do wylewania pomyj to przegięcie. Moja rodzina otrzymuje groźby. A ja jestem Polakiem, dla reprezentacji byłem na każde zawołanie - i troszeczkę o tym zapomnieliśmy - powiedział.
Posłuchaj
Z powrotu naszego kapitana do Polski cieszy się prezes Polskiego Związku Koszykówki - Radosław Piesiewicz (IAR) 0:45
Dodaj do playlisty
Reprezentant Polski postanowił także wbić parę szpilek w byłego gwiazdora ligi NBA.
- A propos krytyki, od Marcina Gortata usłyszałem, że brakuje mi charakteru. Chciałbym się go spytać, jako 126-krotny reprezentant Polski, gdzie był jego charakter, gdy zakazał nam rozmawiać z dziennikarzami podczas Eurobasketu 2013, gdzie był jego charakter, gdy ważniejsze było ubezpieczenie w 2011 roku, niż gra dla Polski na Eurobaskecie? - pytał ironicznie.
REKLAMA
Posłuchaj
Jak przyznaje nasz kapitan - do samego końca obawiał się o swoje bezpieczeństwo i cieszy się, że jest już w Polsce (IAR) 0:45
Dodaj do playlisty
Ukraina walczy z rosyjską inwazją:
Czytaj także:
REKLAMA