Co robił szpieg w warszawskim urzędzie? "Rz": jego zadanie było "bezcenne"
Archiwista w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie, 57-letni Tomasz L. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem szpiegostwa na rzecz służb specjalnych Federacji Rosyjskiej. Jak informuje "Rzeczpospolita" jego zadanie było "bezcenne" dla służb rosyjskich.
2022-03-28, 12:02
Zatrzymanie Tomasza L. wywołało efekt domina, którego skutkiem było wydalenie z kraju 45 rosyjskich "agentów" dyplomatów. Jak podaje "Rzeczpospolita" jeden z nich miał być oficerem prowadzącym warszawskiego archiwistę.
"Bezcenne zadanie"
Według "Rz" zadanie urzędnika było wręcz "bezcenne" dla rosyjskich agentów. "Przez ostatnie pięć lat (od 2017 r. do zatrzymania w ubiegłym tygodniu) L. miał wykradać i przekazywać Rosjanom dane personalne, które ci wykorzystywali do tworzenia tożsamości" - pisze portal.
Takie działanie miało pozwalać oficerom wywiadu na przyjmowanie innej tożsamości, by móc bezpiecznie i formalnie istnieć w sferze państwowej.
Tomasz L. pracował w Wydziale Archiwalnych Ksiąg Stanu Cywilne - w Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego m.st. Warszawy. Dane - jak przekonuje "Rz" - kopiować miał ze służbowego komputera na pendrive'a lub robił po prostu zdjęcia monitora telefonem komórkowym. To właśnie zabezpieczone przez ABW nośniki elektroniczne miały pozwolić funkcjonariuszom na ustalenie domniemanej współpracy.
REKLAMA
Bezcenne archiwum
Powagi dodaje fakt, że to właśnie archiwum USC w Warszawie jako jedyne w kraju posiada w swoich zbiorach stare księgi parafialne dot. terenów należących przed II Wojną Światową do Polski. Obecnie należą one do Ukrainy czy Białorusi - przywołuje portal. Informacje potwierdza w rozmowie z "Rz" Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka ratusza. " Jesteśmy jedynym urzędem w Polsce posiadającym te dane. Są to archiwa pozostałe z zabużańskiego terenu: akty urodzenia, zgonu, zawarcia małżeństwa" - podkreśla rzecznik.
Kolejnym wątkiem, który może być ściśle związany ze sprawą to doniesienia o rzekomej "powtórce" z Vrbetice. Jak sugeruje Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych we wpisie na Twitterze zasugerował, że "wysoki rangą rosyjski dyplomata w rozmowie ze swoim polskim odpowiednikiem zasugerował niedawno, że incydent »podobny do Vrbetice« mógł mieć miejsce również w Polsce. Polski rząd zareagował szybko, wydalając 45 rosyjskich dyplomatów".
Wpis Dębskiego - na który powołuje się "Rzeczpospolita" - sugeruje, że Rosjanie mieliby szykować równie groźną w skutkach prowokację na terenie naszego kraju. W 2014 roku w czeskich Vrběticach doszło do wybuchu w magazynie amunicji, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Za atakiem miała stać grupa, która przygotowała później zamach na podwójnego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę w angielskim Salisbury w 2018 rok. Kiedy sprawa wyszła na jaw w 2021 roku, Czesi 17 kwietnia 2021 roku wyrzucili z kraju 18 rosyjskich dyplomatów.
REKLAMA
- Warszawa: Rosjanie pakują się do domu. Ciężarówki na poradzieckim osiedlu
- Szef ABW przekazał MSZ listę 45 rosyjskich szpiegów. Żaryn: jest wniosek o wydalenie ich z Polski
Według czeskich służb amunicja miała zostać przetransportowana do Bułgarii, a następnie na Ukrainę. W wybuch zamieszani byli dwaj agenci rosyjskiego GRU. Ujawnienie informacji o wybuchu i jego przyczynach zdecydowanie ochłodziło relacje czesko-rosyjskie. Rosja zaprzeczyła doniesieniom czeskich służb, uznając je za "prowokacje".
Rzeczpospolita, Twitter, ABW, PISM
as
REKLAMA
REKLAMA