Eksperci: MFW zbyt pesymistycznie ocenia polską gospodarkę
Gospodarka Polski nie będzie rosła tak powoli jak przewiduje to MFW, a nasza inflacja nie będzie tak wysoka w przyszłym roku choć oczywiście wiele zależy od tego jak potoczy się wojna na Ukrainie - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Stanisław Koczot z Gazety Bankowej i Marek Zuber z Akademii WSB. Różne zdania mieli natomiast na temat wewnętrznych przyczyn wzrostu inflacji w naszym kraju.
2022-04-20, 10:00
Goście audycji odnieśli się m.in. do szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według których w latach 2022 i 2023 gospodarka światowa urośnie o 3,6 proc. Będą jednak takie, które odnotują znaczny spadek rozwojowy.
I tak gospodarka ukraińska skurczy się o 35 proc., rosyjska o 8,5 proc. w tym roku i o 2,3 proc. w kolejnym – to z powodu nakładanych na ten kraj międzynarodowych sankcji. Prognoza dla Polski przewiduje, że w 2022 r. nasze PKB urośnie o 3,7 proc., zamiast przewidywanych wcześniej 4,6 proc., a w 2023 r. o 2,9 proc., zamiast o 3,7 proc.
Poza spowolnieniem gospodarczym, według MFW, Polskę dotknie wysoka inflacja. Ta "średnioroczna" w całym 2022 r. wyniesie 8,9 proc., a w 2023 r. 10,.3 proc. Wyższa w Europie będzie tylko w Rosji 14,3 proc., na Białorusi 14,1 proc., a inflacyjnym liderem będzie zaś Turcja gdzie wyniesie ona 27,2 proc.
- Jeśli chodzi o Polskę to nie jest to obraz stagflacji, choć widzimy hamowanie naszej gospodarki i wysoką inflację. Jednak trzeba pamiętać, że wzrost z roku 2021 był to wzrost "na sterydach" wynikający z miliardów wpakowanych w gospodarkę na całym świecie. Globalna próba zasypania koronawirusowej dziury oddziaływała także na nas. To właśnie eksport wyciągnął nas z zapaści w drugiej połowie 2020 r., co pokazuje, że nasz wzrost w dużym stopniu wnikał z pieniędzy wydanych na całym świecie - ocenił Marek Zuber.
REKLAMA
Jego zdaniem MFW wielokrotnie mylił się w ocenie także naszej gospodarki, więc nie należy szczególnie przejmować się jego ocenami. Teraz prawdopodobnie myli się co do spadku rosyjskiego PKB, który będzie raczej wyższy. Trzeba natomiast - jak zaznaczył ekonomista- widzieć zagrożenie dla naszego wzrostu na przyszłość. Koniec tego roku na pewno dobry nie będzie.
Według Stanisława Koczota MFW myli się, co do polskiej inflacji, która szczyt osiągnie prawdopodobnie w czerwcu tego roku, co prognozuje NBP, ale w 2023 r. nie będzie rosła.
- Zobaczymy jakie też będą dane gospodarki realnej w kolejnych miesiącach. Ciekawe będą też te z gospodarek amerykańskiej i chińskiej, bo choć są one do nas nieporównywalne, to warto zauważyć, że produkcja zaczyna być tam większa niż potrzeby zakupowe, a to jest pierwszy sygnał tendencji do obniżania się inflacji. Gdyby zjawisko spadku popytu na towary pojawiło się w Polsce, będzie to wskazywać podobny kierunek - mówił Stanisław Koczot.
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do kwestii inflacji bazowej w Polsce i tego jakie czynniki wewnętrzne i w jakim stopniu wpływają na poziom cen. Byli zgodni, że na wzrost inflacji wpływają znaczne podwyżki wynagrodzeń nieadekwatne do wzrostu wydajności pracy.
REKLAMA
W opinii Marka Zubera znaczenie ma też polityka energetyczno-klimatyczna Polski, cały czas oparta w znacznym stopniu na węglu co wobec polityki UE w tym zakresie generuje wysokie ceny energii w naszym kraju. Według niego inflację jeszcze podbije obniżka PIT, podobnie jak czynią to rozmaite transfery społeczne.
Stanisław Koczot stwierdził natomiast, że transfery społeczne nie dają efektu w postaci wzrostu inflacji, co widać po wynikach gospodarczych za pierwszy kwartał tego roku. Jak uzasadniał gość audycji, był to czas działania "tarcz" związanych ze wzrostem cen energii, ciepła, a wyniki gospodarcze są nadal świetne.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA