Apogeum cen nieruchomości już za nami. Ekspert: spadło zainteresowanie zakupami i sprzedażą

- Na rynku nieruchomości widać wyczekiwanie, sprzedający wstrzymują się ze zbyciem mieszkań, a klienci z zakupem. Transakcje, do których dochodzi, są po niższych cenach - mówi ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości Wojciech Kuc. Dodaje, że apogeum cenowe było w grudniu.

2022-05-02, 08:00

Apogeum cen nieruchomości już za nami. Ekspert: spadło zainteresowanie zakupami i sprzedażą
Dziś z perspektywy czasu widać, że apogeum cenowe na rynku nieruchomości było w grudniu ubiegłym roku.Foto: Mikkel Bigandt/Shutterstock.com

Wojciech Kuc, pośrednik w obrocie nieruchomościami przyznaje, że na rynku widać przesilenie, spadło nie tylko zainteresowanie zakupami, ale też sprzedażą.

- Sprzedający tak naprawdę nie chcą sprzedawać i uważają, że to nie jest koniec zwyżek cen, aczkolwiek jest też grupa, która musi sprzedać i próbuje to zrobić w cenie sprzed trzech miesięcy. Tymczasem teraz ceny spadły, zwłaszcza na rynku pierwotnym, gdzie jest duży odpływ klientów - powiedział ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Część klientów nie dostaje zgody na kredyt

- Mamy dużą grupę ludzi, którzy chcieliby kupić, ale się powstrzymują, bo nie wiedzą, jak będzie się rozwijać sytuacja związana z wojną i jak to wpłynie na sytuację gospodarczą. Inwestorzy boją się, że zakup będzie nietrafionym interesem. Z kolei tych, którzy kupują na własne potrzeby, skutecznie zniechęcają coraz droższe kredyty. Na dziś oprocentowanie sięga 6,5 proc. Do tego banki muszą, zgodnie z zaleceniem KNF, wyliczać zdolność kredytową uwzględniając stopy procentowe wyższe o 5 pkt proc. To oznacza, że duża część klientów nie dostaje zgody na kredyt w takiej wysokości, jak by chcieli i skraca się ławka kupujących za pieniądze pożyczone w banku - zauważył ekspert.

Jak wskazał, te transakcje, do których dochodzi, są po niższych cenach niż w grudniu.

REKLAMA

- Dziś z perspektywy czasu widać, że apogeum cenowe na rynku nieruchomości było w grudniu ubiegłym roku - stwierdził Wojciech Kuc.

Skalę przeceny ocenił na 5-10 proc., w zależności od nieruchomości.

- Oczywiście ceny nieruchomości o bardzo dobrej lokalizacji w ogóle nie spadają, natomiast te z gorszą lokalizacją o 8-10 proc. Efekt spadkowy bardziej widać w przypadku dużych, droższych nieruchomości, jak domy, lokale komercyjne, duże działki - zauważył ekspert.

Odpływ klientów, także inwestycyjnych

Bardzo duże ożywienie, a co za tym idzie wzrost cen, widać natomiast na rynku najmu.

REKLAMA

- W dużych miastach obywatele Ukrainy wynajmują praktycznie wszystko, co jest, zwłaszcza lokale z najniższej półki, choć też nie brakuje klientów, którzy wynajmują drogie nieruchomości. Właściwie dziś w Warszawie ciężko wynająć jedno, dwu, trzypokojowe mieszkanie w średnim standardzie - podkreślił przedstawiciel Federacji.

Z jego obserwacji wynika, że ceny najmu powróciły do czasu sprzed pandemii, a nawet je przekroczyły. Rok do roku wzrost - jego zdaniem - sięga 15 do 20 proc.

W ocenie eksperta, w najbliższych miesiącach będziemy obserwować dalszy spadek cen transakcyjnych mieszkań i dalszy odpływ z rynku klientów kupujących na kredyt.

- Jeśli dojdziemy do sytuacji, gdy kredyt będzie oprocentowany 10 proc. i więcej, to będzie odstraszało od zakupów - dodał Wojciech Kuc.

REKLAMA

Zauważył też, że jeszcze niedawno deweloperzy prowadzili własne biura sprzedaży, a mieszkania błyskawicznie znikały z ich oferty; teraz w związku z odpływem klientów, także tych inwestycyjnych, deweloperzy coraz częściej zaczynają współpracować z pośrednikami.

PR24.pl, PAP, DoS

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej