60 lat temu urodził się Jan Urban

2022-05-14, 05:00

60 lat temu urodził się Jan Urban
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Meksyk

Nasza reprezentacja osiągnęła wielki sukces na XII mundialu rozegranym w 1982 roku w Hiszpanii. Wywalczyliśmy brązowe medale pokonując w meczu o trzecie miejsce Francję 3:2. Ówczesny selekcjoner biało czerwonych Antoni Piechniczek szukał nowych twarzy do drużyny przed eliminacjami do następnego czempionatu. Jego uwagę zwrócił lewo skrzydłowy Zagłębia Sosnowiec 23 letni Jan Urban. Postanowił go przetestować. Zawodnik z Górnego Śląska zadebiutował w drużynie narodowej 6 lutego 1985 roku. Padł remis 2:2 w towarzyskiej potyczce z Bułgaria. Młody piłkarz pojawił się na ostatnie 11 minut gry. Mimo tak krótkiego czasu spędzonego na murawie wpadł w oko szkoleniowcowi. Polska udanie zakończyła eliminacje do XIII mistrzostw, które miały odbyć się w Meksyku. Urban znalazł się w ekipie, która udała się do Ameryki Łacińskiej. Wtedy był już piłkarzem Górnika Zabrze, do którego przeszedł w połowie 1985 roku. Miał okazję zaprezentować swoje umiejętności we wszystkich spotkaniach rozegranych na czempionacie. W rozgrywkach pierwszej fazy zanotowaliśmy następujące wyniki: remis 0:0 z Marokiem, wygraną 1:0 z Portugalią oraz porażkę 0:3 z Anglia. W 1/8 czekała na nas Brazylia.

- Trafiliśmy do grupy w Monterrey, razem z Marokiem, Portugalią i Anglią. Nie dało się odczuć atmosfery mundialu. Graliśmy z dala od miasta i nie czuło się, że występujemy na mistrzostwach świata. Na nasze mecze przychodziło może z 10 tysięcy kibiców. Dopiero w ostatniemu pojedynkowi z Brazylią w Guadalajarze, towarzyszyła wspaniała atmosfera. Zarówno w mieście, jak i na trybunach. Graliśmy przeciwko niezwykle silnej drużynie mającej zawodników znanych na całym świecie… To przygody, które wspominasz, gdy skończysz karierę. Dla każdego piłkarza gra na mundialu jest czymś wyjątkowym - zauważył Urban.

Pojedynek z Canarinhos był jednostronnym widowiskiem. Polegliśmy 0:4 i pożegnaliśmy się z mundialem. Zawodnik z Zabrza pozostał w reprezentacji. Stał się podstawowym futbolistą ekipy prowadzonej przez Wojciecha Łazarka. Jednak biało czerwonym nie udało się awansować na żadną wielką imprezę. Lewy pomocnik występował w reprezentacji do końca 1991 roku. W tym czasie pojawił się 57 razy na murawie. Zdobył 7 bramek.

Profesjonalna kariera

Jaworzno to prawie 100 tys. miasto leżące we wschodniej części Górnego Śląska. Tam 14 maja 1962 roku przyszedł na świat Jan Urban. Wychowywał się w niezbyt zamożnej katolickiej rodzinie. Jak większość kolegów całe popołudnia spędzał poza domem na grze w futbol. Na szczęście do jej uprawiania nie trzeba inwestycji. Jeden kolega miał piłkę a słupki układało się z ubrań leżących na ziemi. Tak rodziły się wielkie futbolowe talenty. Okazało się, że Janek ma wrodzony dryg do piłki nożnej. 11 latkowi udało się dostać do grup młodzieżowych lokalnej Victorii. Tam znalazł swoje miejsce na boisku.

REKLAMA

- Od małego grałem na lewym skrzydle - stwierdził Urban.

Miał wyjątkowy talent. Bardzo szybko zauważyli go trenerzy z leżącego nieopodal Jaworzna Sosnowca. W 1981 roku zasilił szeregi Zagłębia. Po czterech latach przeszedł do jednego z najbardziej utytułowanych polskich klubów Górnika Zabrze. Tam rozwinął swoje skrzydła. Wywalczył trzy tytuły mistrza Polski. Udało mu się także zdobyć Superpuchar naszego kraju. Stał się łakomym kąskiem dla zespołów z Europy. Największe zainteresowanie wykazali działacze Club Atletico Osasuna z Pampeluny w Hiszpanii. Trafił na Półwysep Iberyjski w 1989 r. Los Rojillos byli solidnym zespołem ze środka tabeli La Liga. Po przejściu Polaka zaczęli osiągać sukcesy. W drugim sezonie występów Urban pokazał na co go stać. W wyjazdowym pojedynku z Realem Madryt strzelił 3 z 4 bramek. Los Galacticos zostali totalnie rozbici. Wynik 0:4 zadziwił znawców futbolu. O naszym piłkarzu zaczęło być bardzo głośno.

- Ten moment zbiegł się w czasie z najlepszym sezonem w historii Osasuny. Wywalczyliśmy czwarte miejsce a tamten mecz jest też dla mnie, dla klubu i dla kibiców z Nawarry najlepszym, co mogło nas spotkać - wspominał urodzony w Jaworznie zawodnik.

Właśnie wtedy zwrócił na niego uwagę jego idol z lat dziecięcych. Jedna z największych gwiazd światowej piłki nożnej Johan Cruijff. Wtedy był szkoleniowcem Blaugrany. Postanowił ściągnąć Polaka do prowadzonego przez siebie zespołu.

REKLAMA

- Ostatecznie do tego nie doszło, ale sam fakt, że klub taki jak Barcelona i trener, którego podziwiałem, zainteresowały się mną był czymś wspaniałym - zauważył Jan Urban.

W Pampelunie grał do 1995 r. Później występował także w hiszpańskim Realu Valladolid oraz CD Toledo. Następnie przeniósł się do Niemiec. Tam grał dla VfB Oldenburg. Mając 36 lat powrócił na stare śmieci i zasilił Górnika Zabrze. W 1998 r. zakończył karierę zawodniczą.

Nie rozstał się z futbolem

Po zawieszeniu butów na kołku otrzymał bardzo ciekawą propozycje z Osasuny. Zaproszono go do Hiszpanii aby poprowadził juniorskie grupy klubu. I to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Urban zajął się szkoleniem. 6 lat pracował na Półwyspie Iberyjskim. Nabrał doświadczenia na nowej dla siebie pozycji.

- Przeszłość w roli piłkarza bardzo pomaga, gdy trzeba zapoznać się z tym jak funkcjonuje szatnia, jak zachowują się ludzie, czego możesz od nich oczekiwać, jak mogą się czuć… Kiedy sam byłeś tego częścią wiesz już jak takie sprawy wyglądają od wewnątrz. To ogromna pomoc. Jednak potem musisz zacząć zarządzać tymi wszystkimi ludźmi, których masz w składzie - stwierdził były reprezentant naszego kraju.

REKLAMA

W 2007 r. otrzymał propozycję z Ekstraklasy. Legia Warszawa szukała nowego szkoleniowca. Wybór padł na urodzonego w Jaworznie trenera. To było wyjątkowe wyzwanie. Już w pierwszym sezonie wywalczył z Wojskowymi Puchar Polski, który okrasił zdobyciem Superpucharu naszego kraju. Wtedy przyszła kolejna wyjątkowa propozycja. Holender Leo Beenhakker został selekcjonerem biało czerwonych. Zaproponował Urbanowi asystenturę. Znali się dosyć dobrze jeszcze z czasów kiedy obaj pracowali w Hiszpanii. Nasz zawodnik reprezentował Osasunę a szkoleniowiec z Beneluksu prowadził Real Madryt. Nasza drużyna wywalczyła pierwszy raz w historii awans na czempionat starego kontynentu w 2012 roku. Jednak w miedzy czasie klub z Łazienkowskiej 3 postanowił rozwiązać kontrakt z Urbanem uważając, że obowiązki reprezentacyjne nie pozwalają mu na odpowiednie zaangażowanie w sprawy klubowe. Ale po zakończeniu Euro, w którym nie osiągnęliśmy sukcesu, ponownie poprosili urodzonego w Jaworznie trenera o poprowadzenie Legii. A ten wspaniale się im odpłacił. Z Wojskowymi wywalczył dwa tytuły mistrza Polski. Wynik poszedł w świat. Natychmiast odezwali się włodarze z Pampeluny. W 2014 został szkoleniowcem Los Rojillos. Jednak po roku podziękowano mu za współpracę. Wrócił na krajowe podwórko gdzie zajmował się kolejno Lechem Poznań i Śląskiem Wrocław, z którego został zwolniony 19 lutego 2018 roku.

- Po tym rozstaniu chciałem trochę odpocząć. Miałem oferty z kraju, ale właśnie z tego powodu je odrzucałem. A potem, gdy wypadasz z karuzeli, to zapominają o tobie - wyznał Urban.

Po trzech latach odezwali się do niego działacze z Górnego Śląska.

- Jestem zaszczycony tym, że mogę pracować w Górniku Zabrze. Oczywiście wiem jakie chwile przeżywałem jako zawodnik w tym klubie. Bycie trenerem to zupełnie inna historia, ale dziękuję za to, że mam szansę pisania nowej historii - mówił szkoleniowiec podczas konferencji prasowej.

REKLAMA

Pracuje na tym stanowisku do dnia dzisiejszego.

- Całe życie robię to, co robię i dopóki czerpię z tego satysfakcję, to chcę pracować jako trener - zauważył niedawno Jan Urban

Źródła: przegladsportowy.pl, polskieradio24.pl, olemagazyn.pl, gazetawroclawska.pl, igol.pl, laczynaspilka.pl, zabrze.com.pl,

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej