Ogromne pożary lasów w Czechach. Straż pożarna: wznowiono akcję gaśniczą z powietrza
Strażacy poinformowali, że pożar w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria nie rozszerza się, ale wciąż powstają skupiska ognia. Pożar gasi siedem śmigłowców, w tym polski blackhawk. Po porannych mgłach do akcji przystąpiły dwa włoskie samoloty gaśnicze.
2022-07-28, 12:37
Siedem śmigłowców, w tym policyjny z Polski, wznowiło gaszenie pożaru Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Nad ranem gaszenie ognia z powietrza uniemożliwiała mgła. To piąty dzień walki z największym pożarem lasu w historii Republiki Czeskiej.
Komendant straży pożarnej kraju usteckiego Roman Vyskoczil przekazał, że strażakom udaje się utrzymywać pożar na obszarze około tysiąca hektarów. Celem na dziś jest ugaszenie ognia zagrażającego miejscowości Hrzensko.
Punktowe pożary
- Wciąż powstają tu małe ogniska. Wierzymy, że dziś uda się je ugasić i na tym obszarze będzie już spokojnie. W akcji uczestniczy 80 jednostek, czyli 450 strażaków. Mamy tu 7 śmigłowców i 4 samoloty - powiedział Roman Vyskoczil.
Z lotniska pod Pragą wystartowały dwa włoskie samoloty gaśnicze Canadair. Każda z maszyn ma zbiornik na 6 tysięcy litrów wody. Samoloty będą pobierać ją z jeziora Milada oddalonego od pożaru o około 30 kilometrów. Na jeziorze wprowadzono zakaz kąpieli i uprawiania sportów wodnych.
REKLAMA
Posłuchaj
Śledztwo policyjne
Przyczyny powstania pożaru są przedmiotem policyjnego śledztwa. Rzecznik policji z Uścia nad Łabą Daniel Vitek powiedział dziennikarzom, że policja ma pewne tropy, ale brakuje jej konkretnych zeznań, które rzuciłyby światło na ten problem.
Funkcjonariuszy interesują zeznania osób, które widziały, gdzie najpierw rozprzestrzeniał się ogień. Część czeskim mediów informuje także, że w niedzielę, gdy ogień pojawił się w Parku Narodowym lokalni strażacy i strażnicy od razu domagali się pomocy i wsparcia z innych jednostek straży pożarnej. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że trzeba poczekać aż ogień sam się wypali.
pkur
REKLAMA