Eksperci: gospodarka zaczyna hamować, ale PKB wciąż rośnie
Spadek PKB w II kwartale tego roku nie napawa optymizmem, ale wzrost na poziomie 5,3 proc. jest wysoki na tle innych państw europejskich. Ten spadek wskazuje oczywiście znaczne hamowanie gospodarki, ale na rynku pracy w ogóle go nie widać. Niepokoi wzrost cen energii na początku przyszłego roku - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Andrzej Stefaniak, analityk finansowy i dr Marian Szołucha z Instytutu Prawa Gospodarczego.
2022-08-18, 10:00
Ekonomiści zastanawiali się nad sytuacją polskiej gospodarki wobec najnowszego szybkiego szacunku GUS w sprawie PKB za II kwartał. Wzrost wyniósł 5,3 proc., gdy analitycy przewidywali ok. 6-7 proc. Jednocześnie dane GUS wskazują w Polsce największy spadek PKB w UE. W II kwartale było to 2,3 proc. Przed nami znalazły się: Łotwa i Litwa. Na szczycie tabeli, z najmniejszym spadkiem PKB są: Holandia (wzrost wyniósł tam 2,6 proc.), Rumunia (wzrost 2,1 proc.) i Szwecja (wzrost o 1,4 proc.).
- Dane GUS są zaskoczeniem i sugerują hamowanie gospodarki, ale jest to efekt zjawisk globalnych. Podwyżki stóp procentowych też zaczynają dawać efekt. Jesteśmy też pod wpływem tendencji, aby przez produkcję przemysłową wyraźnie schłodzić rozgrzaną polską gospodarkę. To właśnie ten kanał teraz powoduje owo hamowanie. Było to do przewidzenia już kilka miesięcy temu - powiedział Andrzej Stefaniak.
Zwrócił przy tym uwagę na wyraźną obniżkę podatku PIT od 1 lipca, co jego zdaniem ma prowadzi to do tego, aby negatywne skutki spowolnienia gospodarczego były znacząco wyhamowane, aby wzrost utrzymał się na poziomach zero i powyżej w kolejnych kwartałach.
- Za jakiś czas zobaczymy czy światowa gospodarka wejdzie w drugą falę spowolnienia, czy też będzie ono tylko krótkoterminowe. Giełda papierów wartościowych zaczyna to już wyceniać – stwierdził Andrzej Stefaniak.
REKLAMA
Dr Marian Szołucha przypomniał, że szczególnie przygnębiający jest spadek tempa naszego rozwoju w ujęciu kwartał do kwartału aż o 2,3 proc., co oznacza, że w dłuższym horyzoncie czasowym wciąż jesteśmy na krzywej wznoszącej, a krótkoterminowo już zaczynamy odczuwać regres.
- Z całą pewnością nie jest dobrze, choć determinują to czynniki wewnętrzne: wojna, Covid-19, globalna inflacja, wysokie stopy procentowe. Redukcja podatków dochodowych powinna być jednym z podstawowych narzędzi amortyzujących tę sytuację. Państwo, przynajmniej chwilowo jest stać na uszczerbek w dochodach budżetowych wynikający z mniejszych wpływ z podatków dochodowych. Z drugiej strony ludziom zostawia się więcej pieniędzy w kieszeni, co w obliczu rosnących cen ma istotne znaczenie. To dobre wyjście – mówił dr Marian Szołucha.
Potwierdzając, że znacząco spada też wzrost konsumpcji ekspert zauważył, że pytanie jest raczej o to, jak ona by wyglądała, gdyby nie takie działania rządu jak wspomniana obniżka pierwszej stawki PIT z 17 do 12 proc.
Andrzej Stefaniak odniósł się też do niepokojów inwestorów widocznych na giełdzie, na której WIG20 na zamknięciu tracił wczoraj 3 proc. W jego opinii "lokalne czynniki nie mają większego znaczenia na to co dzieje się na polskiej giełdzie, ale przede wszystkim od globalnych przepływów względem amerykańskiego dolara". Dodał, że od kilku tygodni widać wielką presję zagranicznych inwestorów na polskie obligacje, co pokazuje, że czynniki związane z wojną na Ukrainie nie są już tak znaczące.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA
REKLAMA