Premier Morawiecki w "FAZ": raport ws. strat wojennych to rachunek za skradzioną przyszłość

Polska nigdy nie otrzymała odpowiedniej rekompensaty za zniszczenia z II wojny światowej. Reparacje to zadośćuczynienie za zbrodnie niemieckie, dokonane na narodzie polskim, a raport ws. strat wojennych to rachunek za skradzioną przyszłość - napisał premier Mateusz Morawiecki w artykule opublikowanym we "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

2022-09-08, 22:44

Premier Morawiecki w "FAZ": raport ws. strat wojennych to rachunek za skradzioną przyszłość
Szef KPRM: negocjacje ws. reparacji będzie prowadziło MSZ. Foto: NAC

"Czas nie zwalnia sprawcy z obowiązku zadośćuczynienia pokrzywdzonemu. Nawet jeśli jego zbrodnie wydają się trudne do oszacowania" - podkreślił premier. "Nie wszystkie narody Europy Zachodniej rozumieją w pełni tragedię, jaką II wojna światowa przyniosła Polsce. (…) Z polskiego punktu widzenia była ona przede wszystkim szeregiem zbrodni, okrucieństw, zniszczeń oraz bezpowrotnie utraconych możliwości rozwoju" - dodał.

Jak zauważył premier, wojna ta była "zaplanowaną od początku, z zimną krwią zbrodnią, której celem miała być fizyczna eksterminacja całych narodów, unicestwienie całych państw". "Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale trzy pokolenia temu nazistowskie Niemcy odmówiły Polakom prawa do życia i ogłosiły ich rasą niewolniczą, poddawaną brutalnym aktom przemocy oraz bezkarnym eksperymentom. Rasistowskie uprzedzenia, poczucie wyższości i imperialne ambicje Trzeciej Rzeszy zakończyły się największą tragedią w historii mojego kraju, przekreślającymi szanse i nadzieje całego narodu" - napisał Mateusz Morawiecki.

Zgodnie z niemieckim Generalnym Planem Wschodnim Polacy mieli zostać w dużej mierze zlikwidowani, a niewielka ich część mogła być wykorzystana jako niewolnicy, robotnicy przymusowi. "Ten zbrodniczy plan został wprowadzony w życie od pierwszego dnia wojny. Pierwsze bomby, które zostały zrzucone na Polskę 1 września 1939 roku o godzinie 4.40 nie były wymierzone w obiekt wojskowy, ale w szpital i budynki mieszkalne w bezbronnym mieście Wieluniu" - przypomniał premier, dodając, że na "śpiące, bezbronne miasto zrzucono wtedy 380 bomb o łącznej wadze 46 ton". "Był to akt sadystycznego, straszliwego ludobójstwa" - podkreślił.

Czytaj także:

Kaci unikali odpowiedzialności za zbrodnie

Kolejne przestępcze akty przemocy zostały skrupulatnie zaplanowane, określone jako "akcja wywiadowcza", "akcja specjalna" lub "nadzwyczajna akcja pacyfikacyjna". "Tak nazywano niemieckie działania przeciwko polskiej elicie: profesorom, prawnikom, lekarzom, inżynierom, nauczycielom" - przypomniał.

Tylko w ramach operacji Tannenberg w pierwszych miesiącach wojny zamordowano ok. 55 tys. polskich obywateli, w tym urzędników wszystkich szczebli, lokalnych działaczy, nauczycieli, policjantów i innych urzędników państwowych - wskazał premier, dodając, że w ciągu sześciu lat zamordowano ponad 5,2 mln Polaków.

"Pod koniec wojny Polska była kompletnie zniszczona pod względem gospodarczym, a miasta zrównane z ziemią. Natomiast ci, którzy brali udział w szerzeniu terroru w Polsce, nierzadko trafiali do lokalnych elit w powojennych Niemczech Zachodnich, żyli w dobrobycie i unikali odpowiedzialności za popełnione zbrodnie" - wyjaśniał premier na łamach "FAZ".

Przykładem jest choćby Heinz Reinefahrt, jeden z tych, którzy mordowali powstańców warszawskich, a który po wojnie został burmistrzem Westerland na wyspie Sylt, a później posłem do parlamentu krajowego w Szlezwiku-Holsztynie. "To tylko jeden przykład prawdziwego końca II wojny światowej: wielka niesprawiedliwość. Najkrwawsza wojna w historii nigdy nie znalazła rozliczenia" - podkreślił premier Mateusz Morawiecki.

REKLAMA

Czytaj także:

Rachunek za skradzioną przyszłość

"Z tego powodu zajmujemy się teraz kwestią reparacji wojennych, zadośćuczynienia za zbrodnie niemieckie, dokonane na narodzie polskim i na Polakach. Za zbrodnie, o których nigdy nie wolno zapomnieć. W imieniu sprawiedliwości i ku pamięci ofiar przygotowaliśmy »Raport o stratach poniesionych przez Polskę w latach 1939-1945 w wyniku napaści i okupacji niemieckiej«. To 3-tomowe sprawozdanie powstało w wyniku ponad czterech lat pracy zespołu ekspertów" - wyjaśnił premier.

Ten polski raport to "rachunek za skradzioną przyszłość". Lekcja, jaką powinniśmy wyciągnąć z II wojny światowej jest taka, że zbrodnie, które zostały zapomniane i bezkarne, mogą stać się zapowiedzią nowych zbrodni, które mają nastąpić" - dodał szef polskiego rządu.

Sprawiedliwość jest nieunikniona

Jak zauważył premier, "zbrodnie wojenne odbywają się dziś na naszych oczach: popełniane przeciwko narodowi ukraińskiemu przez wojska rosyjskie". "Dzisiejsi barbarzyńcy powinni wiedzieć, że nie unikną odpowiedzialności za swoje akty ludobójstwa, zniszczenia i rabunku. Muszą zdać sobie sprawę, że sprawiedliwość jest nieunikniona" - podkreślił.

REKLAMA

"Co roku od zakończenia II wojny światowej powtarzamy słowa »nigdy więcej wojny«, a przecież reparacje dla narodu polskiego nigdy nie stały się realne. W sensie egzystencjalnym nie da się oszacować ani wypełnić strat. W końcu, kto jest w stanie określić, ile warte jest ludzkie życie?" - napisał premier. Jak dodał, jest też odpowiedzialność społeczeństw i państw, "wierzymy, że taka odpowiedzialność jest kamieniem węgielnym wspólnej przyszłości krajów i narodów".

"Nie można patrzeć w przyszłość bez poznania prawdy o przeszłości. Chcemy iść do przodu, ale jedyną drogą, która prowadzi nas w tym kierunku, jest prawda. (…) Mam nadzieję, że w ten sposób uda nam się zamknąć najciemniejszy rozdział w historii Polski, Europy i świata" - podsumował polski premier.

Czytaj także:

REKLAMA

ng

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej