Liga Mistrzów: Bayern - FC Barcelona. Wielka gra w Monachium. Lewandowski ma wyleczyć Barcę z kompleksów
W meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzów Bayern Monachium podejmie FC Barcelonę. We wtorkowy wieczór oczy wszystkich będą zwrócone na Roberta Lewandowskiego, którego powrót na Allianz Arena jest najszerzej komentowanym aspektem starcia gigantów. Nie do końca pewne jest także to, jak bawarscy kibice przywitają swojego dawnego idola.
2022-09-13, 16:00
Nagelsmann ma sposób na Lewandowskiego?
Spotkanie Bayernu Monachium z FC Barceloną byłoby największym hitem drugiej kolejki Ligi Mistrzów niezależnie od okoliczności. Grają ze sobą dwaj wielcy europejskiej piłki, w dodatku mający do wyrównania rachunki z poprzednich lat. Miarą wielkości Roberta Lewandowskiego jest jednak fakt, że jego powrót na Allianz Arena zepchnął na drugi plan wszystkie inne aspekty starcia gigantów.
Kibice, dziennikarze, a nawet ludzie na co dzień nie zainteresowani futbolem zastanawiają się czy wieloletnia gwiazda Bayernu skarci swój były klub już dwa miesiące po odejściu, czy będzie celebrował ewentualne gole, a przede wszystkim jak przyjmą go dawni koledzy i kapryśni bawarscy kibice.
Na przedmeczowej konferencji prasowej temat powrotu Lewandowskiego do Monachium zdominował pytania dziennikarzy. Co do należnego Robertowi szacunku wątpliwości nie ma trener Bayernu - Julian Nagelsmann:
REKLAMA
- Będę się cieszył, jeśli nasi fani dobrze go przywitają. Ale to też normalne, gdy ktoś przez wiele lat zrobił tyle dobrego dla naszego klubu. Ciesze się, że znów go zobaczę i życzę mu wszystkiego dobrego, także we wtorek. Chciałbym, żeby przez długi czas grał na najwyższym poziomie i patrząc na jego możliwości fizyczne myślę, że tak będzie. Zakładam, że zdobędzie około 40 goli w sezonie La Liga.
Zapytany o sposób na Lewandowskiego Nagelsmann zaznaczył, że kluczem jest nie pozostawianie mu przestrzeni i odcinanie od piłek:
- Najgroźniejszy jest przodem od bramki.
Przyszedł za darmo, odszedł za 45 milionów
Kapitan reprezentacji Polski nie powinien się także obawiać przyjęcia ze strony dawnych kolegów. Thomas Mueller, który najczęściej asystował Lewandowskiemu w Bayernie, zaznaczył, że kreowany na następce "Lewego" Sadio Mane od dziesięciu dni powtarza, by przypadkiem nie podawał Robertowi piłki. Mueller nie ukrywa, że nadal utrzymuje stały kontakt z dawnym kolegą klubowym:
REKLAMA
- Kiedy w życiu spędziło się z kimś dużo czasu, czy w pracy, czy w prywatnie, to normalne, że później trzyma się z taką osobą kontakt. U piłkarzy to nie wygląda inaczej niż u innych ludzi. Wymienialiśmy już wiadomości po jego transferze, a oczywiście najwięcej pisaliśmy po losowaniu fazy grupowej.
Wątpliwości nie mają też legendy Bayernu:
- Chciałbym, żeby Lewandowski został dobrze przyjęty przez kibiców. Grał tutaj przez osiem lat i zawsze strzelał 35 do 50 goli w sezonie. Nie zapominajmy też, że przyszedł za darmo, a zostawił tu 45 mln euro - pragmatycznie zauważył Karl-Heinz Rummenigge - przed laty znakomity piłkarz, a potem długoletni członek władz Bayernu.
"Nie wybuczymy go"
Najwięcej niepewności budzi oczywiście to, jak swojego dawnego idola przyjmą niemieccy fani. Na ten temat wypowiedział się już Mathias Sammer - jako piłkarz legenda Borussii Dortmund, a potem m.in. dyrektor sportowy Bayernu:
REKLAMA
- Mam nadzieję, że kibice Bayernu się zreflektują. To, że jakiś idiota będzie na niego gwizdał nie powinno mieć znaczenia. Gwizdy po adresem Roberta byłyby żałosne, zrobił bardzo wiele dla tego klubu.
Jeszcze bardziej znaczący zdaje się być głos szefa fanklubu "Die Roten" - Bernda Hoffmana:
- Będziemy go oklaskiwać, nie wybuczymy go. Zrobił dla nas coś niesamowitego i decydował o wielu sukcesach Bayernu - zadeklarował na łamach "Bilda".
Ta sama gazeta prognozuje, że "łatwo sobie wyobrazić, że Lewandowski nie będzie celebrował ewentualnych bramek. Może się też spodziewać braw ze strony miejscowych kibiców".
REKLAMA
Szacunek się należy
A zatem wszystko będzie dobrze? Pewności nie możemy mieć aż do 21:00 we wtorek, kiedy rozpocznie się mecz. Pamiętajmy, że gwizdy choćby garstki, jak nazwał ich Sammer - "idiotów" - z łatwością przebiją się nawet przez burzę braw i to ta garstka odmieńców będzie zapamiętana na równi z oklaskującymi Lewandowskiego.
Pewnym odniesieniem może być przypominana niedawno na łamach polskieradio24.pl historia Giovane Elbera, który po zdobyciu zwycięskiej bramki dla Olympique Lyon w Monachium został nagrodzony owacją na stojąco. Pamiętajmy jednak, że Brazylijczyk został zmuszony do odejścia z Bayernu. Robert Lewandowski sam mocno nalegał na transfer, a okoliczności w jakich do niego doszło, zwłaszcza u mniej wtajemniczonych, mogły pozostawić niesmak.
Zasługi Polaka w bawarskim klubie są jednak nie do podważenia. W ciągu ośmiu lat m.in. osiem mistrzostw Niemiec, trzy krajowe puchary, Liga Mistrzów i sześć tytułów króla strzelców Bundesligi. Pobicie licznych rekordów, w większości należących do Gerda Mullera, w tym 41 goli w sezonie 2020/2021. Ogółem 375 meczów i 344 bramki w barwach Bayernu.
Za to po prostu należy się szacunek.
REKLAMA
Barcelona przełamie kompleks?
W cieniu wielkiej gry Lewandowskiego pozostają inni aktorzy wtorkowego widowiska. Tacy jak Sadio Mane, który na Allianz Arena ma zastąpić najlepszego strzelca z ostatnich lat. Senegalczyk wprowadził się dobrze i ma już na koncie pięć bramek, ale jeszcze żadnej przed własną publicznością. Jemu szczególnie powinno zależeć, by w bezpośredniej konfrontacji z "RL9" pokazać, że może być jego godnym następcą i wkupić się w łaski kapryśnych bawarskich fanów, którzy dodatkowo tego wieczora mogą oklaskiwać swojego dawnego idola."Lewy" na Camp Nou już trafiał, a start w nowym zespole ma lepszy od wielu legend.
Dla Barcelony mecz z Bayernem będzie punktem odniesienia, momentem, który pokaże w jakim miejscu jest prowadzona przez Xaviego drużyna. Gdy rok temu rozpoczynał pracę na Camp Nou jego podopieczni dwukrotnie łatwo ulegli Niemcom po 0:3. To była przepaść i dobry występ we wtorek mógłby pokazać, że "Blaugrana" tę przepaść znacznie zmniejszyła, a może nawet zniwelowała.
Mane nie strzelił jeszcze na Allianz Arena gola, a FC Barcelona nigdy w historii na tym stadionie nie wygrała. Bawarski klub stanowi kompleks Katalończyków - przecież przed wspomnianymi porażkami po 0:3 było jeszcze 2:8 w półfinale Ligi Mistrzów w 2020 roku. W przełamaniu tego kompleksu może pomóc ten, na którego dziś zwrócone będą oczy wszystkich fanów futbolu - Robert Lewandowski.
Początek meczu Bayern Monachium - FC Barcelona we wtorek 13 września o godzinie 21.00.
REKLAMA
Posłuchaj
Program meczów 2. kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów:
wtorek, 13 września
grupa A
Liverpool - Ajax Amsterdam (godz. 21.00)
Rangers - Napoli (mecz przeniesiony na środę, 21.00)
Tabela:
M Z R P bramki pkt
1. Ajax Amsterdam 1 1 0 0 4-0 3
2. Napoli 1 1 0 0 4-1 3
3. Liverpool 1 0 0 1 1-4 0
4. Rangers FC 1 0 0 1 0-4 0
grupa B
FC Porto - Club Brugge (21.00)
Bayer Leverkusen - Atletco Madryt (21.00)
1. Atletico Madryt 1 1 0 0 2-1 3
2. Club Brugge 1 1 0 0 1-0 3
3. FC Porto 1 0 0 1 1-2 0
4. Bayer Leverkusen 1 0 0 1 0-1 0
grupa C
Viktoria Pilzno - Inter Mediolan (18.45)
Bayern Monachium - Barcelona (21.00)
1. Barcelona 1 1 0 0 5-1 3
2. Bayern Monachium 1 1 0 0 2-0 3
3. Inter Mediolan 1 0 0 1 0-2 0
4. Viktoria Pilzno 1 0 0 1 1-5 0
grupa D
Sporting Lizbona - Tottenham Hotspur (18.45)
Olympique Marsylia - Eintracht Frankfurt (21.00)
1. Sporting Lizbona 1 1 0 0 3-0 3
2. Tottenham Hotspur 1 1 0 0 2-0 3
3. Olympique Marsylia 1 0 0 1 0-2 0
4. Eintracht Frankfurt 1 0 0 1 0-3 0
środa, 13 września
grupa E
AC Milan - Dinamo Zagrzeb (18.45)
Chelsea Londyn - FC Salzburg (21.00)
1. Dinamo Zagrzeb 1 1 0 0 1-0 3
2. AC Milan 1 0 1 0 1-1 1
FC Salzburg 1 0 1 0 1-1 1
4. Chelsea 1 0 0 1 0-1 0
grupa F
Szachtar Donieck - Celtic Glasgow (18.45)
Real Madryt - RB Lipsk (21.00)
1. Szachtar Donieck 1 1 0 0 4-1 3
2. Real Madryt 1 1 0 0 3-0 3
3. RB Lipsk 1 0 0 1 1-4 0
4. Celtic Glasgow 1 0 0 1 0-3 0
grupa G
Manchester City - Borussia Dortmund (21.00)
FC Kopenhaga - Sevilla (21.00)
1. Manchester City 1 1 0 0 4-0 3
2. Borussia Dortmund 1 1 0 0 3-0 3
3. FC Kopenhaga 1 0 0 1 0-3 0
4. Sevilla 1 0 0 1 0-4 0
grupa H
Juventus Turyn - Benfica Lizbona (21.00)
Maccabi Hajfa - Paris Saint-Germain (21.00)
1. Benfica Lizbona 1 1 0 0 2-0 3
2. Paris Saint-Germain 1 1 0 0 2-1 3
3. Juventus Turyn 1 0 0 1 1-2 0
4. Maccabi Hajfa 1 0 0 1 0-2 0
- Liga Mistrzów: Lewandowski wraca do Monachium. Mueller: przypominają mi, żebym mu nie podawał
- Liga Mistrzów: Lewandowski królem Barcelony? Start miał lepszy niż Maradona czy Neymar
- Liga Mistrzów: Bayern - FC Barcelona. Lewandowski katem Bayernu, jak przed laty Elber? Jemu bili brawo
MK
REKLAMA
REKLAMA