Starcia Azerbejdżan - Armenia. Bonikowska: Turcja daje Rosji po uszach
- Rosja nie jest w stanie upilnować innych frontów działań, ma wystarczająco dużo problemów z Ukrainą, które sama sobie stworzyła, bo wojny nie wygrywa. Jeżeli otworzymy inny front, gdzie Rosja zwykle odgrywała znaczącą rolę, jak w Górnym Karabachu, to dla Moskwy sytuacja staje się bardzo niekomfortowa. Doskonale rozumie to Turcja - mówiła w Polskim Radiu 24 dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
2022-09-15, 20:24
Ponowny wybuch ciężkich walk między pozostającymi od dekad w sporze Armenią i Azerbejdżanem wzbudził obawy społeczności międzynarodowej o rozpoczęcie kolejnego konfliktu zbrojnego na obszarze poradzieckim. W konflikt mogą zaangażować się wspierająca Armenię Rosja i pomagająca Azerbejdżanowi militarnie i politycznie Turcja.
Gość Polskiego Radia 24 podkreśliła, że wszystko to, co służy temu, aby utrudnić sytuację Rosji, jest pożądane przez Zachód. - Turcja jest członkiem NATO, krajem dość specyficznym, ale w czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę zachowała się zdecydowanie. Dostarcza przecież na Ukrainę drony. Turcja ma też jedną z największych armii NATO. Zabezpiecza południowe podbrzusze Europy i blokuje Rosję na Morzu Czarnym. Turcja chce grać swoją grę, deklaruje, że chce mediować między Rosją i Zachodem. Rosja uznaje taką pozycję Turcji, choć ta jest w NATO i ewidentnie przeszkadza Rosji. Natomiast Turcja jako mocarstwo regionalne wykorzystuje tę sytuację. Jest to dobre dla międzynarodowej konfiguracji, którą stworzyła inwazja Rosji na Ukrainę. Rosja nie jest w stanie upilnować innych frontów działań, ma wystarczająco dużo problemów z Ukrainą, które sama sobie stworzyła, bo wojny nie wygrywa. Jeżeli otworzymy inny front, gdzie Rosja zwykle odgrywała znaczącą rolę, jak w Górnym Karabachu, to dla Moskwy sytuacja staje się bardzo niekomfortowa. Turcja doskonale to rozumie - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska.
Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych zwróciła też uwagę, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan niejako odbiera sobie upokorzenia. - Rosja przez wiele lat traktowała Turcję z góry, jako słabszego partnera. Dziś te role się odwróciły. W warstwie symbolicznej było to widać na spotkaniu Erdogana z Putinem, gdy po raz pierwszy Putin czekał na prezydenta Turcji. Natomiast w warstwie praktycznej Turcja daje po uszach Rosji, tam, gdzie może, gdzie posiada regionalne interesy, w tym na Górnym Karabachu poprzez wsparcie dla Azerbejdżanu. Rosja nie bardzo może się zaangażować w tę sprawę, bo ma związane ręce na Ukrainie. Wszystko to jest na rękę Zachodowi. Wszędzie tam, gdzie Rosja jest zaangażowana poza Ukrainą, możemy liczyć na uruchomienie mechanizmów, które mogłyby ją dekoncentrować. Po to, żeby też osłabić Rosję na Ukrainie - tłumaczyła dr Bonikowska.
REKLAMA
Posłuchaj
Do wznowienia walk pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Erywań oskarżał Baku o przeprowadzenie "prowokacji na dużą skalę" oraz ostrzelanie kilku przygranicznych miast. Rząd w Baku z kolei ogłosił, że to Armenia rozpoczęła wymianę ognia, bombardując pozycje wojsk azerskich, przeprowadzając prowokacje na granicy i rozstawiając miny.
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: "Stan rzeczy"
Prowadzi: Rafał Dudkiewicz
Gość: dr Małgorzata Bonikowska (prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych)
Data emisji: 15.09.2022
Godzina emisji: 19.06
REKLAMA
PR24
REKLAMA