Rosjanie z automatami wyłapują ludzi na "referendum". "Fałszują frekwencję, nie mają nawet spisu mieszkańców"

- Rosyjscy okupanci twierdzą, że na tzw. referendum w zniszczonych miastach na wschodzie Ukrainy frekwencja sięga 45 proc., mimo tego, że nawet nie posiadają spisu mieszkańców - pisze szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

2022-09-25, 10:15

Rosjanie z automatami wyłapują ludzi na "referendum". "Fałszują frekwencję, nie mają nawet spisu mieszkańców"
Na zdjęciu: okupacyjne wojska rosyjskie w Melitopolu. Foto: PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

"Rosjanie nie mają spisu mieszkańców, którzy pozostali w okupowanych miastach, ale jest już frekwencja na poziomie 45 proc." - podkreśla Hajdaj na Telegramie.

"Podczas gdy pierwszego dnia tzw. referendum uzbrojeni wojskowi chodzili po mieszkaniach i zmuszali do głosowania na podwórzach, to w weekendy osoby z automatami są w miejscach masowego nagromadzenia ludzi", np. na bazarach - czytamy. Mieszkańcom sprawdzane są dokumenty, a następnie prowadzi się ich do "komisji wyborczych".

Czytaj także:

Pseudoreferenda w sprawie aneksji do 


Hajdaj zaznacza, że nigdzie nie są podawane informacje w sprawie liczby oddanych głosów, a jedynie dane procentowe. "W zniszczonych prawie doszczętnie miastach Lisiczańsk, Siewierodonieck, Rubiżne okupanci informują o frekwencji od 41 do 46 proc." - wskazuje.


Od piątku władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy przeprowadzają pseudoreferenda aneksyjne. Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku. 

REKLAMA

Więcej na ten temat:

***

PAP/IAR/in./

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej