Eksperci: państwo pomoże zniwelować skutki wzrostu cen energii, ale nie zapłaci za nas wszystkich rachunków
Wprowadzenie wsparcia związanego ze znacznym wzrostem cen energii dla gospodarstw domowych, części przedsiębiorstw, a także rezygnacja z obowiązku obrotu energią na giełdzie to rozwiązanie, które pomogą gospodarstwom domowych i firmom. Nie oznacza to jednak, że państwo przejmie całkowicie koszt naszej energii. To tylko pomoc i inaczej być nie może. Wymaga to jednak interwencji państwa na rynku energii i jest to całkowicie uzasadnione - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i Maciej Wośko, redaktor naczelny "Gazety Bankowej".
2022-09-30, 10:00
Goście audycji rozmawiali o ustawach ograniczających skutki wzrostu cen energii. Dotyczą one limitów zużycia po niższych cenach, zniesienia obliga giełdowego, a także o pomocy dla przedsiębiorstw z branż tzw. energochłonnych.
Premia za oszczędność?
- Pamiętajmy, że jest to premia za oszczędność. Gospodarstwa domowe, które nie zużyją prądu byt wiele, będą mogły liczyć na niższą cenę. Po raz pierwszy jest to nagroda za oszczędność, a nie kara za jej brak. Nie jest jednak tak, że rząd pokryje wszystkie koszty naszego ogrzewania, prądu. To jest tylko wsparcie, próba pomocy tym osobom, które w najbliższych miesiącach mogą znaleźć się w trudnej sytuacji. To krok właśnie w tym kierunku - powiedział Maciej Wośko. Ocenił też, że interwencja pastwa n rynku jest w obecnej chwili całkowicie uzasadniona.
- Mamy kryzys energetyczny, a wtedy trzeba chronić konsumenta choć nie na tyle, jakby kryzysu nie było. Dlatego nie trzeba wysłać takich sygnałów do społeczeństwa, że państwo za nich zapłaci. Ustawa przynosi ulgę gospodarstwom domowych, ale wprowadza też element zachęty do oszczędzania. To bardzo istotne, bo ważnym elementem działań antykryzysowych jest w ogóle ograniczanie zużycia energii. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć dziś takich jej dostaw, jakie byłyby potrzebne – argumentował Łukasz Kozłowski.
Łukasz Kozłowski dodał, że więcej rozwiązań powinno być zaadresowane do przedsiębiorstw. Te obecne są skierowane zaledwie do ok. 250 firm, które zużywają najwięcej energii. Ale znaczne więcej jest takich, u których wzrosty cen energii to 300-400 proc. a koszt energii w puli ich ogólnych kosztów przekracza 2 proc.
Co z cenami na giełdzie energii?
Mówiąc o cenie znoszącej obowiązek giełdowego obrotu cenami energii Łukasz Kozłowski zauważył, że na giełdzie decyduje najwyższa cena krańcowa. Dlatego przez kilka najbliższych miesięcy te ceny mogą się obniżyć, ale nie będziemy dokładnie tego wiedzieć, bo transakcje poza giełdą będą odbywały się w sposób niejawny.
- Na dłuższą metę rozwiązanie to cofnie efekty jakie dało obligo giełdowe gdy je wprowadzono w 2019 r. Trzeba teraz interweniować ale później, stopniowo przywracać funkcjonowanie rynku energii bez odniesienia do kryzysów, które obecnie wybuchają – powiedział Łukasz Kozłowski.
Maciej Wośko obecnie "ręczne sterowanie cenami energii" ocenił pozytywnie.
- Jesteśmy w momencie największego o kilkudziesięciu lat kryzysu energetycznego, a więc jest to zasadne. Ale docelowo trzeba wrócić do sytuacji, gdy obrót energię jest związany z rynkiem – powiedział Maciej Wośko.
REKLAMA
Audycję prowadził Błażej Prośniewski, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Błażej Prośniewski/Anna Grabowska/sw
REKLAMA