Gieroj Sikorski. Felieton Miłosza Manasterskiego
Pamiętamy o wielkich bohaterach naszej historii, jak prezydent Lech Kaczyński, marszałek Józef Piłsudski czy przywódca powstania styczniowego Romuald Traugutt. Niestety na równi z wielkimi, historię naszej ojczyzny pisali też ludzie bardzo mali, których nazwisk nie chcemy pamiętać - pisze dla portalu PolskiegRadio24.pl Miłosz Manasterski.
2023-01-25, 13:40
Czy wspominamy tych, którzy dopomogli w rozbiorach I Rzeczypospolitej? Czy chcemy myśleć o kolaborantach z niemieckim okupantem, nieliczną mniejszością, która jednak zdołała wyrządzić straszne szkody Armii Krajowej i Polakom ukrywającym Żydów? Nie, ich nazwiska trafiły na czarne listy wstydu. Dzisiaj także niewielka, ale groźna mniejszość działa przeciwko interesom państwa i narodu.
Słowa Radosława Sikorskiego, który bezpodstawnie oskarżył rząd RP o planowanie rozbioru Ukrainy, uderzają nie tylko w gabinet Mateusza Morawieckiego. To atak na cały naród i państwo, które w obliczu rosyjskiej agresji stanęło murem po stronie sąsiada. To obrzucanie błotem narodu i władz państwowych, które zrobiły więcej dla walczącej Ukrainy niż którykolwiek europejski sąsiad.
Od lutego ubiegłego roku wojna toczy się w infosferze na całym świecie. Świat zachodni chciałby izolować Federację Rosyjską, doprowadzić do zerwania relacji politycznych i gospodarczych z innych państw z Kremlem. Bandycki reżim z kolei szuka sojuszników, którzy przyjmą jej wizję świata, będą z nią handlować, a nawet przekażą jej uzbrojenie. Dlatego Kreml z uporem przekazuje kłamstwa o „specjalnej operacji wojskowej”, które trafiają nie tylko do samych Rosjan, ale są dalej oficjalnym przekazem mediów chińskich czy po części Iranu. Rosja walczy też o poparcie krajów odległych od Europy, jak choćby Brazylia, Indie czy kraje afrykańskie.
Rosja chce też skłócić ze sobą Polaków, Ukraińców, Białorusinów i Bałtów. Radosław Sikorski wykonał właśnie „wspaniałą robotę”, dostarczając Kremlowi do tego narzędzie. Od czasów rozbiorów Polacy na kresach dawnej Rzeczypospolitej byli demonizowani, ukazywani jako bezduszni kolonizatorzy. Teraz za sprawą Sikorskiego, odpowiednio wzmocnionego kremlowską propagandą, ten przekaz wróci. Polska i Polacy będą ukazywani jako fałszywi przyjaciele, a w rzeczywistości sępy gotowe podle wykorzystać słabość sąsiada.
REKLAMA
Żadne niuanse polityki krajowej nie będą miały znaczenia dla odbiorców tej propagandy w Rosji, na Białorusi, tym bardziej na innych kontynentach. Sikorski upodlił nas wszystkich, gdy potwierdzał to, co kremlowska propaganda od dawna próbuje insynuować. Upodlił i naraził na eskalacyjne działania Rosji.
Już kilka tygodni temu ukraińscy żołnierze pokazali w mediach społecznościowych nagranie z rozmowy z rosyjskim żołnierzem. Jeniec wojenny mówił, że poszedł na wojnę bronić Ukrainy przed Polakami. Choć ukraińscy żołnierze obśmiali Rosjanina, czy dzisiaj, po insynuacjach Sikorskiego, nadal jest im do śmiechu? Czy planowana przez Kreml kolejna mobilizacja nie będzie już oficjalną mobilizacją na wojnę z Polską, która chce zabrać Ukrainie ziemię? Czy potrzebujemy więcej obrazków w rosyjskiej telewizji, w której Warszawa i Kraków są celami dla głowic jądrowych?
Jak wdzięczny musi być Radosławowi Sikorskiemu białoruski despota Alaksandr Łukaszenka, który od wielu miesięcy próbuje wytworzyć przekonanie, że to agresywna Polska jest niebezpieczna i próbuje zająć zachodnią Białoruś. Do tej pory straszenie Polską przez Łukaszenkę było traktowane przez większość Białorusinów poważnie. Teraz reżim, który przedstawia Łukaszenkę jako obrońcę integralności Białorusi, ma porękę Sikorskiego, a także niektórych jego kolegów, jak choćby Jana Vincenta Rostockiego.
Sikorski uderzył precyzyjnie – także w nasze relacje z krajami bałtyckimi. Chwiejna postawa Niemiec spowodowała, że to w Warszawie Wilno, Tallin i Ryga upatrywały niezłomnego, najbliższego sojusznika, który nie zawaha się im pomóc w razie ataku Federacji Rosyjskiej. Teraz kremlowska propaganda w tych krajach będzie podważać zaufanie do Polski i ostrzegać przed naszymi rzekomymi apetytami terytorialnymi.
REKLAMA
Czy zło, które spowodował Radosław Sikorski, da się naprawić? Do pewnego stopnia tak, ale nic takiego się nie dzieje. Sikorskiego powinno zdyskredytować jego własne środowisko, zarówno Europejska Partia Ludowa, jak i Platforma Obywatelska. Tymczasem po spotkaniu z Donaldem Tuskiem nie zapadły żadne decyzje o konsekwencjach dla jego byłego ministra. Nie ma też oświadczenia przewodniczącego PO, w którym odcinałby się od oskarżeń Sikorskiego.
To oznacza w praktyce cichą akceptację dla gry Sikorskiego przeciwko własnemu państwu i narodowi, ręka w rękę z Moskwą i Mińskiem. Taki kurs najwyraźniej odpowiada też Donaldowi Tuskowi. Obaj widocznie pracują na tytuł Bohatera Związku Białorusi i Rosji.
Miłosz Manasterski
kor
REKLAMA
REKLAMA