Czy białoruska armia włączy się do wojny? Prof. Szeremietiew: Łukaszenka boi się stanąć po stronie Putina
- Czekam na to, że gdy Rosjanie spróbują zaatakować, to natkną się na zorganizowany, dobrze przygotowany opór, a Ukraińcy błysną swoimi zdolnościami, jeśli chodzi o obronę i potem będziemy mieli kontrofensywę ukraińską - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej.
2023-02-06, 14:35
Władimir Putin mógł po raz kolejny przecenić możliwości swojej armii - ocenia amerykański ośrodek ISW, odnosząc się do doniesień ukraińskiego wywiadu, według których Putin nakazał zajęcie całego obwodu donieckiego "do marca".
Prof. Romuald Szeremietiew komentował w kontekście zapowiadanej ofensywy rosyjskiej znaczenie dostaw nowoczesnych czołgów dla Ukrainy. - Uzbrojenie, o którym mówimy, jest potrzebne do wykonania uderzenia, jeśli zaś chodzi o obronę, Ukraińcy mają wystarczającą ilość środków, by ją skutecznie organizować. Pamiętajmy, że już wcześniej skutecznie się bronili, nie sądzę, żeby od tego czasu zmniejszyła się im ilość środków. Natomiast żeby wykonać kontruderzenie, przełamanie frontu, rzeczywiście potrzebne są odpowiednie środki i ciężkie uzbrojenie, które, jak rozumiem, wpływa na Ukrainę. Z punktu widzenia wojskowego Ukraina rozsądnie prowadzi swoje działania i posiada środki, którymi może się bronić - ocenił.
Gość audycji odniósł się również do możliwości aktywnego włączenia się w konflikt wojsk Białorusi. - Łukaszenka będzie się bał stanąć wyraźnie i wojskowo po stronie Putina, który nie wiadomo czy wygra. Łukaszenka jest ostrożny, dba o własną skórę i zdaje sobie doskonale sprawę, że napaść na Ukrainę będzie bardzo niepopularna wśród Białorusinów - stwierdził prof. Szeremietiew.
Posłuchaj
ISW analizuje również dostępne dane na temat liczby rosyjskich sił, w tym szacunków dotyczących liczby zmobilizowanych od września. Według różnych danych Rosja wciąż dysponuje co najmniej 150 tys. zmobilizowanych, niezaangażowanych dotąd na froncie i częściowo przeszkolonych rezerwistów (powołanych po wrześniu 2022 r.), jednak liczba ta może być większa.
PR24/ka
Polecane
REKLAMA