Psia pomoc w miejscach katastrof. Ekspert: ich węch to niesamowite narzędzie
- Psy ratownicze mają węch kilkaset razy bardziej czuły niż ludzki, a oprócz tego jest selektywność pracy z zapachem. Pies jest w stanie wyselekcjonować poszczególne zapachy z całego tła i za nimi podążać - mówi młodszy brygadier Maciej Garczyński, członek grupy USAR Poland, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej Komendy Miejskiej PSP w Wałbrzychu i zastępca dowódcy specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej Wałbrzych 1.
2023-02-10, 19:15
Społeczność międzynarodowa pomaga w likwidowaniu skutków tragicznego trzęsienia ziemi w Turcji i w Syrii, trwają poszukiwania ofiar. Między innymi dzięki psom ratownikom udaje się jeszcze wydobyć tych, którzy przeżyli pod gruzami. Wśród grup poszukiwawczych jest także grupa USAR Poland. To 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów. O pracy z psami w miejscach katastrof mówi portalowi PolskieRadio24.pl członek grupy USAR Poland, ratownik i wieloletni przewodnik psa ratowniczego - Maciej Garczyński.
Przemysław Goławski: Bardzo często mówi się, że ratownicy, kiedy wyruszają na akcję w miejscu katastrofy, szczególnie ratownicy z grup specjalistycznych, takich jak USAR Poland, mogą się spotkać ze wszystkim. Sytuacja jest nieprzewidywalna, ale co w praktyce oznacza to, że ratownicy i psy ratownicze muszą być przygotowani dosłownie na wszystko?
Maciej Garczyński: To w rzeczywistości bardzo szeroki wachlarz sytuacji, z którymi możemy mieć do czynienia na miejscu. Począwszy już od tego, jak będzie wyglądał wylot z kraju, mobilizacja ratowników, poprzez sam transport na miejsce, do kraju dotkniętego katastrofą, bądź kraju sąsiedniego. Tak było w przypadku Haiti, gdzie koledzy wylądowali na Dominikanie, a nie w Haiti. W trakcie lotu lub przejazdu miejsce docelowe może ulec zmianie. Później na miejscu jest kwestia uzyskania transportu, kontakt z lokalnymi władzami, przydzielenie zadań i samo dotarcie do strefy, gdzie mamy działać. Tych wydarzeń jest mnóstwo. To też to, z czym możemy spotkać się już w działaniach ratunkowych, mogą być różne sytuacje, np. jeżeli chodzi o reakcję tłumu, kwestie związane z samą katastrofą budowlaną, do której jedziemy.
To należy zaznaczyć - grupa USAR zajmuje się działaniami ratowniczymi w przypadku katastrof budowlanych. Tutaj również jest naprawdę szeroki wachlarz sytuacji, też takich, jakich nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ludzie, którzy jadą na taką misję, a którzy wcześniej tylko jeździli na ćwiczenia poligonowe lub warsztaty, często twierdzą, że ćwiczenia i warsztaty to trochę przerysowane lub nierealne sytuacje. Natomiast potem, na wyjeździe, na misji, okazuje się, że czują się jakby właśnie na takim szkoleniu i wszystko, co tam było, dzieje się w sytuacji rzeczywistej.
REKLAMA
Jak w takim razie dobrze się do tego przygotować? Jak wygląda i co obejmuje szkolenie ratownika i psa, który mu towarzyszy?
Zanim powiemy o psie, powiedzmy o tym, jak wygląda szkolenie ratownika do działań przy katastrofach budowlanych. W Państwowej Straży Pożarnej mamy mocno rozbudowany system szkoleń, które trzeba zrealizować. Począwszy od szkoleń wstępnych, które wprowadzają ratownika w ogóle w koncepcję ratownictwa podczas katastrof budowlanych. Jest tam mowa o technikach ratowniczych i technikach poszukiwawczych, podstawach bezpieczeństwa. Szereg następnych szkoleń jest realizowany przez Wydział Szkolenia Grup Specjalistycznych w Nowym Sączu, który działa przy Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Tam są szkolenia związane z bezpieczeństwem działań ratowniczych, ze stabilizacją naruszonych konstrukcji budowlanych, i te poświęcone właśnie kwestii pracy psów podczas działań ratowniczych na gruzowisku. To również kwestie stabilizacji wykopów i zasypów ziemnych, ratownictwo wysokościowe, też kwestia podnoszenia ciężkich elementów - bardzo wiele szerokich szkoleń, które na przestrzeni wielu lat strażacy ratownicy muszą odbyć.
Do tego mamy szereg ćwiczeń i szkoleń poligonowych, w warunkach zbliżonych do rzeczywistych, tak na terenie kraju, jak i poza granicami. Dodatkowo, jeżeli będziemy mieć strażaka ratownika, który będzie przewodnikiem psa ratowniczego, przechodzi on jeszcze szkolenia związane z tematyką psów ratowniczych.
Posłuchaj
Mamy tutaj szkolenie dla przewodników psów, szkolenie z technik wykorzystania psów, szkolenie z pomocy przedweterynaryjnej. Przewodnik musi umieć udzielić pomocy psu, bo on też może być poszkodowany. To szereg znormalizowanych szkoleń, ale gdy mówimy o zespole przewodnik - pies ratowniczy, ćwiczenia to naprawdę codzienna ciężka praca. Praca przewodnika z psem 24 godziny na dobę. To tak naprawdę determinuje, jak ten pies będzie wyszkolony i jak będzie funkcjonował.
REKLAMA
Na początku trzeba wybrać psa, który ma odpowiednie predyspozycje. Grupa ras, które takim szkoleniom mogą być poddane, jest określona urzędowo, ale jakie psy są najczęściej wykorzystywane w straży pożarnej czy w innych służbach?
Jest to określone w rozporządzeniu. Jeśli chodzi o psy ratownicze Państwowej Straży Pożarnej, grupa ras, które są predestynowane do tego, żeby być psami ratowniczymi, wynika z cech danej rasy. To będzie kwestia węchu, sprawności fizycznej i łagodności. To też duży problem - kwestie związane z tym, jaki pies ma temperament i jak się zachowuje w stosunku do człowieka. Psy nie mogą mieć cech, które mogą powodować na przykład agresję albo wrodzoną niechęć do ludzi, niechęć do współpracy z człowiekiem. Taki pies musi chętnie współpracować z człowiekiem.
Psy najczęściej wykorzystywane to psy z rodziny retrieverów. Labrador, golden - to są te najczęściej spotykane. To też owczarek niemiecki, owczarek belgijski, ale mogą być i inne rasy, jak owczarek holenderski czy flat coated rertriever. Wszystko w zależności też od tego, jaki charakter ma przewodnik. Charakter przewodnika powinien być zgodny z charakterystyką danej rasy, tak żeby to ze sobą współgrało.
W odpowiednim rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji jest informacja o dopuszczeniu do pracy w służbach 25 ras psów. Oprócz tych, które pan wymienia - tych znanych i wprost kojarzonych właśnie ze służbami, czyli labradory, golden retrievery, owczarki szkockie i niemieckie - pojawiają się także psy mniejsze, jak sznaucery, teriery i setery, także psy, które są psami gończymi. To pewnie za sprawą węchu. Czy to jest główny zmysł, który służy psom do udziału w akcjach poszukiwawczych i ratunkowych, i to za sprawą węchu udaje się odnaleźć poszkodowanych pod gruzowiskami?
REKLAMA
Zdecydowanie, podstawowe narzędzie, jakie wykorzystujemy u psa, to właśnie jego węch. To naprawdę niesamowite narzędzie i to, co psy potrafią z węchem zrobić, jak potrafią węchem pracować. Jest niesamowicie czuły.
Labradory należą do grupy psów z najbardziej wyczulonym węchem, kilkaset razy bardziej czułym niż ludzki. Oprócz tego jest selektywność pracy z zapachem.
Posłuchaj
Pies jest w stanie wyselekcjonować sobie poszczególne zapachy z całego tła. Tak jak w radiu, gdy słyszymy różne dźwięki i czasami jesteśmy w stanie wyselekcjonować poszczególne, np. jakiś instrument z całej orkiestry. Tak samo pies - z tej całej orkiestry zapachów, która tworzy się na terenie działań, wybiera te zapachy, które go interesują. To cudowne narzędzie u psów powoduje, że tak świetnie pracują i nam pomagają. To narzędzie jest w różny sposób wykorzystywane w różnych służbach, inaczej będzie w policji, inaczej w wojsku, inaczej w służbie celnej i straży granicznej. Inaczej jest też w straży pożarnej, która wykorzystuje do czegoś innego narzędzie węchu psa. Można powiedzieć, że w inny sposób konfigurujemy to narzędzie u psa.
Najczęściej słyszymy o tym, że psy w policji odnalazły trop narkotykowy, a w straży pożarnej psy mają pomóc w poszukiwaniu ludzi. Jak działają poszczególne tory zapachowe? Jak to jest, że pies jest w stanie odczytać informacje o tym, że gdzieś daleko pod gruzami można znaleźć człowieka, i co więcej, nie tylko wyczuwa go, ale uparcie - po dobrym przeszkoleniu - będzie prowadził tam swojego przewodnika?
REKLAMA
To podstawowa rzecz, która często jest mylona, jeśli chodzi o pracę psów policyjnych i naszych ratowniczych. Psy policyjne to głównie psy tropiące, które są ukierunkowane na szukanie tropu albo wyszukiwanie substancji, na przykład narkotyków. Psy są uczone tego zapachu, konkretnych produktów, które mają wyszukiwać, ewentualnie znajdować po próbce zapachu, która zostanie podana. Pies może znajdować ten zapach np. na podłożu, czy na jakichś elementach, meblach. Pies policyjny pracuje z próbką zapachu, natomiast psy ratownicze pracują z tak zwanym "górnym wiatrem", gdzie nie dostają próbki zapachu.
Nie jesteśmy w stanie dać psu próbki zapachów ludzi, którzy są na przykład w gruzowisku. W Turcji budynki są cztero-, pięciopiętrowe i w takim budynku może być kilkadziesiąt osób. Nie sposób dać psu próbki zapachowej, więc psy są uczone, że mają wykrywać zapach ludzi żywych. To bardzo ważne - psy szkolimy do wykrywania zapachu ludzi żywych. Buduje się to na przestrzeni miesięcy i lat, kiedy psy pracują z wieloma osobami. To są osoby znajome dla psów, ale też te im obce. Pracujemy, żeby psy nauczyły się, że dany zapach jest zapachem człowieka żywego.
Determinacja, którą wykazują psy - a nie wiedzą, że poszukują ludzi, którzy gdzieś zaginęli, są poszkodowani i potrzebują naszej pomocy - wynika z tego, że są szkolone, żeby znaleźć przyjaciela do zabawy. Pies jest tak uczony przez szkolenia pozytywne, że szuka kogoś po to, żeby dostać zabawę, przyjaźń. Dlatego tak ważny jest element chęci współpracy i bycia z człowiekiem, socjalizacja psa. Pies, który jest bardzo chętny do współpracy i do zabawy z obcymi ludźmi, wpada właśnie w taki szał: "jest tam człowiek, to idę, muszę go wydobyć, bo za chwilę ten człowiek się ze mną pobawi, będzie superzabawa, po to ja to robię". Stąd ta euforia u psa - jak znajdzie człowieka, to wie, że go czeka supernagroda. Będzie dążył, żeby dostać tę nagrodę. Budujemy pozytywną motywację do pracy psa, żeby znalazł człowieka. Człowiek da mu zabawę, przytuli go, pobawi się z nim i powygłupia - to jest nagroda dla psa.
Albo zabawę tę zapewni później przewodnik, opiekun psa ratownika i niezależnie od tego, czy pies jest na szkoleniu, na treningu, podczas warsztatów, czy jest to prawdziwa akcja, on za każdym razem chce się bawić, a w ten sposób może uratować życie.
REKLAMA
Dokładnie tak. Psy generalnie nie odczuwają tego, czy są na akcji, czy na ćwiczeniach. Może inaczej jest podczas pokazów, ponieważ wtedy jest jakaś publiczność. Natomiast nie ma większej różnicy między ćwiczeniem a prawdziwą akcją. W przypadku, jaki teraz mamy w Turcji, to działania wielodniowe, więc pies może odczuwać większe zmęczenie, natomiast niewiele się zmienia co do charakteru jego pracy.
Psy oprócz odpowiednich szkoleń muszą być także co jakiś czas egzaminowane. A na koniec, gdy służba już dobiega końca, to także pies może otrzymywać emeryturę.
Tak. Psy są egzaminowane i to podstawowy warunek pracy. Musimy mieć jakąś weryfikację. Człowiek, który kieruje działaniami ratowniczymi, tak zwany KDR, musi mieć pewność, że psy wykonały pracę. Efekt tej pracy musi być pewny. Jeżeli przyjdzie przewodnik, który powiedział "przeszukaliśmy gruzowisko, nie ma osób żywych", to zmienia to taktykę działania. Już nie poszukujemy osób żywych. Ewentualnie możemy poszukiwać tylko osób martwych. Wtedy inaczej wygląda specyfika działania. Dlatego działanie psa musi być pewne. Dlatego też stworzono system egzaminowania przewodników z psami. Należy zaznaczyć, że to nie pies zdaje egzamin. Egzamin zdaje zespół przewodnik plus pies. To jest nierozerwalne. To zespół, który współpracuje. Pies uczy się przewodnika, jak przewodnik się zachowuje, jakie ma charakterystyczne zachowania, czego od niego oczekuje, gdy współpracują. Tak samo przewodnik uczy się odczytywać wszystkie zachowania psa, które nie są wprost odczytywane przez otoczenie. To przewodnik musi odczytać, czym pies się interesuje w danym miejscu, czy tam coś znalazł, a jeśli znalazł, to czy to będzie człowiek, czy raczej zapach jedzenia. Takie rzeczy wyjaśniają, dlaczego egzamin zdaje zespół, a nie tylko pies. To nierozerwalne w koncepcji naszej pracy psów ratowniczych.
Psy okresowo przechodzą egzaminy, ale jest taki czas w życiu każdego psa, że przechodzą na emeryturę. Miejmy nadzieję, że ten czas będzie przychodził, bo niestety różne rzeczy też się zdarzają psom ratowniczym. To, kiedy przechodzą na emeryturę, jest uzależnione od ich zdrowia i od możliwości zdawania egzaminów. Dopóki pies jest zdrowy i zdaje egzaminy, będzie psem pracującym. Gdy coś się dzieje ze zdrowiem psa albo z jego pracą, to wtedy być może będzie musiał przejść na emeryturę.
REKLAMA
Rozmawiał Przemysław Goławski.
REKLAMA