NASK ostrzega: tysiące fałszywych kont to narzędzia rosyjskiej propagandy
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę eksperci NASK zidentyfikowali ponad półtora tysiąca kont w mediach społecznościowych, które szerzą dezinformację i szkodliwe treści w polskiej części Internetu.
2023-02-24, 11:30
Głównym celem takich działań jest osłabienie wsparcia dla naszego wschodniego sąsiada i uchodźców z Ukrainy.
Według danych NASK, ponad 70 procent Europejczyków spotkało się w ostatnim czasie z dezinformującymi treściami.
Wśród najpopularniejszych technik manipulacji eksperci wskazują: generalizowanie i uogólnianie, wyciąganie fałszywych wniosków na podstawie poprawnych danych, polaryzację społeczeństwa poprzez poruszanie tematów społecznie wrażliwych, przedstawianie skrajnych i niepopularnych poglądów jako normy obowiązującej w danym społeczeństwie czy posługiwanie się fałszywymi ekspertami.
Posłuchaj
REKLAMA
Kierownik Działu Przeciwdziałania Dezinformacji w NASK Mateusz Mrozek powiedział, że do rozpowszechniania fake newsów najczęściej służą Twitter, Facebook lub YouTube.
Tłumaczy, że do treści publikowanych w tych miejscach należy podchodzić z dystansem, zwłaszcza jeśli są kontrowersyjne lub wywołują emocje.
Mateusz Mrozek dodał, że jeśli mamy wątpliwości co do autentyczności jakiejś informacji to na własną rękę jesteśmy w stanie zweryfikować część materiałów.
Posłuchaj
Jedną z metod działania rosyjskiej propagandy w sieci jest zastraszanie. Kampanie dezinformacyjne przeciwko uchodźcom przedstawiały ich, szczególnie w początkowym okresie wojny, jako zagrożenie dla bezpieczeństwa i podpierały je zmyślonymi historiami, które przekazywano głównie na Facebooku.
REKLAMA
Posłuchaj
Przykłady fake newsów i treści dezinformacyjnych NASK regularnie publikuje na Twitterze (na profilu: #WłączWeryfikację) i Facebooku (konto: Włącz Weryfikację - NASK).
Podejrzane materiały, konta lub osoby szerzące dezinformację w sieci można również zgłosić ekspertom NASK mailowo: informacje@nask.pl. Każde zgłoszenie jest analizowane, a nadawca otrzyma odpowiedź.
PR24/IAR/Grygorcewicz/sw
REKLAMA