Protesty w Gruzji. Rządzący wycofują się z kontrowersyjnej ustawy. Ekspert: badali determinację społeczeństwa
- Wokół Gruzji wytworzył się negatywny klimat polityczny. Jest on związany z polityką wobec Ukrainy i rosyjskiej agresji, balansowaniem w relacjach z Kremlem, czy kwestią stanu zdrowia Micheila Saakaszwiliego. W tym kontekście ustawa o "agentach zagranicznych" była kolejnym problematycznym elementem w relacjach z partnerami z Europy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Arkadiusz Legieć, ekspert ds. wschodnich, specjalizujący się w obszarze Kaukazu i Azji Centralnej.
2023-03-09, 13:15
Protesty w Gruzji. Ekspert: ustawa o "agentach zagranicznych" mogła zahamować europejską perspektywę kraju
Ekspert ds. wschodnich Arkadiusz Legieć mówi portalowi PolskieRadio24.pl o "dwojakim znaczeniu" proponowanej ustawy. Z jednej strony, tłumaczy, postrzegano jej założenia jako potencjalnie szkodliwe, dające rządzącym możliwość ograniczenia trzeciego sektora i "używania autorytarnych mechanizmów władzy".
- Drugi aspekt to kwestia wizerunkowa, która przekładała się na percepcję gruzińskiego rządu nie tylko w kraju, ale też na arenie międzynarodowej. Kładło się to poważnym cieniem na relacjach Gruzji z Unią Europejską - mówi nasz rozmówca.
Jak zauważa, w tym roku Gruzja stara się o status kandydata do UE, co wiążę się z wdrażaniem - z różnym skutkiem - odpowiednich reform. Tymczasem, wokół kraju "wytworzył się negatywny klimat polityczny", związany z polityką wobec wojny na Ukrainie, balansowaniem w relacjach z Rosją, czy stanem zdrowia byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który "przebywa w więzieniu w warunkach zagrażających jego zdrowiu, a może nawet życiu". - W tym kontekście ustawa o "agentach zagranicznych" była kolejnym problematycznym elementem w relacjach z partnerami z Europy - mówi Arkadiusz Legieć.
REKLAMA
Kryzys w Gruzji trwa od kilku lat
Analityk wskazuje też, że "nie tylko ta ustawa wyprowadziła ludzi na ulice", a kryzys w kraju, "mający różne odsłony", trwający od kilku lat. Ustawa o "agentach zagranicznych" to jeden z elementów niezadowolenia gruzińskiego społeczeństwa. Dochodzi do niej też sprzeciw wobec coraz bardziej kwestionowanego proeuropejskiego kursu w polityce zagranicznej, stosunek do obozu rządzącego czy pogorszenie warunków życia ludności. - Kontekst niezadowolenia społecznego jest szerszy i długofalowy - ocenia.
Na pytanie, czy z uwagi podobieństwo do ustawy o "agentach zagranicznych", która obowiązuje w Rosji, można doszukiwać się pewnych nacisków Kremla na rząd w Tbilisi, Arkadiusz Legieć odpowiada: "w mojej ocenie nie". - Gruziński rząd, czego by mu nie zarzucać, nie działa na polecenie rządu rosyjskiego. Może próbować wykorzystywać obecną sytuację do współpracy z Rosją nacelowanej na określone korzyści w polityce gospodarczej czy zagranicznej, może mieć powiązania z rosyjskimi oligarchami. Nie jest to jednak z całą pewnością władza wykonująca dyrektywy Moskwy – co najwyżej próbująca taktycznie balansować między Rosją a Europą - tłumaczy.
Dlaczego Gruzińskie Marzenie chciało tej ustawy? "Miernik nastrojów społecznych"
Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl podkreśla, że pomysł na wprowadzenie ustawy pochodził w pełni od elit rządzących Gruzją. Biorąc pod uwagę fakt, iż można było przewidywać, że jej przegłosowanie wywoła niezadowolenie społeczeństwa, warto się zastanowić nad tym, co kierowało Gruzińskim Marzeniem, by wprowadzić nowe prawo w życie. I dlaczego obóz rządzący się z niego jednak wycofał – wskazuje Arkadiusz Legieć.
- Możemy śmiało stwierdzić, że najprawdopodobniej był to pewien miernik nastrojów społecznych. Rządzący chcieli "wprowadzić kozę do pokoju", by później negocjować jej "wyprowadzenie", jednocześnie sprawdzając poziom determinacji Gruzinów, tego, na ile mogą swoje niezadowolenie przekują w postulaty polityczne i na ile efektywnie zareaguje opozycja pod nowym przywództwem - mówi rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Jest też drugi aspekt. Gruzińskie Marzenie może - ocenia ekspert - prezentować się - i wewnątrz, i za granicą - jako wsłuchujące w głos obywateli kraju i partnerów Tbilisi z Europy i Ameryki. Rezygnacja z ustawy ma pokazywać, że współpraca z UE i słuchanie społeczeństwa są dla rządu kluczowe i nikt nie powinien mu zarzucać, że jest inaczej. Ta retoryka - prognozuje nasz rozmówca - będzie stosowana w najbliższym czasie.
Proeuropejskie dążenia Gruzji są kluczowe dla obywateli
Arkadiusz Legieć wskazuje, że protesty w Tbilisi były jednymi z największymi w Gruzji w ostatnich latach, a znaczące wybuchy niezadowolenia społecznego wiązały się zawsze z tematyką prozachodnich aspiracji kaukaskiego państwa. - To nam jasno pokazuje: żadna inna sprawa nie jest w stanie w Gruzji zgromadzić tylu manifestantów, co kwestia europejska. Ona jest ponad podziałami, jednoczy Gruzinów - zaznacza. Dodaje, że ok. 80 proc. społeczeństwa popiera integrację z Unią Europejską, wręcz się jej domaga.
REKLAMA
- Tysiące demonstrantów na ulicach Gruzji. Policja użyła armatek wodnych, są poszkodowani
- Po wyborach w Kazachstanie. Arkadiusz Legieć: to był teatrzyk dla opinii międzynarodowej
Jak więc należy patrzeć na ostatnie wydarzenia w Gruzji w kontekście relacji z Zachodem, Unią Europejską, ale też Rosją? - U zarania polityki, jaką realizuje Gruzińskie Marzenie, leży założenie polityczne, jakie zostało prawdopodobnie podjęte w otoczeniu rządzących, a które ewoluowało po wybuchu wojny na Ukrainie: elita rządząca nie wierzy, że ta wojna zakończy się na korzyść Zachodu. Tak więc - w obozie władzy, nie w społeczeństwie - nie ma wiary, że Unia Europejska wzmocni swoje wpływy w regionie, panuje przekonanie, że polityka jednoznacznego poparcia Ukrainy i odcięcia się wobec Rosji nie przyniesie korzyści - mówi Arkadiusz Legieć.
To dlatego, jak tłumaczy, rząd w Tbilisi jednocześnie, czego chce społeczeństwo, stara się utrzymać proeuropejską politykę zagraniczną, a zarazem nie prowokuje Kremla. - Tak jak nie wierzą w zwycięstwo w Ukrainy, tak też nie wierzą, że członkostwo w Unii Europejskiej da się osiągnąć w przewidywalnej perspektywie - podkreśla nasz rozmówca.
Arkadiusz Legieć: w Gruzji wciąż narastają powody do kolejnych protestów
Na pytanie czy taki dysonans pomiędzy stanowiskiem Gruzinów ws. polityki zagranicznej a manewrowaniem Gruzińskiego Marzenia w relacjach z Rosją i Zachodem może doprowadzić do kolejnych napięć wewnętrznych, Arkadiusz Legieć odpowiada: "powody do kolejnych protestów, destabilizacji wciąż rosną w gruzińskim społeczeństwie, więc wybuchów niezadowolenia należy się spodziewać w przyszłości".
REKLAMA
- Niemniej, obóz rządzący, jeśli będzie - bardziej lub mniej - realizował politykę europejską, będzie się cieszył stabilną władzą. Wynika to ze stopnia zawłaszczenia państwa, słabości opozycji i faktu, że społeczeństwo nie przekuwa swoich nastrojów w siłę polityczną, która mogłaby przejąć władzę - podsumowuje ekspert ds. wschodnich w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
ms/PolskieRadio24.pl/IAR
REKLAMA