Zjazd G-20, niestety bez Polski
Polscy komentatorzy uważają, że Polska powinna dostać zaproszenie na piątkowe spotkanie grupy 19 najbogatszych krajów świata i UE.
2011-02-18, 07:56
Posłuchaj
Choć wielu ekonomistów i polityków przyznaje, że wejście Polski do G-20 byłoby atrakcyjne dla naszego kraju, to w praktyce trudno to osiągnąć.
W piątek w Paryżu spotkają się ministrowie finansów państw grupy, w której skład wchodzą przedstawiciele 19 najbogatszych państwa świata i Unii Europejskiej. Przy okazji spotkania wraca pytanie, dlaczego Polska, pomimo dobrych wyników gospodarczych nie należy od tego ekskluzywnego grona.
Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podkreśla, że w Europie środkowo-wschodniej Polska ma największy potencjał, aby reprezentować region w tym międzynarodowym gronie.
- Gdyby patrzeć w kategoriach reprezentatywności, to niewątpliwie Polska jako kraj po udanej transformacji z Europy Środkowo-Wschodniej, który dał sobie radę z kryzysem, powinna się w tym gronie znaleźć - uważa Pawlak.
Podkreśla jednak, że G-20 jest grupą nieformalną i trudno określić kryteria wejścia do niej oraz kto mógłby podjąć taką decyzję.
Ekonomista TMS Brokers Marek Wołos uważa, że tempo rozwoju gospodarczego Polski oraz jej znaczenie w regionie jest wystarczające, aby nasz kraj brał udział w obradach G-20. Za takim członkostwem przemawia również waga tematów, którymi zajmuje się ta grupa, jak wojny walutowe, czy wzrost cen.
- To coraz ważniejsze zrzeszenie państw, istotna instytucja zajmująca się światowymi problemami. Słyszałem nawet komentarze, że może ona zastąpić G-7 czy G-8. Wydaje mi się, ze to zmierza w tym kierunku. Zatem jeśli się kwalifikujemy, powinniśmy się tam obecnie znajdować - sądzi Wołos.
Ekspert przypomina, że Polska jest pośrednio reprezentowana w G-20, poprzez Unie Europejską i to na razie musi nam wystarczyć.
Podczas spotkania ministrów finansów państw G-20 głos zabierze prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
tk
REKLAMA