Dawid Kubacki opowiedział o dramatycznych przeżyciach. "Żona była sparaliżowana, będą konsekwencje"
Dawid Kubacki w weekend przekazał kibicom dobre wieści - jego żona Marta, która pod koniec marca miała poważne problemy kardiologiczne, została wypisana ze szpitala. Nad pracą jej serca będzie czuwał wszczepiony przez lekarzy kardiowerter-defibrylator. - To, co się działo, zostawi swój ślad i na dłuższą metę będzie miało swoje konsekwencje - powiedział Kubacki na antenie Polsat News.
2023-04-17, 12:10
O hospitalizacji żony Kubacki dowiedział się przed finałowym konkursem cyklu Raw Air w norweskim Vikersund. 33-letni skoczek natychmiast podjął decyzję o wycofaniu się z zawodów i dalszych startów w Pucharze Świata. Wskutek absencji w końcówce sezonu Anze Lanisek wyprzedził go w klasyfikacji generalnej i zajął 3. miejsce na finiszu zmagań. Słoweniec zachował się jednak z klasą i na podium PŚ stanął wraz z kartonową podobizną Kubackiego.
Dla polskiego zawodnika sport zszedł w tym czasie na drugi plan. - Mamy nadzieję, że czwartą rocznicę ślubu, którą będziemy mieli 1 maja, poświętujemy już w domu - przyznał Kubacki w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty na początku kwietnia. Okazało się, że małżonka skoczka wróciła do sił jeszcze szybciej.
"Wróciliśmy dzisiaj do domu i śmiało mogę powiedzieć, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Dziękuję za każdą Waszą modlitwę, dobrą myśl, słowo otuchy. Nadal będą nam potrzebne, bo Marta zaczyna intensywną rehabilitację, a ja będę uczył się nowej rzeczywistości. Dziękujemy całej załodze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Jesteście teamem na miarę zwycięstwa w Pucharze Narodów!" - czytamy w mediach społecznościowych zawodnika.
Wyświetl ten post na Instagramie
REKLAMA
Aby wesprzeć pracę serca żony Dawida Kubackiego, lekarze wszczepili jej kardiowerter-defibrylator, który za pomocą impulsów elektrycznych pomaga regulować jego rytm. Podobne urządzenie ma m.in. duński piłkarz Christian Eriksen, który podczas Euro 2020 doznał na murawie ataku serca.
"Okazuje się, że prawie każdy z nas zna kogoś z kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca. Ja z taką osobą będę dzielić życie, drugie życie" - kwituje Kubacki.
Potem na antenie Polsat News Dawid Kubacki szerzej opowiedział o tym, co spotkało jego zonę Martę.
- To, co się działo, zostawi swój ślad i na dłuższą metę będzie miało swoje konsekwencje. Rehabilitacja jest dalej potrzebna. Staramy się ten weekend wykorzystać, żeby odpocząć, nabrać siły na kolejne tygodnie. Ja muszę się trochę przeorganizować i wejść w tryb domowy, gdzie muszę robić większość rzeczy, które wcześniej robiliśmy wspólnie - mówił Kubacki w rozmowie z Polsat News.
REKLAMA
- Żona nie wszystko może zrobić przy dzieciach. Potrzebujemy trochę czasu oraz profesjonalnej rehabilitacji, żeby móc normalnie funkcjonować - dodawał.
Kubacki zdradził wstrząsające informacje o żonie. "Miała sparaliżowaną jedną stronę ciała"
Kubacki wyjaśnił czym jest kardiowerter, czyli wszczepialny defibrylator serca.
- Taki implant ICD pozwala tak naprawdę normalnie korzystać z życia. Są oczywiście obostrzenia, bo pewnych rzeczy nie można robić. Obecnie żona nie może jeździć samochodem. To się wszystko musi wyleczyć, ale później nie będzie do tego przeciwwskazań.
33-latek po raz kolejny podkreślał, że lekarze dokonali cudu. Pierwsze rokowania w przypadku jego małżonki były bowiem bardzo złe.
REKLAMA
- Uważam, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Była to walka o życie. Po tygodniu wiedzieliśmy, że uda się je ocalić, że będziemy musieli martwić się innymi problemami - mówił Kubacki i zdradził wstrząsające informacje o pobycie żony w szpitalu.
- Przy wybudzaniu żony okazywało się, że ma sparaliżowaną całą jedną stronę ciała - opisywał skoczek. - To, jaką pracę w tak krótkim czasie wykonali lekarze i rehabilitanci, że żona w tej chwili chodzi i może robić większość rzeczy, to też jest cud. Z sytuacji bardzo tragicznej, w ciągu pięciu dni odeszliśmy od "grubego kalibru", jeżeli chodzi o systemy podtrzymujące życie.
Kubacki podtrzymał również deklaracje o tym, że zamierza powrócić na skocznie. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, jak zmieni się teraz jego codzienne życie.
- Mam zapał i chęci do tego, żeby dalej trenować, startować, rywalizować, skakać. Dawać radość ludziom i sobie. To wszystko kwestia możliwości. Teraz nie są one jeszcze w 100 proc. wyklarowane, ale wierzę głęboko, że dojdziemy do tego, że wszystko będzie w porządku, będę mógł trenować, a żona będzie się bezpiecznie czuła w domu.
REKLAMA
Odwiedziliśmy "Kamiland" - centrum mistrza Kamila Stocha:
Czytaj także:
- PŚ w skokach: z Wisły do Planicy. Terminarz sezonu PŚ 2022/2023
- [TYLKO U NAS] 45 lat tradycji SMS Zakopane. Tu kariery zaczynają gwiazdy sportów zimowych
- PŚ w skokach: odwiedziliśmy królestwo mistrza. Tak wygląda Kamiland - Kamil Stoch bez tajemnic [WIDEO]
red/kier/PolsatNews
REKLAMA
REKLAMA