Brak wieści od b. wojskowego, więźnia Łukaszenki. Ostrzegał, że Białoruś w planie Putina to "balkon" i mięso armatnie

Niepokoi brak znaku życia od jednego z nestorów opozycji białoruskiej, skazanego na 14 lat więzienia Mikoły Statkiewicza, dawniej inicjatora wojskowej przysięgi na wierność Białorusi. Rodzina nie otrzymuje od niego żadnych informacji od ponad 70 dni. Wojskowy i polityk spędził już w łukaszenkowskich więzieniach około dziesięciu lat, o czym opowiadał wcześniej portalowi PolskieRadio24.pl. Tym razem jednak odbywa wyrok w kolonii o szczególnie surowym reżimie, mającej bardzo złą sławę

2023-04-25, 16:14

Brak wieści od b. wojskowego, więźnia Łukaszenki. Ostrzegał, że Białoruś w planie Putina to "balkon" i mięso armatnie
.Foto: PAP/EPA

Mikoła Statkiewicz w związku z wcześniejszymi represjami spędził w więzieniach łukaszenkowskich blisko siedem lat. Od czasu najnowszego aresztowania w maju 2020 roku, za kratami przebywa już ponad 1000 dni z rzędu. To w sumie dziesięć lat życia za kratami w białoruskich celach, w warunkach bardzo pogarszających zdrowie osadzonych

Statkiewicz w grudniu 2021 roku został skazany przez reżim białoruski na 14 lat więzienia w kolonii karnej o szczególnie surowym reżimie podczas procesu w tzw. sprawie Cichanouskiego. Sądzono wówczas także m.in. współpracowników i męża Swiatłany Cichanouskiej, blogera Ihara Łosika i kilka innych osób. Wszyscy otrzymali kary od 18 do 15 lat więzienia za rzekomą organizację masowych zamieszek, choć zatrzymani byli wiosną-latem 2020 roku, czyli zanim jeszcze doszło do protestów.

Jak informowała media żona Statkiewicza, Marina Adamowicz, w kolonii o szczególnie zaostrzonym reżimie nie ma możliwości telefonowania, otrzymywania paczek, możliwe jest jedynie pisanie listów.  Te jednak od ponad 70 dni nie docierają - i to, jak podkreśla jest bardzo niepokojące. Marina Adamowicz zauważała także, że podczas odbywania tylko tego wyroku jej mężowi zasądzono co najmniej 23 różne kary administracyjne.

Kolonia karna w Głębokiem, w której przebywa Statkiewicz, ma bardzo złą sławę. Osadzeni skarżyli się na pobicia i tortury. Dochodziło w niej do przypadków śmierci więźniów.

REKLAMA

Poprzednie wyroki

To trzeci długi wyrok więzienia dla Mikoły Statkiewicza za rządów Łukaszenki. Wcześniej w 2010 roku został zatrzymany przed wyborami prezydenckimi i w 2011 roku skazany na 6 lat więzienia - z którego wyszedł w sierpniu 2015 roku na mocy prawa łaski. Wówczas oskarżono go o "organizowanie masowych zamieszek" po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Karę odbywał wtedy w więzieniu w Mohylewie i w kolonii w Szkłowie. Wcześniej w 2005 roku został skazany na 3 lata więzienia, ograniczenia wolności (tzw. chemii), także za organizację protestów przeciw fałszerstwom wyborczym w 2004 roku. Wówczas w wyniku amnestii wyrok został skrócony do jednego roku.

***

Kim jest Mikoła Statkiewicz?

Mikoła Statkiewicz jest przedstawicielem jednego ze środowisk opozycji prodemokratycznej, która działała na Białorusi od końca lat 80.

REKLAMA

Jednym z najbardziej znanych epizodów jego biografii była inicjatywa złożenia przysięgi wojskowej na wierność Białorusi.

W czasie tzw. moskiewskiego puczu latem 1991 roku Statkiewicz stworzył Białoruskie Stowarzyszenie Wojskowych. Ponieważ w ówczesnej armii przysięgano na wierność Związkowi Radzieckiemu, BSW zebrało w Mińsku kilku tysięcy wojskowych z całego kraju, by złożyli przysięgę na wierność swojej białoruskiej ojczyźnie. Wydarzenie to zorganizowano w rocznicę bitwy pod Orszą, w niezależne święto białoruskiego wojska, dzień Białoruskiej Wojskowej Chwały 8 września 1991 roku.

Bitwa pod Orszą miała miejsce 8 września 1514 roku, wojska polsko-litewskie pokonały wówczas znacznie liczniejsze siły moskiewskie.

W reakcji na przysięgę ówczesne ministerstwo obrony stwierdziło, że była to próba destabilizacji sytuacji, a wojskowi, którzy stali w pierwszych rzędach w czasie przysięgi zostali wydaleni z wojska - relacjonuje Radio Swoboda.

REKLAMA

Statkiewicz zajął się następnie polityką. Został przewodniczącym partii Białoruska Socjaldemokratyczna Partia i potem po rozłamie, ugrupowania Białoruska Socjaldemokratyczna Partia (Ludowa Hramada) (w latach 1995-96 i 1996-do dziś). Był i jest politykiem znanym, czynnym publicznie przez ostatnie 30 lat, był zapraszany na demokratyczne fora poświęcone Białorusi jako jeden z ważniejszych przedstawicieli sił opozycyjnych.

Wraz z innymi liderami ugrupowań opozycyjnych i organizacji społecznych współorganizował akcje protestu przeciwko represjom, a także upamiętnienia rocznic ważnych w białoruskim kalendarzu. Był jednym z ważniejszych aktywistów, którzy udzielali się na tym polu.

Obecnie niemal wszyscy liderzy całego spektrum politycznego opozycji prodemokratycznej znajdują się w więzieniach - od Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (wiceprzewodniczący Pawieł Siewiaryniec),  poprzez przedstawicieli  Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, (Mikałaj Kazłou). Białoruskiego Frontu Ludowego (Ryhor Kastusiau). Partia Statkiewicza miała profil socjaldemokratyczny, jeśli chodzi o sprawy społeczne, a opowiadała się za prozachodnim kursem Białorusi. Liczba więźniów politycznych na Białorusi według danych obrońców praw człowieka wynosi około 1500, ale w rzeczywistości jest ich z pewnością o wiele więcej.

Polityk z wojskowym doświadczeniem

Statkiewicz urodził się we wsi Ladna w rejonie słuckim 12 sierpnia 1956 roku. Pochodził z rodziny nauczycieli. Ukończył Wyższą Inżynieryjną Uczelnię Rakiet i Obrony Przeciwlotniczej w Mińsku w 1978 roku, gdzie uzyskał tytuł wojskowego inżyniera radioelektroniki. Służbę wojskową odbywał przez cztery lata w okręgu murmańskim (za kręgiem polarnym). W późniejszym czasie uzyskał tytuł kandydata nauk.

REKLAMA

Był członkiem KPZR, jednak wystąpił z partii po wydarzeniach w Wilnie w styczniu 1991 roku, gdzie podczas szturmu wojska radzieckiego na protestujących przeciwko zajęciu przez armię ZSRR wieży telewizyjnej zginęło 14 osób, a setki zostały rannych.

Jeden z dziadków Statkiewicza Symon Harabiec został rozstrzelany w latach 30. w ramach stalinowskich represji. Był członkiem partii komunistycznej na terenie Zachodniej Białorusi, po czym uciekł na teren sowieckiej republiki białoruskiej. Tam następnie został rozstrzelany. Był to jeden z wielu tego rodzaju przypadków wśród białoruskich działaczy, którzy dali się oszukać bolszewickiej propagandzie i z terenów Rzeczpospolitej udawali się do nowopowstałej białoruskiej republiki. Drugi dziadek Statkeiwicza, z linii ojca, zginął z rąk nazistów w 1944 roku za utrzymywanie relacji z partyzantami..

Żona o Mikole Statkiewiczu

Mikoła Statkiewicz, jak policzyła jego żona, przebywa już za kratami 1031 dni. Od 76 dni nie ma z nim kontaktu. Nie docierają od niego żadne listy. Ten problem dotyczy także innych więźniów politycznych.

Rodziny nie mają kontaktu z uwięzionymi, to oznacza, że nie mają informacji o ich stanie zdrowia, stosowanych wobec nich dodatkowych represjach (takich jak na przykład umieszczenie ich w karcerze).

REKLAMA

Listy z więzienia podlegają cenzurze, o czym więźniowie polityczni i ich rodziny dobrze wiedzą. Korespondujący starają się przemycać pewne informacje między wierszami - dotyczy to także warunków pobytu  w więzieniach.

Stosuje się także numerowanie listów, tak żeby wiadomo było, że któreś z pism z jakichś przyczyn zostało zatrzymane przez cenzurę.

Mikoła Statkiewicz dla Polskiego Radia

W wywiadach dla Polskiego Radia Mikoła Statkiewicz już w 2016 roku przewidywał że nadchodzą trudne czasy dla Białorusi, zauważając, że zależność tego kraju od Rosji rośnie. - Nie jesteśmy w stanie się bronić, bo człowiek, który nazywa siebie prezydentem (Łukaszenka), zrobił wszystko co możliwe, by zniszczyć to co jest narodowe, by złamać sprzeciw, zrobił wszystko, by Rosja mogła nas lekko sobie podporządkować - mówił działacz we wrześniu 2016 roku. Podobnego zdania byli także inni opozycjoniści. 

Po uwolnieniu we wrześniu 2015 roku Mikoła Statkiewicz mówił z kolei o tym, dlaczego jego zdaniem jest skazywany na tak surowe kary więzienia. - Tym razem spędziłem w więzieniu cztery lata i osiem miesięcy. Jeśli jednak dodać do tego pół roku kar administracyjnych, dwa lata ograniczenia wolności, areszty śledcze, wychodzi na to, że łącznie przebywałem w różnych instytucjach więziennych ponad siedem lat. To dostatecznie dużo, jak na jednego człowieka. Co jednak można na to poradzić, gdy żyjemy w takim kraju. Odczuwam, że Łukaszenka się mnie boi. Nie wiem dlaczego - może dlatego, że ja nie czuję przed nim strachu. Przypuszczam, że Alaksandr Łukaszenka faktycznie obawia się tych, którzy przed nim nie drżą - powiedział. - Obecnie nie mam wyjścia -  muszę podejmować pewne działania - bo odczuwam, że uwaga aktywnej części Białorusinów jest skierowana na mnie. Część społeczeństwa pokłada swoje oczekiwania we mnie. Ci ludzie już mało komu wierzą. I to jest po prostu wielka odpowiedzialność. Dlatego nie pozostawiono mi innej możliwości - muszę po prostu kontynuować swoją walkę. Jeśli ja się przestraszę, będzie to dla tych ludzi dowodem, że nie ma żadnych wartości i ideałów, że trzeba zajmować się swoimi prywatnymi sprawami, korzystać z życia, ewentualnie wyjeżdżać z tego kraju, i tak dalej - oceniał wówczas w 2015 roku.

REKLAMA

Przewidywał, co Putin chce zrobić z Białorusią

Mikoła Statkiewicz przewidywał, że w planach Putina Białoruś może stać się mięsem armatnim. Białoruś, jak mówił podczas dyskusji w 2016 roku, ma dwa scenariusze przed sobą. Albo uda jej się wyrwać z uścisku sąsiada - Rosji -  i być częścią demokratycznej społeczności - albo będzie armatnim mięsem - powiedział. Jak stwierdził, Białoruś wojskowi nazywali w Rosji balkonem - dla Rosji Białoruś to balkon, a zatem jasne jest, jak rosyjscy generałowie traktują jej zasoby i terytorium.

Mikoła Statkiewicz zwrócił wówczas uwagę, że Łukaszenka przez 20 lat działał przeciwko białoruskości a swoją przyszłość autorytarny przywódca widział u boku Rosji. - Robił wszystko przeciw niezależności. Niszczył to, co białoruskie. Wprowadzał to, co rosyjskie (...). Wprowadził też prorosyjskie antybiałoruskie kadry. Sądzę poza tym, że Rosja chce mieć na Białorusi Krym, nie Donbas. Donbas jest za drogi. Z jednej strony Rosja chce mieć na Białorusi taki korytarz, balkon: na Warszawę, Wilno, Kijów. Jednak jeśli na Białorusi zacznie się sprzeciw, zewsząd może iść wsparcie i na balkonie może zrobić się wojenny kocioł. Rosjanie, w odróżnieniu od Zachodu, wiedzą, jakie są nastroje opinii społecznej na Białorusi i wiedzą, że Łukaszenka nie jest lubiany, może dlatego naciskają na przyspieszenie negocjacji o integracji - mówił wówczas.

***

Czytaj także:

***

Rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl


REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej