Dramat Kamilka z Częstochowy. Na jaw wychodzą nowe informacje
Olkuski sąd 14 marca ograniczył władzę rodzicielską matce chłopca. Dziecko nie trafiło do pieczy zastępczej, matka została jedynie zobowiązana do współpracy z asystentem rodziny. Kilkanaście dni później ojczym skatował chłopca. W tym czasie rodzina mieszkała już w Częstochowie.
2023-05-10, 16:50
Rodzina ośmioletniego Kamila z Częstochowy, który w poniedziałek zmarł w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, do lutego przez kilka miesięcy żyła w Olkuszu. Tamtejszy sąd rejonowy wydał w tym czasie dwa postanowienia dotyczące opieki nad dziećmi znajdującymi się pod opieką Magdaleny B. i Dawida B., w ramach wszczętego z urzędu postępowania o wydaniu zarządzeń opiekuńczych w sprawie małoletnich.
18 listopada ub. r. "udzielono w trybie pilnym zabezpieczenia do czasu zakończenia postępowania poprzez ustanowienie nadzoru kuratora sądowego nad sposobem wywiązywania się przez uczestniczkę z obowiązków rodzicielskich nad jej małoletnimi dziećmi oraz przez uczestnika nad jego małoletnimi dziećmi".
Poza nadzorem kuratora sądowego rodzina została objęta także opieką asystenta rodziny i dzielnicowego.
REKLAMA
Ograniczenie władzy rodzicielekiej
Cztery miesiące później matce chłopca prawomocnym postanowieniem ograniczono władzę rodzicielską nad dziećmi, zobowiązując do współpracy z asystentem rodziny i kuratorem sądowym. Jak przekazał sąd, władzę rodzicielską ograniczono wówczas również "obojgu uczestnikom nad ich dziećmi" (Magdalena B. ma szóstkę dzieci - dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami-PAP). Decyzja ta zapadła 14 marca br.
Ostatnie postanowienie olkuskiego sądu w sprawie tej rodziny pochodzi z 3 kwietnia i dotyczy stwierdzenia niewłaściwości miejscowej. Na posiedzeniu niejawnym sąd postanowił przekazać sprawę do prowadzania Sądowi Rejonowemu w Częstochowie, gdzie rodzina się przeprowadziła.
Tego samego dnia biologiczny ojciec dziecka powiadomił służby o stanie chłopca. Interweniowała policja. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.
Działania OPS
Jak poinformował rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Olkuszu Michał Latos, po doniesieniach o skatowaniu chłopca urząd rozpoczął "dokładną weryfikację" czynności podjętych przez pracowników olkuskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zastrzegł jednocześnie, że weryfikacja została przeprowadzona natychmiast, ale "nie zdążyła przybrać bardzo oficjalnego charakteru", ponieważ cała dokumentacja została przejęta przez prokuraturę.
REKLAMA
- Ośrodek Pomocy Społecznej robił bardzo dużo, żeby do takiej tragedii nie doszło. Pod tym kątem wydaje się, że wywiązał się ze swojego zadania dobrze" - skomentował. "Na tę chwilę uznajemy, że dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej i pracownicy wywiązywali się ze swoich zadań w sposób właściwy - podkreślił. Zaznaczył jednocześnie, że tą sprawą zajmuje się teraz prokuratura.
- Wszystkie nasze jednostki, które w jakikolwiek sposób są powiązane ze sprawą, współpracują z odpowiednimi służbami - zadeklarował.
Czytaj także:
- Premier: trzeba zdecydowanie wzmocnić zapisy dot. karania za znęcanie się nad dziećmi
- Zabójstwo w domu dziecka. Maląg: podopiecznym i pracownikom jest udzielana pomoc psychologiczna
Śmierć Kamilka z Częstochowy
5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem. Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.
REKLAMA
Decyzja prokuratora generalnego
Po śmierci Kamila minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. W środę ogłosił on, że śledztwem ws. śmierci 8-letniego Kamila zajmie się Prokuratura Regionalna w Gdańsku.
Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
PAP,pkur
REKLAMA
REKLAMA