NATO ostrzega przed rosyjskimi prowokacjami. Marcin Przydacz: musimy się na to przygotować
- Polska, kraje sąsiednie i samo NATO muszą dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury i przygotować się na rożnego rodzaju działania prowokacyjne - podkreślił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
2023-05-16, 17:45
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem.
Jak poinformował Marcin Przydacz podczas briefingu w drodze do Islandii, tematem tej rozmowy było przygotowanie do szczytu NATO w Wilnie i kwestia realizacji postulatów ważnych dla wschodniej flanki Sojuszu. - Jesteśmy pełni nadziei i optymizmu, że decyzje wypracowywane teraz i w najbliższych tygodniach, będą korzystne dla Polski - mówił.
- Rozmowa dotyczyła także ogólnej sytuacji bezpieczeństwa w związku z rosyjską agresją na Ukrainę i z tymi zagrożeniami, które pojawiają się, z tymi nieprzewidywalnymi sytuacjami, których wcześniej Polska nie doświadczała. Zarówno Polska, jak i państwa sąsiednie, jak i samo NATO musi dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury, przygotować się także i na rożnego rodzaju działania prowokacyjne, zupełnie poniżej artykułu 5., czy nawet artykułu 4. Chcemy być jako Sojusz gotowi i chcemy być dalej bezpieczni i żyć w stabilności tak, jak do tej pory - powiedział szef BPM.
Kontrola NIK w MON
Minister był także pytany o wszczętą przez NIK kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta.
REKLAMA
Marcin Przydacz podkreślił, że konstytucja uprawnia NIK do przeprowadzania działań kontrolnych, a więc nie jest to przedmiotem opinii prezydenta i jego administracji. - Przyjmujemy ten fakt do wiadomości - dodał.
Szef BPM pozytywnie ocenił komunikację między urzędami w tej sprawie. Przypomniał, że w ostatnim czasie prezydent wielokrotnie rozmawiał i wymieniał się informacjami z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmundem Andrzejczakiem i Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszem Piotrowskim. Z kolei raport MON jest w tej chwili analizowany przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Apel o rozsądek, ważenie emocji
W ub. tygodniu szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą". Dodał, że "procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego", który nie poinformował go, "ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej".
REKLAMA
W reakcji na słowa szefa MON Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski zaapelował w piątek "o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało również w piątek, że informacje, w posiadaniu których jest aktualnie prezydent Andrzej Duda nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto prezydentowi nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.
Raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP
MON poinformowało, że prezydent i premier otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski – jak podano - wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Prezes NIK Marian Banaś poinformował w Polsat News, że NIK wszczęła kontrolę w MON i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta. Banaś wyjaśnił, że kontrola rozpoczęła się w poniedziałek z inicjatywy Izby. Dodał, że wniosek o jej przeprowadzenie w zeszłym tygodniu zgłosiła też Konfederacja.
REKLAMA
- Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rakieta rosyjska, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej - zauważył Banaś.
PAP/mn
REKLAMA