Eksperci: nierówna pozycja banków i klientów frankowych na wokandzie TSUE

Problem z kredytami frankowymi w Polsce jest efektem choroby okresu wczesnego kapitalizmu. Banki udzielały kredytów w frankach osobom, które nie miały zdolności kredytowej w złotówkach i całym ryzykiem zmiany kursu walutowego obarczały klienta. Powstała dysproporcja w wiedzy i informacji między bankiem a klientem - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK.

2023-06-15, 10:00

Eksperci: nierówna pozycja banków i klientów frankowych na wokandzie TSUE
Sędziowie zdecydowali, że konsument ma prawo domagać się od banku rekompensaty poza zwrotem miesięcznych rat. Foto: Shutterstock/nitpicker

Ekonomiści odnieśli się do opinii rzecznika generalnego TSUE, który w swojej opinii stwierdził, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki, konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych. Banki nie mają natomiast tego prawa.

Rzecznik doprecyzował, że bank nie może dochodzić od konsumenta roszczeń, które wykraczałyby poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty. Podkreślił, że przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych w sytuacji, do której doszło wskutek jego bezprawnego działania. Za takie zaś uznaje się stosowanie nieuczciwych warunków w umowach kredytowych zawieranych z konsumentami.

TSUE po stronie konsumenta

Dziś sprawie frankowiczów zapadł wyrok TSUE. Warto zaznaczyć, że w ostatnim czasie banki coraz częściej zawierają umowy z frankowiczami. Obecnie a wokandzie jest ok. 130 takich spraw.

W odpowiedzi na pytanie czy po ewentualnym korzystnym dla klientów wyroku TSUE sądy będą w zasadzie zawsze uznawać, że to konsument ma rację nawet, jeśli obie strony wiedziały, że biorą na siebie ryzyko Mateusz Walewski stwierdził, że aby zrozumieć sposób analizy TSUE trzeba zrozumieć różnicę między systemami gospodarczymi w Europie Zachodniej czy chociażby Czechach w latach, kiedy były powszechnie udzielane kredyty frankowe.

REKLAMA

- We wspomnianych krajach, także w Stanach Zjednoczonych konsument jest chroniony przed ryzkiem walutowym tak, że nie ma wyboru – dostaje od banku ofertę na kredyt w swojej walucie i na stałą stopę. W danym momencie kredyt na zmienną stopę może być, bowiem tańszy, ale wtedy nieświadomy konsument bierze na siebie ryzyko procentowe, podczas gdy w cywilizowanym kraju powinien brać je na siebie bank. Tak samo w przy kredycie walutowym najczęściej nieświadomy konsument bierze na siebie ryzyko kursu walutowego, gdy powinna brać to na siebie instytucja finansowa, bank – wyjaśniał Mateusz Walewski.

Zaznaczył, że pomysł związany z kredytami walutach obcych był "dziecięcą chorobę naszego kapitalizmu" a TSUE nie bierze tego pod uwagę. Dodał, że umowy frankowe nie łamały w fundamentalny sposób prawa. Była to kwestia podziału ryzyka i tego, że z założenia między profesjonalnym dostarczycielem kapitału a klientem był on zachwiany.

W opinii Mateusza Walewskiego każda osoba fizyczna zawsze powinna być traktowana przez bank, jako klient nieprofesjonalny, niezależnie od wykształcenia czy wiedzy. Inaczej wygląda sprawa z przedsiębiorcą.

Podobne zdania był Jakub Bińkowski wskazując jednocześnie, że nie ma specjalnych obaw o to, że przedsiębiorcom po negatywnym dla banków wyroku TSUE będzie trudniej uzyskać kredyt, że będzie on droższy. Przyznał, że tak może być, ale nasi przedsiębiorcy są konserwatywni i w większości finansują się ze środków własnych a nie z kredytu.

REKLAMA

Systemowe rozwiązanie

W sprawie kredytów frankowych w Polsce głos zabrał również ostatnio Międzynarodowy Fundusz Walutowy zalecają "poszukiwania systemowego rozwiązania kredytów walutowych", a chodzi głównie właśnie o kredyty frankowe. MFW zaznaczam, że należy rozważyć ograniczenie ryzyka prawnego dla banków.

- Problem tkwi nie tyle w szczegółach prawnych, co w filozofii relacji między bankiem. Z jednej strony dostęp do kapitału kosztuje i ten koszt zmienia się w czasie. Dla gospodarki byłoby źle gdyby tę podstawową zasadę podważyć uznając, że kredyty powinny być darmowe. Ale fikcją jest też utrzymywanie, że jest symetria wiedzy i informacji między bankiem a konsumentem - argumentował Jakub Bińkowski.

Potwierdził, że klienci oczywiście brali kredyt, dlatego, że w danym momencie kredyt we frankach był po prostu tańszy i dlatego ludzie go prali. Często też, dlatego, że w złotówkach nie mieliby zdolności kredytowej. Problem zrobił się, gdy te dogodne warunki z oprocentowaniem się skończyły ze względu na normalne zmiany relacji złotego do innych walut.

Drugim z tematów poruszonych w audycji była kwestia plany minimalnej na 2024 r. Dziś upływa termin wskazania tej wysokości przez rząd, ale pozostaje jeszcze czas do 15 lipca na dyskusje w Radzie Dialogu Społecznego ze związkami zawodowymi i organizacji pracodawców. Minister rodziny podała kwotę planowanej rząd płacy minimalnej wcześnie. Ma to być kwota 4242 zł od 1 stycznia 2024 r. i 4300 zł od 1 lipca. Stawka godzinowa wyniosłaby odpowiednio 27,7 zł i 28,1 zł. Jak podała Marlena Maląg z tego tytułu do gospodarstw domowych trafi dodatkowo 18 mld zł.

REKLAMA

Jakub Binkowski ocenił, że zaproponowane kwoty są zbyt wysokie przede wszystkim dla małych i mikrofirm. Jak wyliczył, każde 100 zł więcej oznacza dla pracodawcy ok. 250 zł wyższy koszt pracownika. Dodał, że będzie to również oznaczało podwyżki dla osób zatrudnionych dużej, z większym doświadczeniem. One też będą oczekiwały podwyżki, co dla pracodawców będzie kolejnym obciążeniem.

Mateusz Walewski stwierdził, że skoro nasza gospodarka jest w dobrej kondycji to podwyżki nie są zbyt duże, choć sprawa jest bardziej skomplikowana.

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.

Posłuchaj

Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK mówili o wyroku TSUE i sytuacji gospodarczej w Polsce ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) 22:36
+
Dodaj do playlisty

PR24/Anna Grabowska/pr24.pl/mk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej