Drwal zmarł przez drzazgę w sercu. Sąd: błąd lekarzy

Blisko pięć trwał proces lekarzy oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci drwala, który zmarł z powodu drzazgi w sercu. Sąd uznał, że lekarze są winni niezachowania należytej staranności.

2011-03-03, 09:41

Drwal zmarł przez drzazgę w sercu. Sąd: błąd lekarzy
. Foto: Glow Images/East News

W marcu 2006 roku Piotr L. skarżąc się na ból klatki piersiowej trafił do kędzierzyńskiego szpitala, gdzie chciano mu zrobić rentgen - pisze opolska "Gazeta Wyborcza". Drwal jednak zasłabł zanim wykonano mu zdjęcie, więc para lekarzy zdecydowali o przeprowadzeniu USG serca, które wykazało obecność drzazgi.

"Gdy zobaczyli drzazgę, zdecydowali, że konieczne jest przewiezienie do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu, bo tylko tam można przeprodzić specjalistyczną operację na sercu" - pisze gazeta. Piotr L. do Opola trafił już w stanie krytycznym, z tzw. zespołem umierającego serca. Lekarzom nie udało się go uratować, umarł z powodu rany serca. Prokuratorzy, który zajęli się wówczas sprawą, doszli do wniosku że przewożąc pacjenta w stanie krytycznym do Opola lekarze nieumyślnie spowodowali jego śmierć i taki postawili zarzut.

Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu uznał, że para lekarzy - Janusz K. i Izabela L. - popełnili wprawdszie błąd, ale nie przyczynił się on do śmierci pacjenta. Zdaniem sądu "nie można tracić z oczu specyfiki zaistniałej sytuacji i jej wyjątkowości", a lekarze nie zlekceważyli chorego i starali się mu pomóc. Dlatego sędzia zmienił kwalifikację czynu i uznał ich winnymi niezachowania należytej ostrożności, nakazując zapłatę po tysiąc złotych na dom dziecka - pisze "GW".

Jednocześnie wdowa po mężczyźnie wystąpiła do sądu o odszkodowanie, którego nie przyznał jej pracodawca zmarłego, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Powód? Mężczyzna był kompletnie pijany w dniu wypadku (drzazga pochodziła z siekiery, którą rąbał drewno); miał trzy promile alkoholu we krwi.

REKLAMA

 

sg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej