Minister Moskwa: rząd PO-PSL stworzył w Polsce śmieciowe eldorado, dowiedział się o tym cały świat
"Rząd PO-PSL stworzył w Polsce eldorado dla śmieci. Tak zmienili prawo, żeby mafia śmieciowa czuła się tu jak u siebie w domu. O tym dowiedział się cały świat: Wenezuela, Salwador, Ghana i Niemcy. Ściągnęli 6 milionów ton śmieci, my wypowiedzieliśmy wojnę mafii śmieciowej" - napisała na Twitterze Anna Moskwa.
2023-07-26, 12:27
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przypomniała na środowej konferencji prasowej, że w Polsce na siedmiu składowiskach zalega 35 tys. ton nielegalnych odpadów, które do naszego kraju trafiły z Niemiec. Podkreśliła, że Polska wielokrotnie interweniowała u zachodniego sąsiada na poziomie landowym, federalnym, nawołując do zabrania tych śmieci. Moskwa przekazała, że Polska złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Niemcy za nielegalnie przywiezione odpady.
- Eldorado śmieciowe funkcjonowało do 2015/2016 r., bo pozwalały na to przepisy Platformy Obywatelskiej - podkreślił w środę wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Wskazał, że w ramach walki z mafiami śmieciowymi rząd PiS m.in. podniósł kary oraz objął transgraniczny przewóz odpadów systemem monitorowania.
Podczas konferencji prasowej Ozdoba stwierdził, że za czasów rządów koalicji PO-PSL do Polski sprowadzono blisko 6 mln ton odpadów z całego świata, m.in. z Ghany, Wenezueli, Włoch i Niemiec.
- Należy sobie zadać pytanie, w jakim celu wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska Piotr Serafin pisze do ministra środowiska w 2013 r. w sprawie poluzowania przepisów środowiskowych. To rozporządzanie, które zostało zmienione po piśmie Serafina, spowodowało istną katastrofę, jeśli chodzi o rozregulowanie kwestii oddziaływania na środowisko - powiedział Ozdoba. Dodał, że jak PiS doszedł do władzy, zmienił to rozporządzenie.
REKLAMA
- Eldorado w skali kraju funkcjonowało do 2015/2016 r., bo pozwalały na to przepisy Platformy Obywatelskiej - zaznaczył wiceminister klimatu.
Jacek Ozdoba wymienił także działania rządu Zjednoczonej Prawicy w ramach walki z mafiami śmieciowymi. Były to m.in. nowelizacja Kodeksu karnego i podniesienie kar dla przestępców środowiskowych, czy objęcie transgranicznego przewozu odpadów systemem SENT (System Elektronicznego Nadzoru Transportu). Zapowiedział ponadto rozszerzenie tego systemu na transport odpadów wewnątrz kraju. W poniedziałek resort klimatu i środowiska informował, że chodzi o objęcie SENT-em przemieszczania niebezpiecznych odpadów płynnych.
"Niemcy powinni wziąć odpowiedzialność za odpady zalegające w Polsce"
Minister Szynkowski vel Sęk przyznał z kolei, że doszło do naruszenia prawa europejskiego przez Republikę Federalną Niemiec, która powinna wziąć odpowiedzialność za przemieszczone do Polski i tu w tej chwili zalegające bezprawnie odpady.
Wskazał, że "jakiekolwiek zasłanianie się w tej sprawie kompetencjami landowymi nie broni się w kontekście prawa międzynarodowego". - Nie jest możliwe, aby państwo próbowało uwolnić się ze swoich zobowiązań, wskazując na swój podział ustrojowy, federalny - dodał.
REKLAMA
- Mimo szeregu wezwań strona niemiecka nie chciała za tę kwestię wziąć odpowiedzialności. W związku z tym na podstawie art. 259 Traktatu o Unii Europejskiej uruchamiamy pierwszy etap postępowania - jest to skierowanie w pierwszym kroku skargi do Komisji Europejskiej - poinformował minister ds. UE.
- Toksyczne dziedzictwo Tuska. Rząd PO ułatwił funkcjonowanie składowisk trujących odpadów
- Piotr Müller o składowisku odpadów w Przylepie: decyzje wydają samorządy i biorą za to odpowiedzialność
Dodał, że Komisja Europejska będzie miała trzy miesiące na analizę tej skargi i wydanie uzasadnionej opinii w tej sprawie. Następnym krokiem jest możliwość złożenia skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - przekazał Szynkowski vel Sęk.
Jak podkreślił minister, "zobowiązania wynikające z prawa europejskiego obowiązują wszystkich w sposób równy". - W tak wrażliwej sprawie, jak kwestia ochrony środowiska, a przecież w Niemczech jednym z partnerów koalicyjnych jest partia Zielonych, której powinno zależeć na tym, żeby dochowywać prawa ochrony środowiska, nie może być żadnej taryfy ulgowej - powiedział.
- Chcieliśmy, żeby ta sprawa mogła zostać rozstrzygnięta w sposób polubowny - nie było dobrej woli w tej sprawie po stronie niemieckiej" - przekazał minister ds. UE. "Jesteśmy zdeterminowani, żeby nie tylko dbać o to, żeby nasi partnerzy przestrzegali prawa europejskiego, ale w tym przypadku, żeby chronić polskich obywateli - chronić przez zagrożeniem płynącym z naruszenia zasad ochrony środowiska, w tym przypadku - niestety, mówię to z przykrością - ze strony naszego zachodniego sąsiada - dodał.
REKLAMA
Szynkowski vel Sęk ocenił, że sprawa nie budzi żadnych wątpliwości prawnych, więc Polska uruchamia pierwszy etap procedury skargowej. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby tę procedurę, jeżeli nie będzie reakcji ze strony Niemiec, kontynuować - zapowiedział.
dn/PAP/IAR
REKLAMA