Mijają trzy lata od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. W 2020 roku wybuchły masowe protesty

2023-08-09, 04:37

Mijają trzy lata od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. W 2020 roku wybuchły masowe protesty
Dziś mijają trzy lata od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi, które wywołały masowe protesty.Foto: ustinov/ Shutterstock

Dziś mijają trzy lata od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi, po których bezprawnie przy władzy pozostał przywódca białoruskiego reżimu, Aleksandr Łukaszenka. Kolejne oszustwo wyborcze i aresztowanie liderów opozycji wywołało wtedy masowe protesty na terenie całego kraju - Mińsk odpowiedział represjami, które dotknęły dziesiątki tysięcy osób.

W 2020 roku Aleksandr Łukaszenka tracił poparcie - urzędował od 1994 roku, a w miesiącach przed wyborami fatalnie przygotował kraj na pandemię COVID-19. Dyktator starał się siłą zdławić jakiekolwiek szanse na demokratyczne zmiany: służby aresztowały dwóch jego kontrkandydatów - Wiktara Babarykę i Siarhieja Cichanouskiego. Start w wyborach ogłosiła wtedy żona tego ostatniego, Swiatłana Cichanouska.

Protesty antyrządowe

W kraju nasilały się protesty antyrządowe, które osiągnęły apogeum po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów - Łukaszenka miał rzekomo otrzymać 80% głosów, choć według niezależnych źródeł realnie uzyskał dziesięcioprocentowe poparcie.

Setki tysięcy osób wyszły na ulice, władze odpowiedziały siłą. Cztery osoby zmarły, tysiące aresztowano, dziesiątki tysięcy spotkało się z represjami. Wiele osób zmuszono to opuszczenia kraju, inni sami zdecydowali się na taki krok w obawie przed aresztowaniem. 

Białorusini maszerowali ulicami Mińska, Brześcia, Grodna, Mohylewa, Homla i innych miast. Żądali powtórzenia wyborów i demokratyzacji życia społeczno-politycznego. Ja podkreśla białoruski związkowiec opozycyjny Aleś Michalewicz ludzie nie ugięli się pod wpływem łukaszenkowskich represji, ale przestraszyli się interwencji wojskowej reżimu Putina.

REKLAMA

Represje monitorowali obrońcy praw człowieka z ruchu Wiasna. Spisywali zeznania tysięcy poszkodowanych, zbierali zdjęcia i filmy świadczące o zbrodniczej działalności reżimu Łukaszenki. Do więzienia trafił między innymi szef Wiasny Aleś Bialacki. Tam dowiedział się, że została mu przyznana Pokojowa Nagroda Nobla, ale to nie powstrzymało reżimu przed skazaniem go na 10 lat więzienia.

Posłuchaj

Aleś Zarembiuk, prezes fundacji Dom Białoruski opowiada o późniejszych losach protestujących (IAR) 0:28
+
Dodaj do playlisty

Podobny los - wyrok 8 lat więzienia - spotkał działacza polskiej mniejszości i niezależnego dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Dziś w aresztach i więzieniach na Białorusi przetrzymywani są opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i niezależni dziennikarze.

Część liderów opozycji wyjechała za granicę, gdzie walczy o wyzwolenie Białorusi spod wpływów dyktatury mińsko-moskiewskiej. Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na reżim, który nie tylko dręczy własnych obywateli, ale też wspiera Rosję w wojnie przeciwko Ukrainie.

Organizacje międzynarodowe, w tym Rada Europejska nie uznały wyników wyborów i wezwały Aleksandra Łukaszenką do rezygnacji.

REKLAMA

Polska ułatwiła białoruskim opozycjonistom przyjazd i osiedlania w Polsce, w ostatnich latach stała się najważniejszych ośrodkiem dla białoruskich uchodźców politycznych.

Posłuchaj

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor telewizji Biełsat: tamte protesty, choć nie doprowadziły do obalenia reżimu, trwale zmieniły białoruski naród (IAR) 0:28
+
Dodaj do playlisty
Czytaj także:

ZOBACZ TAKŻE: "Jest europejskim bohaterem demokracji". Anna Maria Żukowska o Andrzeju Poczobucie

IAR/jb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej