"Popierajcie PO czynem. Umierajcie przed terminem". Jak wyglądała polityka ws. wieku emerytalnego w Polsce?
Temat wieku emerytalnego jest istotny dla znaczącej części Polaków. Jak na przestrzeni lat rządy podchodziły do tej kwestii?
2023-08-12, 07:20
Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn?- taka jest propozycja drugiego pytania w referendum, które ma się odbyć razem z wyborami parlamentarnymi 15 października.
Przypominamy, jak po 1989 roku odnoszono się do kwestii wieku emerytalnego Polek i Polaków.
Podwyższenie wieku emerytalnego
Po przemianach ustrojowych w naszym kraju ponownie podjęto temat wieku emerytalnego. W 1999 roku zdecydowano, że mężczyźni będą przechodzić na emeryturę po ukończeniu 65. roku życia, a kobiety w wieku 60 lat. Taki stan rzeczy obowiązywał przez kilkanaście lat.
REKLAMA
W 2012 roku temat wieku emerytalnego ponownie powrócił. Rząd PO-PSL zdecydował, że od 2013 roku Polacy powinni pracować dłużej. Takie działania spowodowały liczne głosy sprzeciwu. Mimo braku zgody na takie rozwiązanie dużej części społeczeństwa, rząd Donalda Tuska postanowił, że kobiety i mężczyźni będą pracowali do 67 roku życia.
Proces ten miał być rozłożony w czasie. Wiek emerytalny miał wzrastać o trzy miesiące w ciągu każdego roku. Docelowo mężczyźni mieli przejść na emeryturę w wieku 67 lat w 2020 roku, a kobiety w 2040 roku.
Regulacja zakładała również opcję wyboru wcześniejszej, częściowej emerytury (przyznawanej kobietom w wieku 62 lat posiadającym co najmniej 35-letni okres składkowy i nieskładkowy oraz mężczyznom w wieku 65 lat z co najmniej 40-letnim stażem ubezpieczeniowym).
Osoby, które przepracowały przynajmniej 30 lat na roli, również mogły decydować się na wcześniejszą emeryturę: w wieku 55 lat dla kobiet i 60 lat dla mężczyzn.
REKLAMA
Ówczesny rząd argumentował to wzrostem wysokości świadczeń i dodatkowymi wpływami do budżetu państwa. - Ze wstępnych szacunków wynika, że projektowane zmiany przyniosą w 2013 roku 200 milionów złotych oszczędności dla budżetu państwa, w 2014 roku będzie to 1,9 miliarda, a w 2015 - 3,8 miliarda złotych - mówił ówczesny minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Apel o referendum
Wprowadzenie tych przepisów wywołało liczne protesty. Związkowcy z NSZZ Solidarność domagali się referendum w tej sprawie. "Popierajcie PO czynem. Umierajcie przed terminem. TAK dla referendum, NIE dla pracy do śmierci" - można było przeczytać na transparentach związkowców, którzy zdecydowali się wyjść na ulicę.
Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla mówił mediom, że odmowa referendum w tak istotnej sprawie jest wbrew zapisom w Konstytucji, która mówi, że naród sprawuję władzę przez swych przedstawicieli. - Każdy, kto nam odmawia prawa do referendum albo nie chce, żeby to referendum było, musi pamiętać, że w przyszłości może zostać pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej za łamanie Konstytucji – mówił. - Będziemy protestować przeciwko monopolizowaniu państwa przez jedną partię polityczną, przeciwko narzucaniu swojej woli siłą, przeciwko niesłuchaniu społeczeństwa - podkreślał.
Rząd Donalda Tuska nie zdecydował się jednak pytać Polaków o zdanie i zdecydował się podwyższyć wiek emerytalny mimo wielu protestów i apelów.
REKLAMA
Jeden z protestów przeciw podwyższaniu wieku emerytalnego (PAP/Grzegorz Jakubowski)
Obniżenie wieku emerytalnego
Na powrót do wcześniejszych warunków przejścia na emeryturę Polacy musieli poczekać do 2017 roku, kiedy to rząd Prawa i Sprawiedliwości anulował zmiany wprowadzone przez koalicję PO-PSL. Przywrócony został wówczas wiek emerytalny obowiązujący do końca 2012 r., czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Dekadę po podwyższeniu wieku emerytalnego przez rząd Donalda Tuska, politycy PiS przypomnieli racje głoszone przez związkowców. - 10 lat temu rząd PSL-PO zafundował Polakom, a przede wszystkim Polkom, pracę tak naprawdę, aż do śmierci - mówiła minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Minister podkreśliła, że wówczas oszukano Polaków. - W bezprecedensowy sposób okłamali społeczeństwo; kiedy szli do wyborów zapewniali, że nie będą zmieniać wieku emerytalnego. Po wygranych wyborach sytuacja diametralnie zmieniła się - powiedziała.
Poseł PiS Katarzyna Sójka zwróciła także uwagę, że rozwiązania wprowadzone w 2012 roku spowodowały, że niektórzy Polacy musieli pracować zdecydowanie dłużej. - Dla niektórych kobiet, szczególnie mieszkających na wsi, czas przejścia na emeryturę zwiększył się o 12 lat. Ta sytuacja była niedopuszczalna - mówiła.
REKLAMA
Postawa polityków PO
Po czasie Donald Tusk przyznał, że popełnił wówczas błąd. - To by mój błąd. Zaufałem za bardzo niektórym twardym ekspertom. To był mój błąd, żeby to zrobić na zasadzie przymusu - mówił.
Nie wszyscy politycy Platformy Obywatelskiej tak jednak uważają. - Jestem przekonana, że to była dobra decyzja, bo ludzie powinni dłużej pracować. Zresztą ludzie chcą dłużej pracować - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.
Także Grzegorz Schetyna na początku 2023 roku twierdził, że Platforma Obywatelska nie ma się czego obawiać w związku z przypominaniem ich reformy emerytalnej sprzed 10 lat. Na pytanie czy obawia się tego tematu powiedział w Radiu ZET, że… nie było żadnego podwyższenia. - Nie (obawiam się - przyp. red.) dlatego, że ten wiek nie został podwyższony, a rozmowa o nim i tak będzie. To jest coś oczywistego, co wróci - mówił.
Pytanie referendalne
Kolejne (po pytaniu "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?") ogłoszone przez PiS pytanie referendalne ma sprawdzić opinię obywateli ws. podwyższenia wieku emerytalnego.
REKLAMA
- Tusk, Platforma, mówi wiele o kobietach, a kazali im pracować prawie do śmierci. Tak samo mężczyznom - stwierdziła była premier Beata Szydło na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. W nagraniu przypomniano archiwalne wypowiedzi liderów PO: ówczesnego kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego z debaty telewizyjnej w 2010 roku, który mówił: "Nie ma potrzeby podnoszenia wieku, można stworzyć możliwość wyboru" i późniejsze ówczesnego premiera Donalda Tuska z 2012 roku: "Przyjmuję podniesienie wieku emerytalnego do 67 roku życia".
- Kłamali więc w tej sprawie - podsumowuje te słowa Beata Szydło. - Dla nas głos zwykłych Polaków był i będzie zawsze najważniejszy - podkreśla.
dz/IAR, PAP, tvp.info, i.pl, money.pl
REKLAMA
REKLAMA