Najemnicy Grupy Wagnera opuszczą Białoruś? Trwa demontaż obozu pod Osipowiczami

Trwa wycofywanie najemników rosyjskich z głównej bazy Grupy Wagnera we wsi Cel, w centralnej części Białorusi. W czwartek portal Radia Swoboda podał, że "ze zdjęcia satelitarnego wynika, że trwa demontaż obozu rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera pod Osipowiczami na Białorusi".

2023-09-14, 17:20

Najemnicy Grupy Wagnera opuszczą Białoruś? Trwa demontaż obozu pod Osipowiczami
Od reżimu Łukaszenki państwa sąsiadujące zażądały natychmiastowego opuszczenia przez Grupę Wagnera terenu Białorusi . Foto: Shutterstock/Andrey Sayfutdinov

Radio Swoboda powołuje się na zdjęcie satelitarne z 9 września przekazane redakcji przez serwis Planet Labs. Stopniowa likwidacja obozu rozpoczęła się na przełomie lipca i sierpnia, na długo przed katastrofą samolotu w Rosji, w której 23 sierpnia zginął właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Od początku sierpnia w obozie zdemontowano co najmniej 160 namiotów z 273, które zostały tam rozstawione. Przy tym liczba sprzętu wojskowego na terenie bazy pozostaje ta sama.

"Na razie nie wiadomo, dokąd przenoszone są namioty i czy najemnicy opuścili terytorium Białorusi" - zauważa Radio Swoboda.

Bunt Prigożyna

Informacje o przybyciu wagnerowców do wsi Cel w rejonie osipowickim na wschodzie Białorusi zaczęły pojawiać się w mediach po czerwcowym buncie Prigożyna przeciwko ministerstwu obrony Rosji. Wówczas prognozowano, że obóz przeznaczony jest dla około 8 tys. najemników.

Niezależni analitycy twierdzą, że część wagnerowców może być przeniesiona do Afryki. Ale obecność żołnierzy Grupy Wagnera odnotowano na poligonie Repiszcza, w obwodzie mohylewskim, a także na poligonie Łaświda, w obwodzie witebskim Białorusi.

REKLAMA

Zmiany po śmierci Prigożyna

Po śmierci szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna wielu najemników nie wróciło z urlopów i zostało zmuszonych do poszukiwania nowej pracy. "Wagnerowcy mają niewielkie szanse na angaż w sektorach siłowych, dlatego zatrudniają się jako taksówkarze i pracownicy budowlani" - powiadomił w czwartek niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit'.

"Wszystkim wagnerowcom przebywającym na Białorusi, którzy nie chcieli podpisać kontraktu z ministerstwem obrony Rosji i jechać na wojnę na Ukrainie, zaproponowano przejście do łukaszenkowskiej prywatnej firmy wojskowej Gardserwis" - podał wcześniej portal Sił Operacji Specjalnych Ukrainy.

Zobacz także w i.pl: Mariusz Kamiński: Białoruś co chwila próbuje dokonywać prowokacji

Najemnicy oczekiwali, że szybko wyjadą do krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, ale okazało się, że aktywa Grupy Wagnera w tych częściach świata zaczęło przejmować rosyjskie ministerstwo obrony. W związku z tą sytuacją pod koniec sierpnia stało się jasne, że wielu wagnerowców będzie musiało zmienić profesję. Mało kto chce jednak zatrudniać byłych najemników nie tylko w jakichkolwiek przedsiębiorstwach związanych z armią i przemysłem zbrojeniowym, ale nawet w restauracjach - zauważyli opozycyjni dziennikarze.

REKLAMA

Zwerbowani w więzieniach

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że dużą część Grupy Wagnera stanowiły osoby zwerbowane w zakładach karnych. "Osoby z kryminalną przeszłością, które poszukują teraz pracy, najczęściej otrzymują odpowiedzi odmowne bez żadnych dodatkowych wyjaśnień" - dodano w komunikacie Możem Objasnit'.

Jak informowały pod koniec lipca ukraińska straż graniczna i brytyjskie ministerstwo obrony, do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło do tamtego czasu co najmniej kilka tysięcy rosyjskich najemników. Później pojawiły się doniesienia, że część spośród nich wyjechała do krajów Afryki. Niewielka grupa pozostała na Białorusi, by szkolić jednostki specjalne tamtejszego MSW, a jeszcze inni wagnerowcy zgodzili się na służbę w rosyjskiej armii i powrót na front na Ukrainie.

Czytaj również: 

Minister MSWiA o sytuacji na granicy z Białorusią

REKLAMA

pg/pap/iar/jb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej