Nie tylko reset z Rosją. Rząd Tuska już wcześniej zwalczał kibiców. "Nigdy nie byłem kibolem"

2023-09-27, 12:35

Nie tylko reset z Rosją. Rząd Tuska już wcześniej zwalczał kibiców. "Nigdy nie byłem kibolem"
Nie tylko reset z Rosją. Rząd Tuska już wcześniej zwalczał kibiców. "Nigdy nie byłem kibolem". Foto: Michal Dyjuk / Forum & Alexandros Michailidis / Shutterstock

Twórcy serialu "Reset" Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz ustalili, że Donald Tusk uzgadniał z Władimirem Putinem aresztowania polskich kibiców podczas Euro 2012. Zostali oni oskarżeni o antyrosyjskie prowokacje w dniu meczu Polska-Rosja. Nie były to jednak jedyne działania rządu Platformy Obywatelskiej wymierzone w środowisko kibiców.

Z dokumentu, do którego dotarli autorzy serialu, wynika, że rozmowa telefoniczna Tuska z Putinem została przeprowadzona na prośbę strony rosyjskiej, a głównym jej tematem była sytuacja związana z incydentami przed meczem Polska-Rosja. Odnotowano w niej, że prezydent Rosji podziękował ówczesnemu premierowi Polski za możliwość przeprowadzenia rozmowy.

Z kolei "Donald Tusk podkreślił, że przeciwdziałanie i ukaranie winnych to zadanie dla służb porządkowych i prokuratur obu krajów, których współpraca powinna być jak najlepsza".

- Gdzieś był telefon od Putina, do Tuska, żeby zamknąć kibiców Legii - powiedział w najnowszym odcinku "Resetu" Wojciech Braun, ps. Kelner, jeden z kibiców aresztowanych po wspomnianym meczu. Relacjonował, że w więzieniu na Mokotowie ktoś ("chyba jeden ze strażników") powiedział mu, by cieszył się, że nie trafił jeszcze do aresztu do Moskwy, bo może trafić.

"Akcja widelec"

Nie był to jedyny przypadek, kiedy środowisko kibiców stało się przedmiotem działań rządu Donalda Tuska. Wystarczy przypomnieć opisywaną przez nas w przeszłości akcję "Widelec", wymierzoną w sympatyków Legii Warszawa, którzy 2 września 2008 r. zmierzali w kierunku stadionu stołecznej Polonii, gdzie odbywał się mecz derbowy.

REKLAMA

Tego dnia policja zatrzymała 753 osoby, w tym - jak informowały media - przypadkowych przechodniów. Ostatecznie grubo ponad sześćset pełnoletnich osób postawiono w stan oskarżenia. Zarzut? Udział w nielegalnym zbiegowisku, którego celem było naruszanie porządku prawnego - czyn miał mieć charakter chuligański.

- To była jedna z największych akcji tego typu przeprowadzonych w Polsce. Dotyczyła zachowania kibiców, ale co należy podkreślić, w tym przypadku było ono w miarę pokojowe - opowiadał nadkomisarz Dariusz Loranty, były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Kibice Legii, którzy szli wtedy w kierunku Muranowa, nie robili nic, co wskazywałoby na łamanie prawa. Problem pojawił się, gdy policja zdecydowała, iż nie zostaną oni wpuszczeni na stadion.

- Tam doszło do jakiegoś ekscesu, niewielka grupa odpaliła race, część osób nimi rzucała. Ostatecznie podjęto decyzję, aby wszystkie osoby, które szły w kierunku stadionu Polonii, zatrzymać i sprowadzić na Podzamcze - opisywał mecenas Krzysztof Nowiński, obrońca kilkudziesięciu osób, które wówczas zatrzymano.

REKLAMA

"Nigdy nie byłem kibolem"

Jednym z zatrzymanych był Piotr Hugues, który miał wtedy 18 lat. Jego zmagania z ówczesnym wymiarem sprawiedliwości opisywaliśmy szczegółowo kilka lat temu. Mężczyzna po ośmiu latach od zatrzymania został prawomocnym wyrokiem oczyszczony z zarzutów.

- Nie byłem nigdy kibolem, nie uczestniczyłem w żadnych rozróbach i nie chciałem w to wnikać, chciałem, by to się jak najszybciej zakończyło - mówił na rozprawie Piotr Hugues.

- Jestem głęboko przekonany o tym, że te osiem lat funkcjonowania w stanie zawieszenia prawnego, miało negatywny wpływ na różne obszary mojego życia zarówno w zakresie aktywności sportowych, jak i naukowych - tłumaczył w czasie przesłuchania kibic.

Osiem lat w stanie zawieszenia prawnego

- Jestem głęboko przekonany o tym, że te osiem lat funkcjonowania w stanie zawieszenia prawnego, miało negatywny wpływ na różne obszary mojego życia zarówno w zakresie aktywności sportowych, jak i naukowych - tłumaczył w czasie przesłuchania kibic.

REKLAMA

Piotr przez wiele lat był reprezentantem kadry narodowej w narciarstwie wodnym, w 2008 roku zaczynał też studia prawnicze. Jak przyznaje, tocząca się przez kolejne lata sprawa utrudniała mu realizowanie życiowych planów.

 - Warunkiem do wykonywania każdego zawodu prawniczego jest zaświadczenie o niekaralności i trzeba składać oświadczenia, że nie ma się żadnych problemów z wymiarem sprawiedliwości. Ten młody chłopak żył z piętnem, że nie będzie mógł wykonywać wymarzonego zawodu - mówił pełnomocnik kibica Krzysztof Nowiński.

Zobacz również na niezalezna.pl: "Doszło do otwartej wojny rządu Tuska z kibicami". Prześladowania patriotów nie zostały rozliczone

W tamtym czasie mężczyzna starał się też o wizę do Stanów Zjednoczonych, gdzie trenował. - Musiałem kłamać we wniosku wizowym. W kwestionariuszu wpisałem, że nie mam żadnych problemów z prawem, w innym wypadku prawdopodobnie nie wpuszczono by mnie do USA - tłumaczył.

REKLAMA

Zobacz również w tvp.info: "Reset": W erze Tuska na zlecenie Putina zamykano polskich kibiców

Odium "kibola" rzucało się też cieniem na jego relacje z otoczeniem. Przyznaje, że na studiach niektórzy koledzy i koleżanki z roku traktowali go jak czarną owcę. Z kolei w domu rodzice wciąż się zamartwiali o jego przyszłość. - Na podstawie informacji medialnych budowałam sobie złą atmosferę wokół tej sprawy, co skutkowało wielkim niepokojem - mówiła mama Piotra Ewa Gugała-Hugues.

W kwietniu 2018 r. sąd zadecydował, że Skarb Państwa musi wypłacić kibicowi Legii 20 tys. zł zadośćuczynienia.

Czytaj także:

PR24.pl/łl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej