Platforma vs Platforma. Przypominamy wielkie wolty partii Tuska ws. polityki migracyjnej. Przykłady się mnożą
Jakie jest stanowisko Platformy Obywatelskiej ws. przymusowej relokacji i przyjmowania migrantów? To z pozoru proste pytanie jest dla PO bardzo kłopotliwe. Tylko na przestrzeni ostatniego miesiąca ta formacja potrafiła wypuścić skrajnie antyimigrancki spot, by zaraz jej politycy zaczęli wskazywać na... potrzebę przystąpienia do mechanizmu przymusowej relokacji. Wcześniej nie było specjalnie inaczej. Świetnie obrazuje to postawa Donalda Tuska, który najpierw straszył Polskę karami za nieprzyjęcie migrantów oraz sprzeciwiał się budowie zapory na granicy, by teraz oskarżać rząd PiS o... wpuszczanie migrantów. Tymczasem jedyną formacją, która faktycznie chciała przyjąć przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu była właśnie Platforma, gdy premierem była Ewa Kopacz. Absurdów w tym temacie jest znacznie więcej.
2023-10-03, 19:46
Europę ponownie nawiedził kryzys migracyjny. Tysiące osób przypływają na włoską Lampedusę lub kierują się do Europy innymi szlakami m.in. przez Bałkany. W związku z tym Unia Europejska cały czas szuka nowych rozwiązań, jak zaradzić patowej sytuacji.
Wszystkie pomysły brukselskich urzędników sprowadzają się jednak do przymusowej relokacji, która nie rozwiązuje problemu ciągłego napływu migrantów, a w dodatku narzuca wszystkim państwom Wspólnoty przyjęcie przybyszów z państw Afryki i Bliskiego Wschodu lub płacenie ekwiwalentów finansowych za odmowę.
Ci jednak są skrajnie odmienni religijnie i kulturowo, co - jak pokazują przykłady m.in. z Francji, Niemiec czy Szwecji - w znacznym stopniu przyczynia się do wzrostu przestępczości i spadku bezpieczeństwa. Praktycznie codziennie pojawiają się nowe informacje o krwawych walkach gangów narkotykowych w imigranckich dzielnicach. Nie brakuje też doniesień o licznych gwałtach i kradzieżach. W odpowiedzi na to Francja szykuje się do wielkiego wzmocnienia służb, a Szwecja planuje wysłać na ulice wojsko.
PO "za", a nawet "przeciw"
To spowodowało, że Platforma Obywatelska maskuje swoje prawdziwe stanowisko ws. nielegalnej migracji. Przykładem tego jest ich spot z września, który miał jednoznacznie antyimigrancki wydźwięk.
REKLAMA
- Wydało się. Rząd PiS zaprosił do Polski 250 tysięcy imigrantów z Azji i Afryki. Ich ludzie stworzyli system umożliwiający pośrednikom wystawianie wiz za łapówki - po 5 tysięcy dolarów od głowy. Zaprosili 250 tysięcy imigrantów z Azji i Afryki, więcej niż Francja czy Niemcy. Centralne Biuro Antykorupcyjne wkroczyło do ministerstwa spraw zagranicznych. Kto jeszcze był zamieszany w tę aferę? Straszyli, straszyli, a sami ich wpuścili. Po wyborach sprawdzimy, czy na tym zarobili - mówi lektor w spocie.
Na formację Donalda Tuska spadła wtedy ostra krytyka chociażby ze strony Lewicy oraz liberalnych publicystów. Mimo to Platforma się z tego nie wycofała.
Politykom PO zdarza się jednak wyłamać i powiedzieć coś niezgodnego z linią partii, co być może jest ujawnieniem ich rzeczywistych intencji.
REKLAMA
Poseł Elżbieta Gelert w Polskim Radiu 24 stwierdziła, że skoro Polska jest w Unii Europejskiej, to powinna popierać całe prawo europejskie. - Jeżeli taki mechanizm będzie dotyczył wszystkich krajów, powinien dotyczyć i Polski. Jeżeli nie chcemy przyjmować migrantów, musimy płacić odszkodowanie, o czym też było mówione wcześniej. Nie widzę, aby to było jakieś zalewanie migrantami akurat naszego kraju - stwierdziła poseł PO.
W podobnym tonie wypowiedział się kilka dni temu też Artur Łącki. Polityk KO ocenił, że "najważniejszym słowem w Unii Europejskiej jest solidarność". - Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić - podkreślił.
REKLAMA
Natychmiast zganił go za to rzecznik PO Jan Grabiec, który przekazał, że "poseł Łącki już wie, że popełnił błąd". - To jest prywatny pogląd posła Artura Łąckiego. Osobiście uważam, że każda osoba, która wjeżdża do Polski, musi być dobrze sprawdzona - powiedział z kolei sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Zgoda na "herzlich willkommen"
W historii PO przykładów tego typu niekonsekwencji i maskowania prawdziwych poglądów jest znacznie więcej. Cofnijmy się do roku 2015, kiedy Europa - podobnie jak teraz - zmagała się z kryzysem spowodowanym w dużej mierze przez słowa Angeli Merkel, która sama zapraszała migrantów do Europy. Wtedy też okazało się, że kraje UE nie są sobie w stanie poradzić z masowym napływem.
Rząd Ewy Kopacz wówczas bardzo chętnie chciał przystąpić do mechanizmu relokacji. Polska zadeklarowała w lipcu 2015 roku na forum UE gotowość przyjęcia od Włoch i Grecji 1100 osób oraz zaoferowała 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską. Jednak już na początku września, szefowa rządu deklarowała, że Polska gotowa jest przyjąć więcej niż 2 tys. ludzi.
O większej, niż pierwotnie zakładano, liczbie uchodźców, których miałaby w 2015 roku przyjąć Polska, mówił zaś Rafał Trzaskowski. - Według przyjętego przez ministrów spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej planu, do Polski trafi około 5 tysięcy uchodźców. Ostatecznie ta liczba może być mniejsza i wynieść około 4,5 tysiąca osób, gdy do programu dołączą kraje do tej pory nieuczestniczące w nim, takie jak Szwajcaria, Norwegia i Irlandia - wskazywał ówczesny wiceminister spraw zagranicznych do spraw europejskich.
REKLAMA
Argumentował też, że sprzeciw wobec relokacji doprowadziłby do tego, że "nie mielibyśmy wpływu na tę decyzję, a i tak musielibyśmy przyjąć uchodźców, tak jak w przypadku choćby Słowacji i Czech".
Podawane wcześniej przez polityków PO szacunki okazały się jednak bez znaczenia. - Jako kraj jesteśmy przygotowani na każdą liczbę uchodźców - przyznał we wrześniu 2015 r. rzecznik rządu Cezary Tomczyk. - Chodzi o to, żeby podział uchodźców w Europie był sprawiedliwy. Weźmiemy na klatę wszystkie decyzje, które podejmiemy ws. uchodźców - deklarował Cezary Tomczyk. Dodał, że 12 tys. uchodźców, które ma przyjąć Polska, to "podział sprawiedliwy".
Czytaj więcej na tvp.info: Na czym polega mechanizm solidarnościowy? Sprawdź, co wynika z paktu migracyjnego
REKLAMA
Tusk straszył Polskę
O "sprawiedliwość" w rozdzielaniu między kraje UE imigrantów apelował w 2015 także Donald Tusk, wówczas już szef Rady Europejskiej. - Dziś kraje, które nie są bezpośrednio dotknięte kryzysem migracyjnym, ale doświadczyły solidarności od UE w przeszłości, powinny okazać ją tym w potrzebie. To pewien paradoks, że największe kraje w UE, jak Niemcy i Włochy, potrzebują naszej solidarności - mówił we wrześniu 2015 roku obecny szef Platformy Obywatelskiej.
- Przyjęcie większej liczby uchodźców nie jest jedynym, ale ważnym gestem solidarności. Sprawiedliwa dystrybucja co najmniej 100 tysięcy uchodźców między kraje UE jest czymś, co musimy zrobić - dodał.
Ostatecznie polski rząd z premier Ewą Kopacz na czele zgodził się na przyjęcie do Polski około 7 tysięcy migrantów. Tę decyzję zablokował rząd PiS, który spełniając swoją obietnice wyborczą, kategorycznie odmówił zatwierdzenia mechanizmu relokacji.
Co zrobił po tym Donald Tusk? Zaczął straszyć Polskę karami. - Jeśli polski rząd będzie zdecydowany, właściwie jako jeden z dwóch, trzech w Europie, nie uczestniczyć w tym solidarnym poddziale obowiązków w sprawie uchodźców - to ma do tego, może nie prawo, bo mówimy tu o prawie europejskim, ale pewne argumenty, i jestem w stanie je zrozumieć - będzie się to wiązało nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie - zaznaczył.
REKLAMA
W sieci krąży też nagranie z 2015 roku, w którym ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej w swoim przemówieniu jednoznacznie opowiada się za schematem relokacji, który dzisiaj tak krytykuje. Wówczas Tusk nawoływał wszystkie kraje UE do "zwiększenia liczby przyjmowanych uchodźców". Mówił o co najmniej 100 tys. osób, które należy "rozdzielić" wśród państw Unii. - To jest to co w rzeczywistości musimy zrobić - stwierdził.
Zobacz także:
- Przymusowi migranci albo surowe kary, czyli "solidarność" wg UE. Na tym ma polegać pakt azylowo-migracyjny
- Debata w PE ws. wiz. Politycy PiS nie kryją oburzenia. "To kolejny bezprecedensowy atak na Polskę"
Europosłowie PO poparli "pakt migracyjny"
REKLAMA
Poparli go: Bartosz Arłukowicz, Marek Balt, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller, Sylwia Spurek i Róża von Thun und Hohenstein.
Siedemnaścioro innych europosłów opozycji wstrzymało się od głosu bądź nie głosowało.
Przeciw byli wszyscy europosłowie PiS.
Głosowanie ws. "paktu migracyjnego"
Rajdy na granicy i ataki na funkcjonariuszy
Postawę Platformy wobec nielegalnej migracji obrazują też ich działania wobec ataku hybrydowego na Polskę. Gdy Łukaszenka zaczął masowo ściągać migrantów na Białoruś, by destabilizować sytuację w regionie, wielu polityków PO próbowało na tym zbudować swój kapitał. W świetle kamer zaczęli utrudniać pracę funkcjonariuszy i żołnierzy, którzy strzegli granicy przed białoruskimi prowokacjami.
REKLAMA
Do historii przejdzie rajd Franciszka Sterczewskiego, który z siatką próbował się przedrzeć przez kordon mundurowych, biegnąc w kierunku białoruskiego terytorium.
Podobnie zachowywała się Klaudia Jachira, która chciała "legitymować" funkcjonariuszy i próbowała wtargnąć na terytorium Białorusi.
"Wpuśćcie w końcu tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później! Od czego macie służby?" - pisała z kolei na Twitterze Iwona Hartwich z Koalicji Obywatelskiej.
Janina Ochojska zaś zarzuciła funkcjonariuszom Straży Granicznej łamanie praw człowieka oraz tortury. "Mam nadzieję, że kiedyś ludzie z @Straz_Graniczna odpowiedzą za łamanie prawa i tortury zadawane niewinnym ludziom. Opisy takich czynów czytałam w relacjach osób, które przeżyły II WŚ, Wzorce z katów niemieckich i sowieckich obozów. #KażdyMożeByćUchodźcą #pomocjestlegalna" - napisała Janina Ochojska na Twitterze. Wpis momentalnie spotkał się z falą krytyki zarówno w sieci, jak i wśród samych mundurowych.
REKLAMA
Budowanie zapory krytykował też Donald Tusk. - Jedyny pomysł na to, jaki mają w tej chwili na tą sytuację na granicy to jest wypowiadanie znowu tych słów, które właściwie kompromitujące, że Polska obroni się, tak jakby ci ludzie nam wojnę wypowiedzieli. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić obrzydliwej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy - stwierdził szef PO.
Zobacz także:
- Poseł Lewicy: zaporę na granicy kiedyś trzeba będzie rozebrać. Bochenek: powiedział to, co opozycja mówi w kuluarach
- Niemiecka nieuczciwość w praktyce. Berlin nie chce imigrantów, ale finansuje ich przeprawy do Włoch
jp
REKLAMA