Eksperci: optymizm przedsiębiorców słabnie, gospodarka europejska wymaga zmiany modelu rozwoju

Dalszy spadek zamówień i nie najlepsze dane z przemysłu spowodowały pogorszenie nastrojów przedsiębiorców. Nie jest to dobre, bo osłabia chęci do inwestowania, zatrudniania nowych pracowników itd. Jest to jednak głębszy problem całej Europy, która zbyt wolno wchodzi z kryzysu pocovidowego i musi, w tym Polska, zmienić model rozwoju na oparty bardziej na nowoczesnych technologiach i sztucznej inteligencji. W przeciwnym razie nawet środki z europejskiego planu odbudowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG.

2024-01-03, 11:55

Eksperci: optymizm przedsiębiorców słabnie, gospodarka europejska wymaga zmiany modelu rozwoju
W ocenie ekspertów, zmiana miesięczna PMI nie powinna nas tak bardzo przejmować, natomiast trend spadku zamówień jest przejawem bardziej niepokojącej tendencji. Foto: Shutterstock/Gorodenkoff

Ekonomiści analizowali najnowszy wskaźnik PMI za grudzień, który wyniósł 47,2 pkt wobec 48,7 pkt w listopadzie, a więc ukształtował się poniżej oczekiwań. Jako przyczyna wskazywany jest dalszy spadek zamówień, który notujemy od 22 miesięcy. Jako skutek pracodawcy wskazują m.in. niechęć do obsadzania zwalnianych stanowisk pracy.

Adam Ruciński zaznaczył, że wskaźnik PMI opiera się na ankietach oraz to, że rzeczywista sytuacja w gospodarce nie zmienia się w tak szybkim tempie.

PMI z reguły jest bardziej pesymistyczne niż rzeczywistość, choć ostatnie dane z przemysłu też nie zachwyciły. Patrząc na ten indeks w całej Europie, to i tak wyglądamy dobrze, bo jest ona generalnie w kiepskich nastrojach, gorzej radzi sobie ze spowolnieniem niż np. Stany Zjednoczone. Środki z szeroko rozumianego KPO? Na wsparcie po pandemii COVID miały rozruszać gospodarkę europejską, ale widać, że nie za bardzo to nie wychodzi - mówił Adam Ruciński.

Zaznaczył jednak, że jest optymistą co do 2024 r. i uważa, że będziemy mieli do czynienia ze wzrostem gospodarczym choć powolnym.

REKLAMA

"Gdzie jesteśmy w gospodarce światowej?"

Dr Kwiecień zgodził się, że zmianą miesięczną PMI nie powinna nas tak bardzo przejmować, natomiast trend spadku zamówień jest przejawem bardziej niepokojącej tendencji i "potencjalnym wyczerpaniem się jednego z motorów napędowych europejskiej gospodarki, której jesteśmy częścią".

- Nie oszukujmy się, drugi największy skumulowany z 25 lat wzrost gospodarczy wynika z integracji ekonomicznej Polski z Unią Europejską, ale też z tego, że model europejskiego rozwoju gospodarczego jednak działał. Teraz ten model oparty po części o konwencjonalną motoryzację i niskie ceny energii napotyka na problemy egzystencjalne. O ile więc w krótkim okresie można uznać, że spadający PMI to szum w danych i z optymizmem spojrzeń na ten rok, bo jesteśmy na ścieżce dezinflacji, mamy mocny rynek pracy, już widać odbicie sprzedaży detalicznej, to w obrazie długoterminowym powstaje pytanie, gdzie jesteśmy w gospodarce światowej, gdzie rozwój opiera się na nowoczesnych technologiach, sztucznej inteligencji. I tu jest więcej problemów - analizował dr Kwiecień.

Według niego bez przemodelowania modelu wzrostu możemy jako Europa, której jesteśmy częścią, mieć problemy z tempem rozwoju gospodarki na dłuższą metę.

Polityka podażowa jest mniej spektakularna

Goście Rządów Pieniądza rozmawiali również o planowanej przez nowy rząd zmianie tzw. kredytu na 2 proc. Ma on być jeszcze bardziej prorodzinny i nie zawierać pułapek, które charakteryzowały dotychczasowy program, w którym właśnie skończyły się środki. Te pułapki to np. spowodowanie wzrostu cen mieszkań na rynku i u deweloperów, przeniesienie korzyści na tych ostatnich oraz na banki, które odnotowały nadzwyczajny wzrost zainteresowania kredytem mieszkaniowym.

REKLAMA

- Uważam, że tego rodzaju programu, od strony wsparcia kredytowego, nie są potrzebne i robią więcej szkody niż pożytku. Widzę tendencję do pewnego rozwodnienia dotychczasowego rozwiązania, ale też mam wrażeniem, że cały czas jest taka myśl, żeby dać cokolwiek - stwierdził dr Kwiecień.

Zwrócił uwagę, że choć polityka podażowa jest właściwsza, to jest mniej spektakularna i do realizowania w długim okresie. Nie da się wtedy pokazać, że natychmiast się coś komuś daje. Jak podkreślił, należałoby zwiększać dostępność gruntów, rozwijać politykę przestrzenną.

- To by spowodowało, że ceny mieszkań przynajmniej mogłyby przestać rosnąć i za jakiś czas stałyby się bardziej dostępne. Mechanizmy redystrybucji powinny być proste i przejrzyste. Jeżeli będziemy je komplikować, to jeżeli ktoś nie śledzi na bieżąco zmian, nie skorzysta z nich w maksymalnym stopniu. Nie wie już czy brać kredyt na 2 proc czy czekać na nowy program, nie wiadomo co będzie z cenami itd. Dobrze byłoby więc zrobić cięcie - powiedział dr Kwiecień.

"Jak zwiększyć podaż mieszkań?"

Zdaniem Adam Rucińskiego państwo powinno zapewnić dach nad głową każdemu obywatelowi, ale nie oznacza to danie go na własność.

REKLAMA

- Brakuje na pewno tego, żeby przy pracy nad programem wsparcia mieszkaniowego były osoby zastanawiające się, jak zwiększyć podaż mieszkań. Zbyt dużo energii idzie na wymyślanie projektów zwiększających możliwości finansowe obywateli - ocenił Adam Ruciński.


Posłuchaj

Rządy Pieniądza. Gośćmi audycji byli: dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG (Anna Grabowska, PR24) 23:03
+
Dodaj do playlisty

 

PR24.pl, Anna Grabowska, DoS

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej