Wyższe płace, oczekiwany wzrost produkcji przemysłowej. Ekonomiści skomentowali dane GUS
Kolejne miesiące powinny przynieść stopniowe odbicie produkcji przemysłowej, choć powolne rozkręcanie się ożywienia konsumpcji i wydłużający się okres słabości niemieckiego przemysłu mogą nieco ograniczyć skalę poprawy - stwierdzono w komentarzu PKO BP do danych GUS.
2024-02-20, 13:39
Produkcja przemysłowa w styczniu wzrosła o 1,6 proc. w stosunku do stycznia 2023 r., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 2,3 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. Jak wskazano w komentarzu banku PKO BP, wzrosty produkcji w ujęciu rocznym odnotowano w 16 spośród 34 branż. Ekonomiści banku ocenili, że nadal najsłabiej radzą sobie producenci dóbr zaopatrzeniowych oraz dóbr konsumpcyjnych trwałych.
"Niechlubnym liderem spadków pozostają producenci urządzeń elektrycznych (-26,2 proc. r/r). Płytsze niż przed miesiącem były spadki produkcji meblarskiej (-0,6 proc. r/r vs -8,8 proc r/r), a do nieznacznych wzrostów r/r wróciła produkcja metali i wyrobów metalowych. Drugi miesiąc z rzędu o ponad 15 proc. r/r spadała produkcja wyrobów tytoniowych" - wskazano w komentarzu PKO BP.
Jednocześnie analitycy tego banku uznali, że pozytywnym sygnałem jest utrzymująca się dobra kondycja segmentu inwestycyjnego (14,4 proc. w ujęciu rocznym). Ich zdaniem, bardzo dobry miesiąc odnotowali producenci sprzętu transportowego, bo w motoryzacji produkcja wzrosła o 21 proc. w ujęciu rocznym, a w przypadku pozostałego sprzętu (m.in. kolejowego, okrętowego, lotniczego, wojskowego) o 20,4 proc. r/r.
"Wśród pozostałych sekcji przemysłu naszą uwagę zwróciło mocne wyhamowanie dynamiki produkcji w energetyce - do 1,5 proc. r/r z 12,4 proc. r/r w grudniu, po trzech miesiącach dwucyfrowych dynamik. Dane w tej kategorii cechują się podwyższoną wahliwością i są relatywnie często rewidowane" - stwierdzono w komentarzu.
REKLAMA
Ekonomiści PKO BP zwrócili też uwagę, że w górnictwie pogłębiają się spadki produkcji. Dynamika w wydobyciu węgla wyniosła -15,3 proc., rok do roku, i była najniższa od sierpnia 2023 r.
"Kolejne miesiące powinny przynieść stopniowe odbicie produkcji przemysłowej, choć powolne rozkręcanie się ożywienia konsumpcji i wydłużający się okres słabości niemieckiego przemysłu mogą nieco ograniczyć skalę poprawy" - ocenili ekonomiści PKO BP.
GUS podał także, że ceny produkcji przemysłowej w styczniu 2024 r. spadły w ujęciu rocznym o 9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca - o 0,2 proc. Jak ocenili ekonomiści banku PKO BP, deflacja cen producentów okazała się głębsza od oczekiwań.
"Poziom cen w przemyśle w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadał 11 razy, a w przetwórstwie 9 razy. To skutek wygaszania przeszłych szoków, wciąż słabej koniunktury oraz redukcji zapasów zgromadzonych podczas okresu zaburzeń dostaw i szczytu inflacji. Oczekujemy, że deflacja PPI zakończy się jesienią, m.in. dzięki poprawie koniunktury" - stwierdzono w komentarzu.
REKLAMA
Komentarz Konfederacji Lewiatan
Styczniowy wzrost płac oznacza, że mamy przed sobą okres ożywienia konsumpcji - ocenił we wtorkowym komentarzu do danych GUS ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka. Zaznaczył, że jeśli nawet Polacy zdecydują się więcej wydawać, to nie będzie to wyraźny wzrost.
Posłuchaj
GUS poinformował we wtorek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 r. wyniosło 7 tys. 768,35 zł, co oznacza wzrost o 12,8 proc. rdr. Zatrudnienie w tym sektorze rdr spadło o 0,2 proc.
- Wzrost wynagrodzeń zdecydowanie przewyższył styczniową inflację. 12,8 proc. wzrost płac oznacza, że mamy przed sobą okres ożywienia konsumpcji. Rzeczywistość może być jednak bardziej ponura. Po pierwsze, część tak silnego wzrostu płac może wynikać z podwyżki wynagrodzenia minimalnego, a nie z większej wydajności pracowników czy nawet z samej presji płacowej - przekazał ekspert.
REKLAMA
- Jeśli nawet Polacy zdecydują się więcej wydawać, to nie ma co liczyć, że będzie to wyraźny wzrost wydatków. Taki, który byłby w stanie podratować nasz przemysł - dodał.
Jak wskazał ekspert, w danych bardziej szczegółowych widać, że np. rynek IT powoli dochodzi do maksimum możliwości podwyżek. Średnie wynagrodzenie w tej branży to ponad 12 tys. zł brutto. Przy czym dynamika wzrostu od kilku miesięcy jest poniżej średniej. Poza tym większość branż notuje ponad 10-proc. wzrosty płac.
Zielonka zwrócił uwagę, że nie ma przesłanek do tego, by wynagrodzenia przestały dynamicznie rosnąć. Dlatego, jego zdaniem, przy zastoju w konsumpcji, handlu zagranicznym przedsiębiorcy będą ponownie podawani presji płacowej.
W ocenie eksperta w drugiej zmiennej rynku pracy, czyli zatrudnieniu, widać marazm. Przypomniał, że zatrudnienie w skali roku spada o 0,2 proc., co w miesiącach zimowych nie jest wielkim zaskoczeniem.
REKLAMA
- Rynkowi pracy nie będzie pomagać spowolnienie, ale nadal jest to najsilniejsza część naszej gospodarki - podsumował.
Komentarz Pekao SA
Przełom roku zbudował sporą bazę dla wzrostów produkcji w I kwartale i z dużym prawdopodobieństwem zamknie się on solidnym wzrostem produkcji w ujęciu kwartał do kwartału - przewidują analitycy Pekao SA odnosząc się do danych GUS.
We wtorek Główny Urząd Statystyczny podał, że produkcja przemysłowa w styczniu br. wzrosła o 1,6 proc. w stosunku do stycznia 2023 r., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 2,3 proc. Jak zwrócili uwagę ekonomiści Banku Pekao w komentarzu do tych danych, jest to wynik poniżej oczekiwań analityków i gorszy niż można się było spodziewać po większej liczbie dni roboczych niż w styczniu 2023 r.
"Wahnięcia teoretycznego czasu pracy na przełomie roku miały, jak widzimy po ostatnich dwóch odczytach produkcji przemysłowej, relatywnie mały wpływ na produkcję przemysłową. Tak, jak grudzień był w sektorze relatywnie mocnym miesiącem, tak styczeń okazał się relatywnie słaby. Dlaczego? Bo firmy radzą sobie z zarządzaniem czasem pracy i produkcją, redukując zmienność tej ostatniej w okresie świąteczno-noworocznym. Uśrednienie wyników grudnia 2023 r. i stycznia b.r. pozwala patrzeć na formę polskiego przemysłu ze spokojem" - ocenili analitycy banku.
REKLAMA
Posłuchaj
Zauważyli, że spadek produkcji na przełomie roku wyniósł 1 proc. w ujęciu rocznym, a więc mniej niż to rok wcześniej, kiedy wyniósł 1,8 proc. Dodali, że wzrost produkcji w grudniu o 2,9 proc. w ujęciu miesięcznym - po odsezonowaniu - nie został zrównoważony dużym spadkiem w styczniu.
"W istocie rzeczy, przełom roku zbudował sporą bazę dla wzrostów produkcji w I kwartale i z dużym prawdopodobieństwem zamknie się on solidnym wzrostem produkcji kw/kw" - stwierdzili.
Zdaniem ekonomistów produkcja przemysłowa praktycznie nie zmieniła się od dwóch lat, mimo silnych negatywnych szoków, w tym kłopotów Niemiec.
REKLAMA
"Ostatni punkt jest kluczowy dla dalszych losów produkcji. Ożywienie w przemyśle strefy euro jest niezbędne do tego, aby produkcja polskiego przemysłu wróciła na ścieżkę wzrostu. Co więcej, powinno ono mieć miejsce w twardych danych - jak dotąd, poprawa sentymentu europejskich przemysłowców nie przełożyła się bowiem na wyniki raportowane przez statystykę publiczną" - podali analitycy.
GUS podał także, że ceny produkcji przemysłowej w styczniu 2024 r. spadły w ujęciu rocznym o 9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca - o 0,2 proc. Ekonomiści Banku Pekao ocenili, że to „świeży rekord producenckiej deflacji” i że nie wynika z zachowania cen energii, bo po ich wyłączeniu spadek cen produkcji sprzedanej przemysłu wynosi - według ich szacunków - 8,3 proc. w ujęciu rocznym.
"Dla PPI "słoniem w pokoju" jest oczywiście kurs walutowy, którego silna aprecjacja w końcówce roku znacząco obniżyła ceny dóbr importowanych. Takie zachowanie PPI wskazuje na brak zagrożeń dla trendu dezinflacyjnego w segmencie dóbr przemysłowych. Możemy się tu odwołać do naszej tradycyjnej heurystyki - nie tylko dynamika PPI pozostaje niższa od CPI, ale prawdopodobnie dopiero teraz notujemy dołek inflacji PPI" - ocenili ekonomiści Pekao SA.
Komentarz ING
Można spodziewać się kontynuacji powolnego ożywienia w kolejnych miesiącach, bo są podstawy do odbicia popytu krajowego, a na świecie widać powolne ożywienie globalnego przemysłu - stwierdzono w komentarzu ING BSK do wtorkowych danych GUS.
REKLAMA
Posłuchaj
Produkcja przemysłowa w styczniu wzrosła o 1,6 proc. w stosunku do stycznia 2023 r., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 2,3 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. Jak ocenili ekonomiści banku ING BSK Rafał Benecki i Adam Antoniak w komentarzu do danych GUS, wzrostowi produkcji w ujęciu rocznym sprzyjał fakt, że styczeń br. miał o jeden dzień roboczy więcej niż styczeń 2023.
Posłuchaj
"Dane odsezonowane wskazują, że mozolne ożywienie w polskim przemyśle jest kontynuowane pomimo wielu czynników niesprzyjających. Produkcja odsezonowana zanotowała niewielki spadek -0,2 proc. m/m, po bardzo mocnym grudniu kiedy wzrost wyniósł +2,9 proc. m/m (po odsezonowaniu)" - stwierdzili ekonomiści ING BSK w komentarzu. "Także produkcja w przetwórstwie przemysłowym (gdzie nie ma wpływu wahliwych danych z sektora energetycznego) wzrosła o 1,6 proc. r/r." - dodali.
Ocenili, że z danych GUS wynika, że rosła produkcja dóbr inwestycyjnych oraz konsumpcyjnych nietrwałych, natomiast spadała dóbr zaopatrzeniowych, energetycznych oraz konsumpcyjnych trwałych. Ich zdaniem to sugeruje słaby popyt eksportowych i wciąż ostrożne podejście konsumentów do nabywania dóbr trwałych.
GUS podał także, że ceny produkcji przemysłowej w styczniu 2024 r. spadły w ujęciu rocznym o 9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca - o 0,2 proc. Zdaniem ekonomistów ING BSK, w porównaniu do grudnia nieznacznie wzrosły ceny w przetwórstwie, natomiast wyraźne spadki miały miejsce w górnictwie i energetyce. Ocenili oni także, że utrzymująca się deflacja cen producentów sugeruje mniejszą presję na ceny konsumpcyjne towarów.
"Spodziewamy się kontynuacji powolnego ożywienia w kolejnych miesiącach, bo są podstawy do odbicia popytu krajowego, a na świecie widać powolne ożywienie globalnego przemysłu. Głównym motorem wzrostu gospodarczego powinien być popyt krajowy, napędzany wzrostem konsumpcji gospodarstw domowych w warunkach poprawiających się realnych dochodów do dyspozycji. Spadek inflacji jest szybszy od wcześniejszych oczekiwań, a wzrost płac nominalnych i świadczeń społecznych pozostają na wysokim poziomie" - stwierdzili ekonomiści ING BSK w komentarzu.
Według Beneckiego i Antoniaka, w gospodarce światowej widoczne są symptomy ożywienia w przetwórstwie, w większości regionów świata widać poprawę zamówień i spadek zapasów, ale ta "pozytywna tendencja jest najmniej dynamiczna w Eurolandzie". Stwierdzili oni, że skala ożywienia w Niemczech odstaje w dół od globalnych i europejskich trendów, tymczasem ten kraj jest to "kluczowy rynek docelowy dla wyrobów polskiego przemysłu".
"Spodziewamy się, że odbicie polskiego przemysłu i całej gospodarki będzie kontynuowane w 2024, a głównym czynnikiem ryzyka pozostaje koniunktura na głównych rynkach eksportowych i mocny kurs złotego" - ocenili Rafał Benecki i Adam Antoniak.
PR1/PR24/IAR/Krystyna Prostak/mib/Błażej Prośniewski
REKLAMA