Konsultant ds. Taylor Swift? Niecodzienna oferta pracy w londyńskim muzeum
Jest praca dla superfanki lub superfana Taylor Swift. Londyńskie Muzeum Wiktorii i Alberta poszukuje konsultanta do spraw kulturowego fenomenu artystki.
2024-02-23, 23:19
To największa na świecie kolekcja designu, rzemiosła artystycznego i wzornictwa. Skąd zainteresowanie amerykańską hipergwiazdą? Stąd, że fani artystki nie od dziś tworzą inspirowane jej muzyką rękodzieła.
W pocie czoła pracują nad koncertowymi transparentami i strojami, ale też choćby "bransoletkami przyjaźni", którymi wymieniają sie podczas występów. To trend, który zapoczątkowała piosenka "You're on Your Own Kid". W internecie znaleźć można mnóstwo instrukcji na temat tego, jak stworzyć ozdobę.
Wiedza o Taylor Swift. Oferta pracy w muzeum
Wiedza superfana ma pomóc muzeum w zachodnim Londynie w zakupie, opisaniu i zrozumieniu roli takich właśnie przedmiotów związanych z gwiazdą. Ci, którzy znają twórczość Taylor Swift na wylot, mają niemal dwa tygodnie, by wysłać swoje CV. Zwycięski kandydat dostanie umowę o współpracy. Wynagrodzenie otrzyma po każdej konsultacji, na jaką pracownicy muzeum go zaproszą.
To nie pierwsza taka oferta. Victoria and Albert Museum ma już doradcę do spraw kart z Pokemonami i klocków Lego. Nadal szuka eksperta ds. emojis, czyli internetowych buziek. Dziś muzeum może się pochwalić niemal trzema milionami eksponatów.
REKLAMA
Taylor Swift to jedna z najpopularniejszych artystek na świecie. Jej płyty rozchodzą się w milionach egzemplarzy, jej trasy koncertowe biją rekordy popularności, na Instagramie obserwuje ją 279 milionów osób. We wrześniu ubiegłego roku z powodzeniem zachęcała Amerykanów do rejestracji w wyborach.
Jej fani nazywają siebie "Swifties". Tzw. fandom to samonapędzająca się machina, która piosenkarce przynosi milionowe zyski, plasując ją w 2023 roku na 34. miejscu wśród najbogatszych Amerykanów. Fani traktują siebie jak rodzinę, wzajemnie wspierając się na koncertach, wspólnie organizując wydarzenia poświęcone artystce.
Posłuchaj
dz/IAR, Adam Dąbrowski
REKLAMA
REKLAMA