Globalne ocieplenie. Co się stanie, jeśli nie uda się zahamować zmian klimatu?

2024-03-26, 15:00

Globalne ocieplenie. Co się stanie, jeśli nie uda się zahamować zmian klimatu?
Brak wody jest jednym z najpoważniejszych wyzwań, przed którym stoi ludzkość. Foto: Shutterstock/Piyaset

Zmiany klimatyczne postępują mimo wysiłków polityków, by zatrzymać globalne ocieplenie. W jakim świecie przyjdzie nam żyć, jeśli przegramy tę walkę? Czy w ogóle możemy coś zrobić, żeby odwrócić niekorzystny trend?

Pierwsze wzmianki o "globalnym ociepleniu" pojawiły się około pół wieku temu. Sformułowanie takie padło w artykule Wallace’a Broeckera "Climate Change: Are We on the Brink of a Pronounced Global Warming?", opublikowanym w czasopiśmie "Science" w 1975 r.

Globalne ocieplenie. Już wiemy, że istnieje

Dziś problem jest powszechnie znany. Każdy słyszał o globalnym ociepleniu, coś wie na ten temat - choćby z medialnych przekazów. Wyraźnie artykułowany jest też głos klimatycznych aktywistów. Greta Thunberg została w 2019 roku wybrana człowiekiem roku magazynu Time.

Działania podejmują też politycy. Dziś uwagę przykuwa europejski Zielony Ład, ale już w 1992 roku podpisano porozumienie klimatyczne ONZ, pięć lat później protokół z Kyoto. Nie sposób nie wspomnieć porozumienia paryskiego i corocznych konferencji COP.

Zmiany klimatu. Robi się gorąco

Wydawałoby się, że przy tak dużym zaangażowaniu różnych stron efekty powinny być - jeśli nie imponujące - to przynajmniej dostrzegalne. Tymczasem efekty są jedynie na papierze, a klimatyczne zmiany galopują coraz szybciej. 

W ciągu 11 miesięcy odnotowano sześć rekordowych - pod względem średniej temperatury - miesięcy i dwie rekordowe pory roku. W wymiarze praktycznym w Polsce zmiana klimatu przejawia się w wyższych średnich rocznych i miesięcznych temperaturach, wyższą liczbą dni z temperaturami maksymalnymi przekraczającymi 30, a nawet 35 stopni C, występowaniem nocy upalnych, a nawet tropikalnych, w trakcie których temperatura minimalna nie spada poniżej 18, a nawet 20 stopni C. Ale i w styczniu zdarzyło się, że termometry pokazały 19 stopni. Na plusie. Ekstremów zimna jest za to bardzo mało. 

To w Polsce. W cieplejszych krajach dochodzi już do zagrożenia życia, a sytuacja pogodowa wręcz uniemożliwia normalne funkcjonowanie. W Brazylii odczuwalna temperatura przekroczyła już w tym roku 62 stopnie, w Sudanie termometry pokazały 45 stopni i w całym kraju zamknięto szkoły. 

Skok temperatury w oceanach

Także temperatura oceanów od roku codziennie bije rekordy. Temperatura wody w oceanach była w zeszłym roku przeciętnie o 0,25 stopnia C wyższa niż w 2022 r. To oznacza, że w ciągu roku temperatura skoczyła tak, jak w ciągu poprzednich 20 lat.

Wzrost temperatury oceanów może zwiększać siłę huraganów i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych, jak fale skrajnego upału oraz ulewne deszcze.

Klimatyczna katastrofa jest nieunikniona?

Może zatem pora pogodzić się z myślą, że nie jesteśmy już w stanie zatrzymać zmian i zamiast podejmować dalsze próby odwrócenia trendu, trzeba jak najlepiej przygotować się na to, co nieuchronne...

- Konsekwencje zmian klimatu były dotychczas nakreślane z pewną dozą niedoszacowania, wskazując, że mamy do czynienia z pewnym procesem, który zapewne będzie długi, gdzie nie do końca zdajemy sobie sprawę, jaki będzie efekt i kto będzie ponosił największe tego koszty. Dzisiaj wiemy, że koszty będą niezwykle wysokie, a efekty są już dziś namacalne - powiedziała dr hab. Dorota Niedziółka, prof. SGH, kierownik studiów Międzyuczelnianej Akademii Klimatu, które dotyczą właśnie zagadnienia skutków i wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi oraz możliwości adaptacji do nich.

Ryzyko braku wody

Jak wskazała, jednym z największych problemów, z jakimi się mierzymy, jest niewątpliwie ryzyko braku wody.

- Woda jest niezbędna dla ludzi i zwierząt. Mamy do czynienia z elementem, który warunkuje obecność świata żywego. Właściwie już na ten moment jesteśmy w stanie stwierdzić, że ponad 1 mld ludzi na świecie jest pozbawionych wody, a problem dotyczy w coraz większym stopniu regionów, gdzie dotychczas woda występowała - przytacza alarmujące dane. 

Znaleźć można opinie, że kolejny globalny konflikt nie będzie walką o terytorium, złoto czy ropę, ale właśnie o dostęp do wody. Co zatem zrobić, aby woda, mówiąc najprościej, była?

Marnujemy dużo wody

Profesor zwraca uwagę, że zmniejszające się, w wyniku wywołanych przez człowieka zmian klimatu, zasoby wody to tylko wycinek problemu.

- Fakt wykorzystania wody w procesach przemysłowych, w produkcji rolnej, powoduje, że znaczna część zasobów ulega zużyciu, nie jest wykorzystywana do picia. Występuje też zanieczyszczenie, więc tej wody także nie jesteśmy w stanie wykorzystać jako wody pitnej - wyjaśnia.

Jednocześnie zapotrzebowanie na wodę będzie rosło, bo choć w Polsce rodzi się mało dzieci, globalnie populacja rośnie. Według szacunków, w ciągu kilkunastu lat może przybyć nawet miliard ludzi i będzie nas na Ziemi 9 mld. 

- Utrata części powierzchni lądowych w połączeniu ze wzrostem liczby ludności stwarza zagrożenie dla dotychczasowych warunków naszej obecności - zaznacza ekspert.

Odsalanie wody

Rozwiązaniem może być odsalanie wody morskiej - tej wraz z topnieniem lodowców ma przybywać. To nietania technologia, ale już dość dobrze funkcjonująca. 

- Najwięksi producenci odsalanej wody to Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Izrael, Kuwejt, Hiszpania, Australia, ale także Chiny i Libia - wylicza Niedziółka. Także USA korzystają z tej metody, ale to w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej znajduje się 48 proc. działających obecnie stacji odsalania.

Można też sprowadzać wodę z miejsc, gdzie jest jej więcej. Kolejna opcja - dostępna, zdawałoby się, na wyciągnięcie ręki - w praktyce może okazać się nieosiągalna. To zmiana przyzwyczajeń - ograniczenie zużycia i zanieczyszczania.

Problemy z żywnością

- Rolnictwo jest tym sektorem, który potrzebuje najwięcej wody. Dziś jest tendencja, żeby oderwać się od uwarunkowań środowiskowych, zerwać z ideą determinizmu. Wielkość produkcji jest kreowana nie przez lokalne, krajowe rynki, ale globalne. Z drugiej strony konsumenci oczekują, że dostęp do produktów nie będzie miał charakteru sezonowego - mówi Niedziółka.

- Niedobór wody będzie powodował wzrost kosztów jej pozyskania - ostrzega ekspert.

To z kolei przełoży się na ceny produktów żywnościowych, nawet tych podstawowych, a także ich mniejszą dostępność.

- Polska jest obszarem zagrożonym suszą hydrologiczną, a nasze zasoby wody są porównywalne do zasobów państw o charakterze niemal pustynnym. W efekcie nie będziemy mogli uprawiać niektórych gatunków roślin, warzyw i owoców. Znikną z naszego menu lub będą musiały być importowane. To spowoduje wzrost ich cen, a co za tym idzie - mniejszą dostępność - mówił w rozmowie z Business Insider Marcin Kowalczyk, kierownik zespołu klimatycznego WWF.

Już teraz na porządku dziennym są latem komunikaty i apele, by nie podlewać ogródków, bo brakuje wody. 

Mniej terenów rolniczych

Wyniki badań potwierdzają z kolei, że rejon basenu Morza Śródziemnego będzie się mierzył z coraz wyższymi temperaturami, pożarami, utratą części terenów lądowych. 

Może zatem uda się przenieść produkcję rolną bardziej na północ, gdzie dziś panują surowe warunki, ale po ociepleniu będą już odpowiednie, i po dalszym wzroście temperatury Finlandia zostanie czołowym producentem jabłek, a Grójec oliwkowym zagłębiem? Okazuje się, że to nie takie proste.

- To wizje bardzo odległe. Na północy gleby nie sprzyjają uprawom rolnym - wyjaśnia prof. Dorota Niedziółka. 

Podkreśla jednak, że szukanie nowych terenów i zagospodarowanie niewykorzystanych, trudno dostępnych, będzie koniecznością.

8 mld decyzji

Jej zdaniem w świadomości ludzi zaszła już pewna zmiana, obserwuje się wzrost wiedzy i zrozumienia problemu.

- Ten etap różni się od wcześniejszych dekad, gdy wydawało się, że człowiek ze swoją potęgą umysłu i zdolnością do wykorzystania komponentów środowiska przyrodniczego jest w jakiś sposób "bezkarny" - odczuwa korzyści, ale ponosi też odpowiedzialność, i to się równoważy. Dziś widzimy, że w kontekście środowiska działalność człowieka przynosi więcej negatywnych skutków - oceniła.

Podkreśliła, że liczą się codzienne decyzje i wybory każdej osoby - o używanym środku transportu, zakupie nowych jeansów, gospodarowaniu wodą i zaspokajaniu innych potrzeb konsumpcyjnych

- Nawet jeśli wydają się mało znaczące, w ostatecznym rozrachunku 8 mld nieznaczących decyzji przyniesie efekt - podsumowuje. 

Czytaj także:

fc/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej