30 lat od ludobójstwa w Rwandzie. "To nie było spontaniczne, zbrodnia została zaplanowana"
Mija 30 lat od ludobójstwa w Rwandzie. Na początku kwietnia 1994 roku bojówki grupy etnicznej Hutu oskarżyły Tutsi o śmierć ówczesnego prezydenta kraju, a potem wymordowały 800 tysięcy członków plemienia. Napięcia między obiema grupami etnicznymi były już jednak wcześniej.
2024-04-09, 16:10
Walki etniczne rozpoczęły się wkrótce po uzyskaniu przez Rwandę niepodległości w 1962 roku. Władzę przejęli stanowiący większość Hutu, lud trudniący się rolnictwem, a pasterze Tutsi zaczęli masowo emigrować, głównie do Burundi i Ugandy. Lud ten, będący mniejszością etniczną, od wieków rządził krajem. W 1990 r. wybuchła wojna domowa, której początek dał atak partyzantów z emigracyjnego ugrupowania Tutsi w Ugandzie.
Sytuacja zaostrzyła się, kiedy 6 kwietnia 1994 r. zestrzelony został samolot z prezydentem kraju Juvenalem Habyarimaną. O jego śmierć Hutu oskarżyli Tutsi. Bojówki Hutu do lipca wymordowały od 800 tys. do miliona Tutsi - jedną dziesiątą ludności. Stacjonujące wtedy w Rwandzie wojska ONZ z misji UNAMIR były bezsilne, gdyż ich mandat nie pozwalał na akcje zbrojne. 21 kwietnia Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła decyzję o wycofaniu większości sił UNAMIR. Wydając rezolucję potępiającą zbrodnię, nie określiła ich jako ludobójstwo. 23 czerwca, za zgodą ONZ, do Rwandy wkroczyły wojska francuskie. W sierpniu Tutsi przejęli władzę. Według obserwatorów ONZ wojska rządowe dokonały w drugiej połowie roku masowych mordów na Hutu w obozach dla uchodźców.
Konsekwencje ludobójstwa w Rwandzie
Konsekwencje tych wydarzeń odczuwalne są do dziś. Rządzący dyktatorsko prezydent Paul Kagame, wywodzący się z grupy Tutsi, od ponad 20 lat dzierży władzę w kraju, zaś potomkowie plemienia Hutu do dziś pozostają na uchodźstwie lub są dyskryminowani.
Odnosząc się do ludobójstwa sprzed 30 lat, dziennikarz Wojciech Jagielski zauważył w Polskim Radiu 24, że nie może być mowy o całkowitej spontaniczności tej tragedii - było to ludobójstwo zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach i czekano jedynie na pretekst.
REKLAMA
Ekspert wyjaśnił też, że podział na Tutsi i Hutu w Rwandzie tak naprawdę był raczej kastowy, nie etniczny. Do uzyskania niepodległości przez Rwandę w latach 60. XX wieku Tutsi byli mniejszością, ale elitą, do której Hutu - gdyby się wzbogacił - mógł awansować. Podobnie odwrotnie - Tutsi tracący swoją pozycję stawał się Hutu. To Belgowie, których kolonią wcześniej była Rwanda, postanowili "uregulować" sprawę, wpisując do dowodu osobistego przynależność plemienną.
Wojciech Jagielski wyjaśniał także, że rządzący dziś Rwandą Paul Kagame, jest dla Zachodu "wygodnym autokratą".
Posłuchaj
Więcej w zapisie audycji.
* * *
Audycja: "Świat w powiększeniu"
REKLAMA
Prowadząca: Magdalena Skajewska
Gość: Wojciech Jagielski (reportażysta)
Data emisji: 08.04.2024
Godzina emisji: 20.33
REKLAMA
PR24
REKLAMA