Czy chińskie produkty mogą śledzić swoich użytkowników? Tak uważa estoński wywiad
W swoim dorocznym raporcie wywiad estoński, czyli Valisluureamet ocenia wpływ chińskich technologii na bezpieczeństwo Estonii oraz całego Zachodu. Dotyczy to np. technologii LIDAR w autach autonomicznych, sieci 5G od Huawei, a nawet popularnej aplikacji TikTok.
2024-04-12, 08:54
W opinii tej służby wzrost i rozprzestrzenianie na skalę globalną technologii chińskich to część wysiłków strategicznych na rzecz wzmocnienia wpływów politycznych Chin.
Zdaniem tego wywiadu chińskie technologie LIDARÓW wykorzystywane mogą zostać wykorzystane do zbierania informacji o otoczeniu, w którym znajdują się urządzenia chińskiej produkcji, jak roboty sprzątające i nie tylko.
Pod względem technicznym LIDAR to metoda teledetekcji, która wykorzystuje światło w postaci impulsowego lasera do pomiaru odległości (zmiennych odległości) od obiektu. Te impulsy świetlne — w połączeniu z innymi danymi zarejestrowanymi przez system generują precyzyjne, trójwymiarowe informacje o badanym kształcie.
Wywiad Estonii jest przekonany, że Chińczycy dążą do podważenia wpływów Zachodu na świecie i wykorzystują w tym celu technologię. Jako przykład wskazują inicjatywę zarządzania sztuczną inteligencją w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku mającą tworzyć ekosystem antyzachodni.
REKLAMA
– Sektory prywatne i publiczne powinny podjąć wybiegające naprzód działania mające zapobiec rozprzestrzenianiu technologii chińskiej, bo być może w niepodległej przyszłości może być niezbędne podjęcie bolesnej decyzji o porzuceniu tego źródła ze względu na rozwój sytuacji geopolitycznej oraz obawy o bezpieczeństwo – ocenia estoński wywiad (Valisluureamet).
Zbyt duży udział chińskich komponentów?
Zadziwia aktywność Pekinu w sektorze energii elektrycznej. Firmy jak Huawei przeniosły nacisk z zabiegów o udział w budowie sieci 5G na sieci przesyłowe. Estończycy ostrzegają, że zdalne zarządzanie inwerterami w źródłach odnawialnych może służyć do zakłócania ich pracy i zagrażania bezpieczeństwu dostaw energii. Mogą także służyć do zbierania danych wywiadowczych oraz wywierania presji politycznej oraz ekonomicznej.
– Biznes i rząd muszą być szczególnie świadome implikacji wdrożenia technologii chińskich w infrastrukturze krytycznej Estonii – ostrzegają autorzy raportu.
Elektronika samochodów elektrycznych może być zarządzana zdalnie.
REKLAMA
– Mamy wiarygodne informacje o chińskim producencie pracującym nad systemami LIDAR do samochodów autonomicznych, które mają skanować całe otoczenie samochodu i przekazywać informację do bazy danych w Chinach wynika z analizy Valisluureamet.
Tymczasem takie urządzenia powinny kasować wszelkie dane, ale ta firma zamierza je przekazywać dane do chińskiej centrali. Rodzi w ten sposób obawy, że chiński samochód autonomiczny będzie wrażliwy na naruszenia w celach wywiadowczych.
Kontrowersje z TiKTok
Estończycy przypominają, że ta aplikacja zbiera informacje o zachowaniu i lokalizacji użytkownika. Chociaż ByteDance, właściciel TikToka jest zarejestrowany na Kajmanach, to jego właściwa siedziba jest w Pekinie, gdzie jest zarejestrowany jako inny podmiot, czyli Doyin Co. W tym podmiocie jeden procent akcji ma Narodowy Zespół i Centrum Koordynacji Nagłego Reagowania w Sieci Komputerowej.
W opinii wywiadu Estonii masa danych zbierana przez TikTok jest potrzebna Chińczykom do tworzenia własnej, sztucznej inteligencji. Ale można ją wykorzystać do działań wywiadowczych i wymuszeń.
REKLAMA
"W skrócie użytkowanie TikToka oznacza pomaganie firmie ze związkami z krajem totalitarnym, który chce zmienić architekturę bezpieczeństwa Zachodu z pomocą sztucznej inteligencji" – twierdzą autorzy raportu.
"TikTok zbiera obszerne informacje o urządzeniu i jego użytkowniku, takie jak kontakty, kalendarz, inne aplikacje, połączenia Wi-Fi i lokalizację. Informacje mogą być przydatne do zbierania danych wywiadowczych, wyłudzeń, a także do cyberataków" – stwierdzono w analizie wywiadu Estonii.
TikTok się broni
Estoński wywiad przypomniał w swoim raporcie, że "podczas przesłuchania w Kongresie USA dyrektor generalny TikToka Shou Zi Chew wyraźnie potwierdził, że dane gromadzone na całym świecie za pośrednictwem aplikacji są wysyłane do serwisu w Chinach".
"To ani nie jest prawda, ani Shou Zi Chew tego nie powiedział" – odpowiedziała PAP chińska firma. TikTok zdementował też sugestie, że chińskie władze mają dostęp do danych gromadzonych przez aplikację.
REKLAMA
"TikTok nigdy nie dzielił się danymi ani nawet nie był o to pytany przez władze Chin. Gdyby takie pytanie zadano, dane nie zostałyby udostępnione" – podkreślono w komunikacie właściciela tej niezwykle popularnej aplikacji mediów społecznościowych.
Firma zapewnia, że dane użytkowników z Europy są przechowywane na serwerach w USA, Singapurze i Malezji. A także, że rozpoczął się proces ich migracji na serwery w Dublinie; do końca 2024 roku wszystkie dane klientów europejskich mają spoczywać w trzech centrach danych stworzonych w ramach projektu Clover: dwóch w Irlandii i jednym w Norwegii.
PR24/Valisluureamet / Polska Agencja Prasowa / Wojciech Jakóbik/biznesalert/wnp.pl
REKLAMA