Afera Pegasusa. Żandarmeria Wojskowa inwigilowała żołnierki, które skarżyły się na molestowanie w jednostce
Kapral Karolina Marchlewska i podporucznik Joanna Jałocha z Żandarmerii Wojskowej były inwigilowane za pomocą systemu Pegasus - informuje onet.pl. Kobiety zgłosiły molestowanie seksualne przez przełożonych w jednostkach, ale zamiast otrzymać pomoc, były śledzone i podsłuchiwane.
2024-04-17, 18:47
Obie kobiety dostały wezwania do stawienia się w charakterze świadków do prokuratury, która prowadzi postępowanie ws. Pegasusa.
- Zniszczono nam życie i zdrowie. Siedem lat z Joanną byłyśmy na celowniku, nękane, oczerniane, pozbawione możliwości służby wojskowej, która była naszą pasją. A dziś jeszcze się dowiadujemy, że byłyśmy inwigilowane za pomocą Pegasusa. To musi zostać wyjaśnione, a sprawcy ukarani - mówi Onetowi Karolina Marchlewska.
Ofiary nękania w Żandarmerii Wojskowej
Karolina Marchlewska padła ofiarą napaści seksualnej ze strony swojego dowódcy w Mazowieckim Oddziale ŻW, a kiedy zaczęła upominać się o sprawiedliwość, zastosowano wobec niej mobbing, zastraszanie, a w końcu wyrzucono ją z żandarmerii.
Nękana przez komendanta ŻW w Krakowie była też Joanny Jałocha. W wyniku publikacji prasowych komendant został usunięty ze stanowiska, jednak żandarmeria dopuściła się wobec kobiety szykan, które doprowadziły do jej odejścia z wojska.
REKLAMA
Czynności operacyjno-rozpoznawcze
"W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w pierwszej instancji w sprawie o naruszenie dóbr osobistych i zadośćuczynienie, jaką kapral Marchlewska i porucznik Jałocha wytoczyły komendantowi głównemu ŻW gen. Tomaszowi Połuchowi. Sąd nakazał generałowi przeprosić obie żołnierki za nieprawdziwe słowa na ich temat, które zamieszczał na stronach ŻW oraz w wywiadzie prasowym" - przypomina onet.pl.
W trakcie rozprawy wyszło na jaw, że po zgłoszeniu przez kobiety nadużyć, żandarmeria, zamiast rzetelnie je sprawdzić i wyciągnąć konsekwencje wobec sprawców, wszczęła czynności operacyjno-rozpoznawcze, ale wobec ofiar.
Złamanie tajemnicy adwokackiej i dziennikarskiej
Obecne wezwanie do prokuratury w charakterze świadków do sprawy Pegasusa oznacza, że oprócz standardowych metod inwigilacji ŻW zastosowała wobec nich również ten system.
"Żandarmeria mogła przechwycić całą korespondencję żołnierek, również tę prowadzoną z adwokatami i dziennikarzami. Mogło zatem dojść zarówno do złamania przez żandarmerię tajemnicy dziennikarskiej, jak i adwokackiej" - alarmuje portal.
REKLAMA
- Inwigilacja Pegasusem. Prezydencka minister: państwo musi mieć takie narzędzia
- Jak wykorzystywano Pegasusa w Polsce? Prokurator generalny ujawni szczegóły
onet.pl/fc/wmkor
REKLAMA